Epilog

716 56 70
                                    


Czy śmierć to koniec wszystkiego? Co się dzieje z ludźmi po śmierci? Raj, a może piekło. Czy aby na pewno istnieje taki podział, a może wszystko zależy od tego w jaki sposób się zginęło. Nikt nigdy nam tego nie powie bo nikt tego nie wie. Wszyscy powtarzają to co wpojono nam do głów. Czyli po śmierci możemy tylko trafić do nieba czy piekła, ale czy wspominał ktoś kiedyś o czymś pomiędzy? Przeczytałem gdzieś kiedyś, że samobójcy dostają drugą szansę, aby móc sprawić, że ich życie potoczyło się inaczej.
Otworzyłem oczy. Oślepiająca biel ukazała mi się na horyzoncie. Po chwili przyzwyczaiłem się do światła i rozejrzałem się po pomieszczeniu. Szpital. Czyli ma męka się nie zakończyła? Jak to jest możliwe?
Do pomieszczenia wszedł lekarz w towarzystwie dwóch pielęgniarek i taty.
- Mówiłem, że się budzi.- powiedział mężczyzna z łzami w oczach i podszedł do mojego łóżka.
- Tata?- powiedziałem słabym, zachrypniętym głosem.
- W takim razie to jakiś świąteczny cud panie Hasegawa. Wiem, że pan jest ucieszony lecz musimy zbadać pana syna więc proszę opuścić salę.
Mój ojciec wyszedł uradowany, a ja nadal nic nie rozumiem. Próbuję wrócić wspomnieniami do tego co się działo. Wszystko pamiętam, ale twarzy jak i imion niektórych osób nie. Jakby to były osoby, które nie istnieją. Doskonale pamiętam śmierć taty, związek mamy z Harrym i to co mi robił, ale pamiętam też Lucę i to, że u niego mieszkałem. Nic z tego nie rozumiem.
- Pamiętasz swoję imię?-zaczął lekarz.
- Langa Hasegawa
- Ile masz lat?
- 16- chciałem powiedzieć 17 lecz nie mogłem.
- Co ostatnie pamiętasz?
- Wypadek samochodowy.
- Wszystko się zgadza. Pozwól, że cię zabierzemy jeszcze na inne badania.
Tak jak powiedział lekarz tak się stało. Przebadali mnie, a gdy skończyli pozwolili tacię do mnie wejść.
- Wystraszyłeś mnie. Już myślałem, że się nie obudzisz. Byłeś ponad dwa miesiące w śpiączce.
- Ty żyjesz?
Zdziwiłem go swoim pytaniem. Przez chwilę patrzył się na mnie, a ja na niego.
- Przecież nie umarłem. Jestem żywy. Jak nie wierzysz to mnie dotknij.- wystawił rękę w moją stronę.
Dotknołem ją. Jest prawdziwa. Mój tata żyje. Nie wierzę w to.
- Żyjesz.
- No jasne, że żyję.
Czy to wszystko było snem? Chciałbym się tego dowiedzieć.
- Słuchaj Langa bo mama- nie dałem mu dokończyć.
- Zdradza cię z Harrym- wzdrygłem się na wspomnienie tego imienia.
- Skąd to wiesz? Przecież ci nic nie mówiłem, ale tak. To prawda. Rozstaliśmy się.
- Ok.
- Nie spodziewałem się takiej reakcji- zaśmiał się.

             •••

Po prawie dwóch tygodniach zostałem wypisany z szpitala. Ponownie mieszkam z tatą i swoim psem choć żadne z nich nie powinno żyć. Trochę jakbym trafił do innej rzeczywistości oraz cofnął się w czasie. Jednak często spotykamy się z Lucą oraz jego chłopakiem Tomem, który ma córkę Noye. Zabawne bo mam wrażenie, że wcześniej już poznałem tę dwójkę. Jesteśmy również w stałym kontakcie z Olivią i Abby.
Niektóre rzeczy też się zmieniły. Zacząłem chodzić do szkoły. Sam tego chciałem. Moje liceum jest połączone z technikum. Poznałem tam swojego przyjaciela- Mikę. Chodzi on do ostatniej klasy w technikum gastronomicznym i dorabia sobie jako barman w restauracji Luci. Z blondynem mam tak samo. Wydaję mi się, że go znałem już wcześniej. Wszystko wydaję się znajome i za razem obce. Trochę jakbym przeżywał wszystko od nowa lecz te życie jest o wiele lepsze i nie chciałbym go zakańczać.
Mijały tak dni jaki i tygodnie. Wszystko się układa. Zgłosiliśmy się z tatą do programu organizowanego przez moją szkołę. Będziemy gościć jakiegoś ucznia z wymiany. Ma przyjechać do nas 8 lutego. W moje 17 urodziny czyli jutro.
- Tato.
- Co tam Langa?
- Miałeś tak kiedyś, że wydawało ci się, że zapomniałeś o kimś ważnym?
- Wydaję mi się, że nie. Skąd to pytanie?
- Mam wrażenie, że nie pamiętam o kimś bardzo ważnym w moim życiu. O sobie, którą kocham.
- Aż nie wiem co ci odpowiedzieć. Nie wiem kim może być ta osoba, ale jutro skontaktuję się z twoim lekarzem bo możesz mieć zaniki pamięci.
- Ok. Dobranoc.
- Dobranoc.
Udałem się do swojego pokoju i od razu się położyłem. Jednak nie mogłem zasnąć. Próbowałem sobie przypomnieć twarz lub chociaż imię tej osoby lecz nic z tego. Dlaczego nie pamiętam? Wiem, że w tym "śnie" on również zakończył swoje życie tuż po moim pogrzebie. Nawet specjalnie dla niego napisałem list. Pamiętam doskonale jego treść lecz imiona są całkowicie wymazane z tekstu. Czy ten ktoś istnieję?
- Słuchaj Langa- tata wszedł do pokoju- o nie śpisz to dobrze. Jutro ma przyjechać ten uczeń z wymiany. Będziesz rano jechał ze mną na lotnisko aby go odebrać?
- Nie. Za dużo ludzi. Poczekam na was w domu.
- Dobra to ci już nie przeszkadzam.- opuścił mój pokój.
Tak cały czas nie lubię przebywać w miejscach gdzie jest dużo ludzi. Czuję się wtedy jakby wszyscy się patrzyli tylko na mnie, a nie lubię być w centrum uwagi. Wystarczy mi to, że jutro zgodziłem się na małą imprezę urodzinową, na której ma być Olivia, Abby, dziadkowie, Luca, Tom, Noya i Mika oraz ten nowy z moim tatą. Chciałem jak zawsze jechać gdzieś w góry, ale że względu na ucznia nie możemy bo nie miałby kto go odebrać.
Spojrzałem na zegarek. Pięć po północy. Mam już 17 lat, a za rok będę już pełnoletni. Mam nadzieję, że ten dzień nie będzie taki jak wcześniejsze moje 17 urodziny, o których prawie nikt nie wiedział. O czym ja myślę. Przecież wczorajszego dnia nie wygrałem żadnego nielegalnego wyścigu o swoją wolność. Momentami chyba za bardzo mnie ponosi wyobraźnia.

