Dlaczego to zrobiłeś

5 2 0
                                    

Adel

Odkąd Reg się zabił Diana nie rozmawia z ludźmi. Na pogrzebie ludzie podchodzili, rodzice Rega płakali, a Diana dopiero po pogrzebie położyła się na ukopanym kopcu i płakała między kwiatkami. Miałam dość tego jej milczenia, nawet przemianę przeszła leżąc. Byłam przy niej do cholery! Ona rozmawiała jedynie z tym Liamem i Jamesem. James nie chce mówić o czym rozmawiają. Jestem ostatnio zaniepokojona wszystkim. Przygotowuję się do wojny mającej miejsce dziś. Rowan szaleje z stresu, a do mnie przychodzą listy z błaganiem o spotkanie. Po trzydziestu listach zgodziłam się na spotkanie. Dziwnie anonimowo pisał. Wyszłam biorąc różdżkę w dłoń. Bałam się, obok domu kręci się pełno obcych ludzi sekty. Jakoś trudno jest mi zrozumieć te błędy i owoce ich. Gdy siedziałam na opuszczonym przystanku zastanawiałam się kto może tak bardzo żądać spotkania. Nie dość że byłam skołowana to jeszcze idę na jakieś spotkano z typem którego nie znam lub przynajmniej tak myślę. Nagle przyszedł Zac. Spojrzałam na chłopaka i znieruchomiałam. Usiadł obok mnie. Wpiłam się w drewnianą, spruchniałą ścianę.

-Nie myślałaś że to ja? - zapytał spokojnie.

-Nie, czego chcesz? - warknęłam.

-Jeśli chcesz przeżyć to zaprowadź przyjaciół na pasek lasu. Ja idę pierwszą linią, umrę.

-Dlaczego mi to mówisz?

-I tak umrę, ma polu walki. Idź na pasmo lasu i żyj.

-Tylko, że ja kocham Dianę i będę w pierwszej linii. Zresztą my mamy tylko jedną linię.

-Ja kocham ciebie, tak wiem co myślisz, ale chciałbym abyś ty to przeżyła. Pan już wie że jestem tutaj i powiedziałem ci o planie, nie ma dla mnie ratunku. Muszę iść.

Chłopak wstał, a ja za nim. Spojrzałam mu w oczy słysząc pisk w oddali. Wiedziałam że to coś leci na nas, aby zabić. Objęłam jego szyję i pocałowałam. Chłopak oddał pocałunek i nagle poczułam motylki w brzuchu wraz z ukłuciem czegoś na kształt włóczni. Nie było już dla nas czasu, dnia i wspólnej przyszłości. Zakończenie życia mego jako wojownika przyjaciółki o mocy wielkiej było zaszczytem.

Diana

Przyczepiłam mikrofon Adel zanim wyszła. Zrozumiałam wszystko, znów nadeszło to uczucie które mnie niszczyło. Uśmierciłam tym razem własną przyjaciółkę. Spojrzałam na Jamesa i rzuciłam słuchawkami o ścianę. Rzecz rozbiła się na drobne kawałeczki. Zaczęłam płakać i trząść się na fotelu. Chłopak przytulił mnie do siebie tak mocno jak tylko mógł. Poczułam ciepło jego ciała, dotyk palców po moich plecach. Nienawidzę siebie za to, nie chcę dłużej tak żyć. Wykończę się prędzej niż kiedykolwiek myślałam. Jakbym mogła tylko odwołać tą chorą rzeź.

-To moja wina...

-Dianuś, może i twoja. Tylko pomijasz jeden aspekt, ja zawsze będę cię kochał. - powiedział poprawiając mi włosy.

-Zabiłam ich, proszę stój w lesie. Nie chcę cię stracić.

James uśmiechnął się.

-Jesteś moją królową, ja na twojego króla się nie nadaję. Myślę że twoim ukochanym jest ktoś inny. Ja James będę twoim rycerzem, wasza wysokość. - powiedział i pocałował mnie w nos.

Nie chciałam aby walczył. Wstałam i poszłam do salonu. Wszyscy siedzieli na kanapie pijąc wino. Tata spojrzał na mnie z łzami w oczach. Czułam tą odpowiedzialność, nie chciałam tego przeżywać. Odwróciłam się na pięcie zabierając butelkę czerwonego półsłodkiego wina i udałam się na dach. Wiedziałam kogo na nim spotkam. Mój rycerz siedział paląc papierosa, ten jeden szlug dawał mieszane wspomnienia. Zabrałam mu wypalając swoją płowe. Złapałam chłopaka za dłoń i pomogłam mu wstać. Poczułam jego dłonie na mojej lekko wklęsłej tali. Objęłam jego szyję a nasze ciała poruszały się tańcząc wolnego. Chciałam tak pozostać niczym posąg. Położyłam brodę na jego ramieniu powoli wręcz wtapiając się w chłopaka. To nasz ostatni taniec, ja zginę, on będzie starał się przeżyć. Prawda jest taka że nie mam psychiki się przyznać do faktu że nie chce żyć. Nie zależy mi na życiu i tworzeniu nowych wspomnień. Jakbym mogła to bym skoczyła z tego dachu pijana do tego stopnia że nawet nie wiedziała bym kiedy umrę. W tym trudnym czasie miałam tylko jego, tylko on był przy mnie. Wpiłam się w jego usta, te usta miłości o której zapewne każdy marzy. Nie widziałam już co to strach, ale tylko jego usta sprawiały takie wrażenie. Zeszłam na dół trzymając za dłoń moją miłość.

YOU (Zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz