Pov.Reki
Z każdą chwilą czuję jak mój świat się wali. Rozpada na miliony małych kawałeczków, a latarnie świecące na ulicach miasta nocą tracą swoją jasność. Jakby miała za moment nastać głęboka ciemność. Moje ręce trzęsą się jakbym wypił kilkanaście energetyków na raz i do tego wszystkiego tonę w łzach oraz umieram z niecierpliwością jak i strachu. Chciałem zobaczyć moją księżniczkę, ale też nie chciałem. Nie chcę patrzeć na to jak umiera. Nie chcę patrzeć na to jak się męczy. Chcę poprostu przy nim być i sprawiać by był jak w te niektóre dni. Żywy. Aby się uśmiechał i ze mną rozmawiał lub nawet milczał czasem mi przytakując. Pragnę zabrać go na "S", aby wszyscy zobaczyli jaki jest niesamowity. Jedyny taki na calusieńkim świecie. Marzę o tym bym zawsze mógł być przy nim i chronić go przed złem. Nawet przed głupimi muchami czy innymi owadami! Ale to wszystko może się nie spełnić, a me serce będzie wypełniać nic innego jak pustka i tęsknota za Langą. Z rozmyśleń wyrwało mnie zatrzymanie się pojazdu.
-Leć do ukochanego. Powiedz, że jesteś jego bratem to wpuszczą cię do niego. I jeszcze trzymaj się młody.-popatrzył na mnie z troską.
- D-dziękuje- wysiadłem z pojazdu i po chwili byłem już w budynku- Gdzie on jest?-podbiegłem do jednej z pielęgniarek.
-Kogo szukasz chłopcze?
-L-langa Hasegawa mój...-chwile się zawahałem, ale przypomniałem sobie słowa "dziadka"- brat.
- Aktualnie znajduje się w ciężkim stanie na sali operacyjnej, gdzie lekarze walczą o jego życie.
Od razu ruszyłem w tym kierunku. Wlacz! Langa Walcz!
Byłem już pod drzwiami sali i bez zawahania tam wszedłem.
-LANGA!!!
Tylko tyle mi się udało bo zaraz po przekroczeniu progu wyrzucono mnie.
-Nie może pan tu być. Proszę nie utrudniać nam pracy.-zamkneła mi drzwi przed nosem.
Nawet go nie zobaczyłem... Rozryczałem się opierając się o ścianę. Nie zostawiaj mnie, błagam. Nie rób mi tego. Zostań proszę. Osunołem się na ścianie aż do siadu i płakałem z schowaną głową w swych kolanach.•••
Siedziałem na tej podłodze do póki nie usłyszałem otwierania drzwi. Poderwałęm się jak poparzony i po chwili ujrzałem jak wyprowadzają go na łóżku podłączonego do jakiś dziwnych urządzeń. Podszedłem do niego delikatnie łapiąc go za dłoń. Wyglądał jakby spał tylko był bardziej blady niż zwykle.
-Spokojnie jestem przy tobie księżniczko...
- Jesteś z rodziny?
-Bratem...
Bez dalszej zbędnej rozmowy pozwolili mi zostać przy nim. Po paru minutach znajdowaliśmy się w sali tylko we dwóch. Ciszę przerywało co jakiś czas tylko pikanie maszyn. Trzymając jego dłoń siedziałem tuż obok na krześle.
-...nie zostawiaj mnie księżniczko...nie chcę cię stracić-opsrłem swoją głowę o jego klatkę piersiową wypłakując się w nią- dlaczego to zrobiłeś?...
Czułem się zmęczony, ale wiedziałem, że nie zasnę. Nie zasnę do póki on się nie obudzi. Drugą ręką odgarnołem mu włosy z twarzy.
-Może wreszcie się wyśpisz-uśmiechnęłam się delikatnie przez łzy.Pov.Nanako
Kiedy wróciłam z pracy było dość późno. Praca w szpitalu jako pielęgniarka ma swoje minusy. Zmęczona udałam się pod prysznic. Mój ukochany oczywiście do mnie dołączył. Razem z Harrym powiem tyle, że dobrze się bawiliśmy, ale na tyle cicho by Langa nas nie słyszał. Nienawidzi mnie, a mojego chłopaka jeszcze bardziej. Wolał Olivera. Nic w tym dziwnego to jego ojciec, ale od jego śmierci nie dopuszcza mnie do siebie. Nie rozmawiamy za bardzo, siedzi ciągle zamknięty w pokoju lub znika z domu na całe dnie i wraca w nocy lub wieczorem, a czasem w ogóle. Często pobity lub z jakimiś innymi ranami wraca, ale nigdy nie pozwala mi sobie pomóc. Chcę dla niego jak najlepiej. W końcu to mój jedyny syn. Nawet specjalnie opuściliśmy Kanadę by mógł pogodzić się z stratą. Nie idzie mu to dobrze wręcz fatalnie. Mimo, że wydaję się, że jest gorzej to w jego oczy ożyły. Prawdopodobnie dzięki temu czerwonowłosemu chłopcu z sąsiedztwa, z którym jeździ na deskorolce. Ulżyło mi gdy dowiedziałam się, że znalazł sobie przyjaciół. Siedzę właśnie w sypialni załatwiając ostatnią sprawę na laptopie,kiedy przerwał mi telefon. Odebrałam.
-Słucham?
-Hej Nanako
To moja koleżanka z pracy tylko co ona może chcieć o tej porze.
-Mam do ciebie pytanie. Jest może twój syn w domu?
-Powinien być, ale już idę sprawdzić-od razu udałam się do pokoju Langi- dlaczego o to pytasz?
Nie wiedziałam co o tym myśleć, a na pytanie odpowiedziała mi cisza. Zaniepokoiło mnie to. Po chwili otworzyłam drzwi do pokoju syna. Nie było go. Zawsze tu siedzi.
-Nie ma go w pokoju, ale sprawdzę jeszcze na dole.
Szybko sprawdziłam cały dom. Nie udało mi się go znaleźć.
-Nie ma go. Pewnie znów jest u Rekiego.
-Taki czerwonowłosy?
-Tak
-Nanako twojego syna nie ma u niego.
-Jak to?
-Jakiś mężczyzna przywiózł Lange po próbie samobójczej. Podciął sobie żyły. Aktualnie jest w śpiączce i jego brat jest przy nim.
Zamarłam. Mój jedyny syn targnął się na swoje życie. Straciłam Olivera, a teraz jeszcze mogę stracić Langę.
-Zaraz będę.
Po tych słowach rozłączyłam się. Panicznie szybko przebierałam się z piżamy, kiedy Harry wszedł do pokoju.
-Gdzieś się wybierasz?
-Do szpitala. Do Langi.-łzy powoli napływały do moich oczu.
-Zawiozę cię-przytulił mnie i otarł łzy- czekam w samochodzie.Pov. Harry.
Nienawidzę bachora, ale przy mojej ukochanej muszę udawać, że na nim też mi zależy, a tak na prawdę przy pierwszej lepszej okazji robię bo wszystko by znikł z naszego życia. Nie chcę wychowywać cudzego dziecka. Chcę założyć z Nanako swoją własną rodzinę bez niego.
Pov.Nanako
Po parunastu minutach byliśmy już na miejscu. Nigdy nie pomyślała bym, że przyjdę tu w innym celu niż praca. Od razu po przekroczeniu progu budynku udałam się do recepcji dowiedzieć się wszystkiego.
-Jest w pokoju 375. Trzymaj się Nanako.
-Dzięki.
Udałam się w skazane miejsce, a Harry podążał za mną. Po chwili weszłam do sali, a czerwonowłosy chłopak spojrzał na mnie.
-Dzień dobry, a raczej dobry wieczór?
-Dobry Reki. Nie musisz tu być. Lepiej idź do domu i się prześpij, a ja ci powiem kiedy się obudzi- westchnęłam i usiadłam na drugim krześle- nie pomożesz mu, ale jest w dobrych rękach.
Mówiąc to starałam się zachować spokój. Trzymałam się myśli, że wszystko będzie dobrze.
-Nie opuszczę go-spojrzał na mnie- chcę przy nim być cały czas.
Miły z niego chłopak na prawdę więc stwierdziłam, że z nim porozmawiam, aby wiedział dlaczego to zrobił. Wiem i nawet nie muszę go o to pytać.
- W Kanadzie mieszkaliśmy razem z jego ojcem-Oliverem. Langa go uwielbiał. Od zawsze miał problem z nawiąwiązywaniem więzi z ludźmi i wyrażaniem uczuć. Nie miał przyjaciół, a w szkole od zawsze był typem samotnika więc w czwartej klasie przeszedł na nauczanie domowe, wolny czas spędzał z ojcem. Odpowiadało mu takie życie. Był szczęśliwy aż do momentu wypadku. Oliver zginoł kilka miesięcy temu. Langa źle to zniósł i nadal znosi. Zamknął się w sobie jeszcze bardziej, cały czas siedział w pokoju i nie chciał wychodzić, nawet przestał jeść, a jak jadł to w małych ilościach. Chciał mu pomóc. Byliśmy u kilku psychologów, ale z żadnym nie chciał rozmawiać więc stwierdziłam, że przeniesiemy się tu tak z nadzieją, że będzie lepiej, ale jak widać nie jest. Chciał pewnie udać się do niego i być już z nim na zawsze-pod czas mówienia rozpłakałam się, Harry do mnie podszedł przytulając mnie- jeszcze mnie nie nawidzi przez Harrego.
Dzieciak wpatrywał się we mnie nie wiedząc co powiedzieć i sam miał łzy w oczach.Pov. Reki
Historia Langi jest tragiczna, ale też przez nią zrozumiałem jego zachowanie i nie chęć do rozmowy o swoim życiu. Gdy jego mama mi to opowiadała czułem łzy spływające po policzku po raz kolejny w ostatnim czasie
-Nie wiedziałem o tym-spojrzałem na nią- nigdy nie chciał rozmawiać o swoim życiu. Unikał tego tematu jak ognia, ale rozumiem to. Mogę pani przysiąść, że nie opuszczę go nigdy i sprawię, że będzie taki jak dawniej.
-Reki. Wystarczy to, że przy nim jesteś. Nic więcej od ciebie nie wymagam.Pójde porozmawiać z lekarzem.
Opuściła pomieszczenie zostawiając mnie z nim sam na sam.
-Słyszałem, że ludzie w śpiączce słyszą to co się do nich mówi. Ciekawe czy to prawda- na chwilę przerwałem- jeśli tak to I promesd I always be to your side because I love you.
Skleiłem to zdania w jego języku, że dojdzie to do niego. Kto wie czy to usłyszał, ale nadzieja matką głupich, a przynajmniej tak mówią.
CZYTASZ
Czerwone płatki śniegu | Langa x Reki | Renga| Sk8 The Infinity
FanficJak potoczy się życie Langi gdy po przeprowadzce napotka na swej drodze pewnego czerwonowłosego chłopaka z klasy? Czy smutek po starcie jedynego jego przyjaciela na tym świecie zniknie i pozwoli mu normalnie funkcjonować? Depresja przełaniająca się...