              •••

Obudziłem się dość wcześnie bo po siódmej. Od razu podniosłem się z łóżka i ruszyłem do łazienki. Chcę wykorzystać ten czas na ogranięcie się. Dopóki nie będzie w tym domu tak dużej ilości osób. Nigdy nie wiadomo co tym dwóm głośnym blondyną strzeli to głowy.
Wziąłem dość długi ciepły prysznic, po którym ubrałem się. Wciąż nie jestem przyzwyczajony do braku tych wszystkich blizn przez co zapominam, że bez problemu mogę ubierać krótki rękaw.
Po ubraniu się zabrałem swojego psa i poszedłem z nim pobiegać. Wylądowaliśmy na plaży. Plaża zimą to dość ciekawy widok. Zwłaszcza zamarznięte fale, a zamiast piasku jest śnieg. Wiem, że trzeba być idiotą żeby biegać po śniegu, ale ja idiotą i tak jestem. Doskonałym przykładem jest narażanie swojego życia podczas jazdy na snowboardzie robiąc różne niebezpieczne tricki, a także wspomnienia z wyścigu na S.
Popatrzyłem jeszcze trochę na widoki po czym zawołałem swego czworonoga i ruszyliśmy w drogę do domu. Miejmy nadzieję, że mój rodziciel nie dowie się o moim genialnym pomyśle o bieganiu. Niestety jest troszeczkę przewrażliwiony. Boi się, że mnie straci. Co zabawne ja boję się, że stracę jego.
Po drodze wstąpiłem do sklepu. Kupiłem sobie coś na śniadanie i z zakupami wróciłem do domu.
Aktualnie przesiaduję w salonie i spożywam śniadanie oglądając pierwszy lepszy film natrafiony w telewizji. Nie zbyt mnie interesował. Myślami skupiałem się na wyjaśnieniu wszystkiego lecz nawet w internecie nic nie znalazłem o tym "śnie". Również nikomu o tym nie mówiłem. Tak powinno być lepiej. Nie mam zamiaru chodzić na jeszcze jakieś badania.
Usłyszałem otwieranie drzwi, a zaraz po tym głos mojego taty. Zdziwiło mnie, że rozmawia z kimś po japońsku. Zaciekawiony udałem się za dźwiękiem z kubkiem kawy w ręku. Stanąłem w drzwiach, a z wrażenia wypuściłem kubek zwracając tym na siebie uwagę. Bez zastanowienia rzuciłem się na chłopaka. Mojego chłopaka z tego "snu".
-Reki!
- Langa!
Upadliśmy razem na podłogę lecz nie przeszkadzało nam to. Znów byliśmy razem. Nie znajomi, a jednak znajomi, których łączy coś więcej niż przyjaźń.
- Wy się znacie?! Skąd?!- mój rodziciel stoi w ciężkim szoku.
- Nie rób mi tego więcej. Nie zostawiaj mnie.- powiedział czerwonowłosy japończyk przez łzy.
- Nie zostawię.
Załączyłem nasze usta w najbardziej namiętny jak i czuły pocałunek jaki tylko się dało. Chłopak zawiesił ręce na mojej szyi. Tęskniłem za nim. Najwidoczniej para samobójców dostała nową szansę na lepsze życie, której nie zmarnują. Dwóch chłopaków umarło z miłości, a odradza się zapominając swego ukochanego lecz gdy go spotkają przypominają sobie wszystko. Brzmi jak bajka, ale to się właśnie przydarzyło Landze Hasegawie i Rekiemu Kyanowi.
- Czekam na wyjaśnienia. Witaj w rodzinie Reki.
Obaj oderwaliśmy się od siebie i spojrzeliśmy na mojego tatę. Zapomnieliśmy o jego obecności.
- Nie będę wam przeszkadzać gołąbeczki.
Zostaliśmy sami i ponownie załączyliśmy nasze usta.
         
            KONIEC

Czerwone płatki śniegu | Langa x Reki | Renga| Sk8 The InfinityOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz