Usiadłam w wspólnym salonie z Adel, Nigel i Paul. Podobno mieli ze mną porozmawiać przed moją karą. Nie rozumiem dlaczego każdy chce gadać. Usiedliśmy na kanapach naprzeciw kominka. Astra spała w szaliku. Udaję od trzech dni że czuję się jak ryba w wodzie. James mówił że to faza przejściowa przez leki i muszę wytrzymać. To tak strasznie boli, chodzę od klasy do klasy z łzami. Patrzę na osoby którym ufam mówiąc że jest mega. Najlepiej bym spała cały dzień. Nie mam czasu nawet na naukę. Kartkówki zapewne oblałam.
-Za piętnaście minut masz być w klasie. Może chcesz z kimś z nas pogadać o tym co miało miejsce? Proszę też uważaj na Santora. - powiedział Nigel.
-Klasowej rasy podrywacz, któremu zależy jedynie by wyruchać jak najwięcej. - brąknął Paul.
-Mnie nie podrywał. - wyszeptałam.
-Nie dziwię się mu. - powiedział śmiejąc się Nigel.
-Przestań, ranisz ją. - syknęła Adel.
-Nie ma czego ranić, uwierz. - stwierdziłam.
Wstałam i poszłam do klasy gdzie miałam szlaban. Santor już tam czekał żując gumę. Uśmiechnął się na mój widok i przytulił. Wyczułam nutę mięty od niego i pochłonęłam ten zapach.
-Panie Santor i pyskata pani Ross nie przy ludziach. Zapraszam do środka. - powiedział Graham.
-Palmer Ross. - wysyczałam.
Nauczyciel odwrócił się tylko i spojrzał na mnie wrogim wzrokiem. Nie każdy chyba rozumie że nie każdy jest taki sam. W pracowni było pełno plam i powylewanych płynów. Nie wyglądało to dobrze a tym bardziej zachęcająco. Miałam dość tego wszystkiego i chciałam jedynie położyć się spać i uciszyć ból głowy. Dudniło mi podobnie jak przed atakiem. Zgniatałam brzeg mojej bluzy oddychając na tyle niezauważalne jak umiałam. Santor kątem oka starał się kontrolować sytuację.
-Ma tu być do jedynastej na błysk. Różdżki do mnie. - powiedział wyciągając dłoń.
-Co do Ross, napisałaś wszystko perfekcyjnie. Ściągałaś. Pała.
-Nie, umiem wszystko z tego tematu.
-Zapytam cię teraz i zobaczymy.
-Dobrze. - powiedziałam z ogniem w oczach.
-Wymieszając korzenie liściówki i skrzeku otrzymamy?
-Napój zapychający na okres pięciu godzin.
-Opisz mi wszystko co o nim wiesz. - stwierdził prowokując.
-Napój nie działa na osoby o wzroście poniżej metra siedemdziesiąt. Nie powinny pić go kobiety w ciąży oraz karmiące piersią. Podaje się tą miksturę w więzieniach i po dłuższym spożywaniu prowadzi do wychudzenia oraz poważnego odwodnienia. Skrzek musi pochodzić przynajmniej z dwu letniego bagna na którym koniecznie musi być lilia wodna biała. - powiedziałam obojętnym wzrokiem.
-Szóstka. Przez to że ci nie wierzę dokładnie, również zapisuje cię na zawody praktyczne. Będę miał pewność twojej wiedzy i wtedy wstawię ci najwyższe oceny.
-Nie może pan tego zrobić. Ona się nie zgadza. - powiedział szybko James.
-Zgadzam się. - prawie krzyknęłam.
-Bo widzi pan ona w porównaniu do pana ma wiedzę i nie boi się stanąć oko w oko z zawodnikami. A teraz do roboty. - powiedział.
Gdy odszedł zza drzwi spojrzałam na wkurzonego do czerwoności chłopaka. Nie wiem jak mam w takich sytuacjach zareagować. Wpatrując się w chodzącego po całej długości Jamesa miałam lekkie uczucie dyskomfortu.
CZYTASZ
YOU (Zakończone)
Fantasy"-Ciekawie się patrzy na człowieka który poznaje proste rzeczy od początku. Piękne to. "