Minęło już 3 parę dni od urodzin Romeny. Życie Romeny i Severusa było spokojne i nudne. Ona siedziała ciągle sama i uczyła się bądź przesiadywała całe dni przed portretem babci na rozmowach z nią, jej ojciec znikał na całe dnie nawet, nie pytając jak się czuje. Romena czuła, że odsuwają się od siebie coraz bardziej. Czuła, że jedynie co go interesuje to jej nauka. Ćwiczył z nią zaklęcia, uczył transmutacji, obrony przed czarną magią jak się okazało nie był jedynie mistrzem eliksirów ale też obrony przed czarną magią podobno starał się 6 razy o to stanowisko w Hogwarcie ale nigdy go na nie nie przyjęli. Wiedziała, że chce dla niej jak najlepiej, ale i tak miała mu za złe brak zainteresowania nią.
Romena jak zawsze siedziała w salonie na kanapie i czytała książę od transmutacji, lecz z zaczytania wyrwał ją dźwięk uderzającej sowy o szybę okna. Podeszła do okna otworzyła je i pozwoliła sowie wlecieć do środka ta usiadła na oparciu krzesła, Romena zauważyła, że sowa trzyma w dziobie list. Wzięła go i zobaczyła na nim pieczątkę Hogwartu. Pogłaskała sowę i podziękowała jej a ta wyleciała z domu. Usiadła pośpiesznie na kanapie i otworzyła list.
HOGWART
SZKOŁA MAGII I CZARODZIEJSTWA
Szanowna Pani Romeno Snape!
Mamy przyjemność poinformowania Panią, że została Pani przyjęta do Szkoły Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie. Inauguracja roku szkolnego odbędzie się 1 września o godzinie 15.00 w Hogwardzie. Dołączyliśmy listę potrzebnych rzeczy. Oczekujemy Pani sowy nie później niż 25 sierpnia.
Z wyrazami szacunku
Albus Dumbledore
Dyrektor szkoły.
Romena skakała z radości od razy pobiegła do sypialni ojca, w której aktualnie przybywał.
-Ojcze zobacz co dostałam, to list z Hogwartu- Powiedziała szczęśliwa.
- No i co w związku z tym?.- Zapytał nic sobie z tego nie robiąc.
- To znaczy, że musimy jechać na pokątną.
- Zabiorę cię tam jutro a teraz wynoś mi się stąd chcę odpocząć. I wyślij sowę z odpowiedzią.-Jednym machnięciem różdżki Romena znalazła się już za zamkniętymi drzwiami od jego sypialni.
Nie przejęła się,obiecała sobie, że nic nie zepsuje jej humoru dzisiaj. Już nie mogła się doczekać jutra. Napisała list odpowiadający i podała go sowie, która wiedziała gdzie ma lecieć. Usiadła w fotelu i zastanawiała się jak to tam właściwie będzie. W jakim domu się znajdzie ojciec był w Slytherinie a matka w Ravenclaw. Romena miała jednak nadziej, że dostanie się do Slytherinu to było od zawsze jej marzenie, możne wtedy ojciec byłby z niej dumny,gdyby skończyła w domu lwa znienawidził by ją jeszcze bardziej ponieważ nienawidził gryfonów zawsze uprzykrzał im życie. Nie chciała tracić czasu na głupoty więc postanowiła się spakować wzięła kufer z jej inicjałami i zaczęła pakowanie. Gdy już skończyła postanowiła, że dziś położy się wcześniej, poszła wziąć szybki prysznic po czym od razy wskoczyła do łózka i zasnęła.
Romena wstała już o 8 rano zeszła do kuchni zjadła śniadanie i poszła do pracowni ojca, aby powiedzieć mu, że jest gotowa. On jedynie powiedział, żeby poczeka na niego ubrana przy drzwiach. Czekała na niego chwile, po czym obydwoje wyszli za drzwi.
-Złap mnie za ramie.- Powiedział.
Romena posłusznie wykonała polecenie i tego się nie spodziewała. Zrobiło jej się niedobrze czuła jak świat wiruje ale po chwili znaleźli się na pokątnej.
- Czemu nie poszliśmy jak wszyscy tyko musieliśmy się aportować?.- Zapytała, lecz nie otrzymała żadnej odpowiedzi. Szli ciasną zatłoczona ulicą.
- Ty idź do Ollivandera to tam znajdziesz najlepszą różdżkę.- Powiedział po czym znikną gdzieś.
