Pov. Langa
Życie lubi rozpadać się na malutkie kawałeczki jak szkło w najmniej oczekiwanych momentach. Całą noc toczyłem walkę z samym sobą. Jestem coraz bliżej zrobienia tego czego pragnę najbardziej. Odebrania sobie życia. Na prawdę nie mam po co żyć. Nawet nie jestem w stanie patrzeć na samego siebie. Widzę w sobię nic nie znaczącą, darmową dziwkę, która nikogo nie obchodzi i jest tylko ciężarem. Dlaczego ja jeszcze żyje?!
Pov. Luca
Przez całą noc nie zmrużyłem oka. Po prostu nie mogłem. Coś nie pozwalało mi zasnąć. Mój chłopak był w ciężkim szoku widząc mnie największego śpiocha na świecie w kuchni pijącego kawę o 6 rano.
- Ty się dobrze czujesz?
- Mimo, że jestem zmęczony to tak.-odpowiedziałem mu.
- Wyglądasz jakbyś nie zmrużył oka przez całą noc. Idź się lepiej jeszcze połóż.
Na prawdę? Nie wiedziałem o tym Sherlocku.
- I tak pewno nie zasnę.
Nie zdążyłem zareagować. Mój chłopak wziął mnie na tak zwaną pannę młodą i zabrał do sypialni. Nie wyrywałem się. Schowałem swą głowę w zagłębieniu jego szyji, a oczy same mi się zamknęły. Odpłynołem do krainy snów lecz nie na długo bo z mojego snu wyrwał mnie krzyk dziewczynki.
- Tato! Tato! Chodź tu szybko! Coś dziwnego jest z Langą!
Niemal od razu poszliśmy na miejsce. Ten widok zapamiętam do końca swojego życia. Ciało mojego chrześniaka wiszące na ziemią, a wokół rozsypane tabletki.
Resztę pamiętam jak przez mgłę. Ściąganie go, pojawienie się dziewczyn, reanimacja jaki i zjawienie się ratowników medycznych.
Nie potrafiłem zrobić kompletnie nic. Stałem tylko i patrzyłem na wszystko. Kolejny odchodzi z mojej winy.
Chodzę w te i we te po korytarzu szpitala. Nie potrafię usiedzieć w miejscu, a w ręku trzymam list, którego boję się otwierać. Langa zostawił dwa. Jeden zaadresowany do mnie, a drugi do swojego byłego chłopaka. Jestem wściekły na siebie za to, że na to pozwoliłem. Na co pozwalałem mu wracać do tej Japonii? Dlaczego zawsze przezemnie moja rodzina umiera. Narpier Olivier, a teraz Snow. Jestem przeklęty. To ja powinienem być na ich miejscu. Łzy. Chyba mi się już skończyły. Nie mam siły więcej płakać. Nie mam siły na nic. Moje nogi robią się coraz cięższe, a obraz zanikał. Ktoś mnie złapał. Domyślam się, że mój chłopak. Coś do mnie mówił lecz kompletnie nie wiem co. Otworzyłem oczy i po przez mroczki widziałem dwie osoby kładące mnie na łóżku.
Kiedy wszystko zaczęło nabierać barw, a dźwięk przestał być stłumiony zobaczyłem Toma, który głaskał mnie po moich blond włosach. Od razu przypomniałem sobie o niebieskowłosym i zacząłem wstawać.
- Muszę iść do Snow.
- Kochanie połóż się. Jesteś wykończony. Pójdziemy do niego jak poczujesz się lepiej.- nie pozwolił mi wstać- I tak teraz cię nie wpuszczą.
Odpuściłem co jest do mnie nie podobne lecz czułem, że nie mam siły na walkę z nim bo i tak bym przegrał.
- Co z nim?
- Nadal nic nie wiem, ale jak się dowiem od razu ci powiem.
Znów to robi. Głaszcze mnie po głowie swymi drżącymi rękami, próbując mnie uspokoić. Po mimo zmęczenia nie zasnąłem. Nie zasnę dopóki nie dowiem się co z moim dzieckiem i czy ono w ogóle żyje. Muszę go zobaczyć.
Tom poszedł spróbować się czegoś dowiedzieć więc zostałem sam. Przepraszam Olivier. Nie upilnowałęm go. Tylko doprowadzam do tego samego. Gdybym wtedy nie wymyślił tego wyjazdu to byś kurwa żył i nic by się nie stało ani tobie ani Snow. Jestem wściekły na samego siebie i swój idiotyzm.
- Luca.- spojrzałem na Toma, który najwidoczniej już wrócił- Możesz go zobaczyć, ale po tym wracamy do domu. Mamy kwadrans.
Słysząc to jak najszybciej chciałem się tam udać. Sam sobie odpiąłęm kroplówkę, którą podali mi po moim omdleniu. Było ono z przemęczenia jaki i stresu.
Udałem się z moim chłopakiem do pokoju, w którym jest Snow. Nie nawiąże takich widoków. Człowiek wygląda jakby sobie spokojnie spał, a tak na prawdę jego życie wspomagają nie znane mi urządzenia. Usiadłem od razu na krześle bo znów poczułem to samo co wcześniej na korytarzu.
- O-on tylko śpi, prawda? P-prawda?-powiedziałem drżącym głosem.
- Śpiączka farmakologiczna. Nie wiadomo kiedy się obudzi.
- Idioto- zwróciłem się do "śpiącego" nastolatka- nie zostawiaj mnie. Z Olivią jesteście moją jedyną rodziną. Dlaczego mi to robisz?!
Poczułem jak ktoś mnie przytula i próbuję uspokoić. Za moje krzyki pielęgniarka wyrzuciła nas z sali niebieskowłosego co zdenerwowało mnie jeszcze bardziej. Chciałem się z nią kłócić lecz znów poczułem to, a mój chłopak wbrew mojej woli zabrał mnie do domu.
CZYTASZ
Czerwone płatki śniegu | Langa x Reki | Renga| Sk8 The Infinity
FanfictionJak potoczy się życie Langi gdy po przeprowadzce napotka na swej drodze pewnego czerwonowłosego chłopaka z klasy? Czy smutek po starcie jedynego jego przyjaciela na tym świecie zniknie i pozwoli mu normalnie funkcjonować? Depresja przełaniająca się...