Romena nie zadawała pytań tylko poszła w stronę sklepu z różdżkami. Weszła do środka.
- Dzień dobry.
Ale nikt jej nie odpowiedział. Rozejrzała się po pomieszczeniu wszędzie były sterty opakowań, w których najwidoczniej znajdowały się różdżki.
Usłyszała kroki i jej oczom okazał się stary siwy mężczyzna.- Ach tak spodziewałem się tu ciebie dzisiaj.- Powiedział wpatrując się w dziewczynę.
-Pamiętam jak twój ojciec oraz matka kupowali tu swoje pierwsze różdżki.
Podszedł do jednego z regału i wyciągną pudełko. Podszedł do dziewczynki i dał jej różdżkę.
- No już machnij nią.- Powiedział. Romena posłusznie wykonała polecenia machnęła różdżką i nagle wszystkie szyby zbiły się i został po nich tylko pył. Zszokowana odłożyła różdżkę do pudełeczka.
- Nie nie nie to różdżka nie dla ciebie.
Błądził dobre parę minut między regalami aż nagle znalazł się obok dziewczyny z różdżka.
- Spróbuj tej .
Romena wzięła ją i nad jej głową pojawił się dziwny blask nie wiedziała co się dzieje lecz Ollivander dobrze wiedział.
- Oto twoja różdżka Romeno Snape. -Powiedział.
- Ciekawe jest to, że swą budową jest podobna zarówno do różdżki twojego ojca, jak i matki. -Powiedział wpatrując się w dziewczyne.
Chciała już coś powiedzieć, lecz przerwało jej dźwięk otwieranych drzwi, w których zobaczyła bruneta w okularach. Gdy spojrzała na Ollivandera ten był zdziwiony najwidoczniej widzialny kim jest.
- Ah tak Pan Harry Potter- Powiedział zdumiony jego obecnością.
Romena nie wiedziała kim jest ten cały Potter ale postanowiła spytać ojca kim on jest. Wyszła ze sklepu i odrazy zobaczyła swojego ojca, który trzymał w klatce rudą sowę. Chodzili jeszcze po pokątnej i kupowali same najpotrzebniejsze rzeczy do szkoły. Gdy wrócili do domu było już grubo o po 20.00. Razem z ojcem usiadła w salonie na fotelach i czytali książki.
- Masz być już jutro spakowana, wyjeżdżamy jutro do Hogwartu. -Powiedział czytając dalej.
- Ale do rozpoczęcia jest jeszcze dużo czasu- Powiedziała zdziwiona.
- Wiem, ale dostałem wezwanie do Hogwartu w sprawach nauczycielskich i stwierdziłem, że zabiorę cię od razy ze sobą poznasz ten zamek.
- Tak jest- Powiedziała smutno wiedziała, że nie będzie szła na rozpoczęcie jak inni uczniowie.
- Mam jeszcze pytanie ojcze. Kim jest ten cały Harry Potter?-Zapytała, ale widząc minę ojca odrazy pożałowała.
- A co cię to nagle interesuje?! -Warkną.
-Ponieważ dzisiaj spotkałam go u Ollivandera, gdy go zobaczył jego oczy dziwnie zabłysnęły więc musi być kimś ważnym.
- Potter jest nikim tak Samo, jak jego ojciec. Nigdy więcej nie pytaj o niego a tym bardziej nie mów jego nazwiska w mojej obecności- Poderwał się z fotela.
- Jutro punkt 6.00 widzę cię z rzeczami przy wejściu.
Nie zdążyła nawet odpowiedzieć, bo już go nie było. Schowała książkę i poszła do siebie. Położyła się w łóżku i zastanawiała się jak będzie teraz wyglądało jej życie i dlaczego ojciec tak zezłościł się, gdy usłyszany to nazwisko, ale stwierdziła, że nie będzie już w to brnęła. Zgasiła światło i oddała się w obiacie Morfeusza.
![](https://img.wattpad.com/cover/277337257-288-k674306.jpg)
CZYTASZ
Kobieta Rodu Snape //Córka Severusa Snape
FanficKiedy Severus traci swą ukochaną żonę podczas porodu ich córki załamuję się. Zostaje sam ze swoim cierpieniem oraz małą Romeną. Jest załamany po utracie osoby, która jako jedyna pokochała go mimo jego ciężkiego życia, przez co życie młodej Romeny ni...