Punkt 6.00 Romena czekała już na ojca w salonie razem ze swoimi rzeczami.
- Nie będziemy jednak teleportować się do Hogwartu. Wejdź do kominka weź trochę proszku i powiedz wyraźnie "Hogwart"- Romena weszła do kominka wzięła odrobinę proszku i powiedziała.
- Hogwartu-Po chwili nie było widać nic prócz zielonych płomieni.
Rozejrzała się i zauważyła, że stoi w jakimś pomieszczeniu to była chyba kwatera jej ojca pomyślała po czym zauważyła ojca wychodzącego z kominka.
- Odłóż szybko rzeczy do drugiego pokoju, ponieważ musimy iść do dyrektora-Powiedział patrząc na zegarek kieszonkowy.
Posłusznie wykonała polecenie ojca. Zostawiła swoje rzeczy w drugim pokoju i wyszła za drzwi razem z ojcem. Ten rzucił jakieś zaklęcia obronne na swoją komnatę i szybkim krokiem kierowali się do wyjścia z lochów. Szli długim korytarzem aż doszli do dużego kamiennego gargulca.
-Sorbet cytrynowy -Powiedział zniesmaczony Severus. Romena jedynie zaśmiała się cicho, lecz gdy zobaczyła karcący wzrok ojca opanowała się. Teraz szli po schodach aż znaleźli się przed wejściem. Mężczyzna zapukał do drzwi aż usłyszeli pozwolenie aby wejść.
Gdy weszli do środa Romene zatkało z wrażenia. Wszędzie znajdowały się obrazy, które jak się jej wydawało przedstawiały bardzo ważne osoby kiedyś o tym czytała w książkach swojego ojca. Duże okna wypełniały kolorowe witraże, na środku pomieszczenie znajdował się podest na, którym stało ogromne drewniane biurko obok, którego wisiała klatka z pięknym ognistym ptakiem. Oczy Romeny zabłysnęły, gdy Dumbledor to zauważył powiedział.
- Tak to bardzo piękne i mądre stworzenie czy wiesz co to za zwierze?- Zapytała patrząc z uśmiechem na twarzy.
- Czy mogę Panie dyrektorze?- Zapytała, gdy mężczyzna kiwnął głowa, podeszła do klatki i przyjrzała się stworzeniu. Po czerwonych piórach i popiele znajdującym się pod nim stwierdziła, że...
-To Feniks, jest uznawany za symbol słońca oraz symbol wiecznie odradzającego się życia. Jego łzy mogą leczyć rany mają podobne działanie co krew jednorożca.-Powiedziała wpatrując się z zaciekawieniem w Feniksa.
- Tak masz racje. Przyznam Severusie, że twoja córka jest bardzo mądrą czarownicą.-Posłał Romenie uśmiech i puścił w jej stronę oczko.
Romena uśmiechnęła się szeroko do mężczyzny.
- Nie wychowałbym byle kogo. Lecz nie przyszliśmy tu na pogaduchy daj mi listę potrzebnych eliksirów i już idziemy. -Powiedział słono w stronę dyrektora, który grzebał w szufladzie szukając pergaminu. Gdy już go znalazł podał go Severusowi i ostatni raz spojrzał na Romene.
- Osiągniesz bardzo dużo młoda damo a teraz do zobaczenia na inauguracji.
Romena skinęła głowa na dowodzenia i poszła szybkim krokiem za ojcem. Po drodze weszli jeszcze do pokoju nauczycielskiego. Severus pozwolił Romenie wejść do środka. Gdy weszła jej oczom ukazało się parę czarownic i czarodziejów.
Gdy zobaczyli ją odrazy do niej podeszli.
- O dziecko jak ci na imię?.- Zapytała grubsza kobieta, która uśmiechała się czule do dziewczyny.
-Nazywam się Romena Snape Proszę Pani.-Powiedziała zawstydzona.
-Ja jestem Pomona Sprouth a oto Profesor Filtwick, profesor McMagonagall oraz profesor Hooch. Reszta kadry znajduje się na zebraniu.
Dziewczynka przy wymienianych nazwiskach jedynie mówiła -Dzień dobry-.
- Nie jesteś wcale podobna do Snapa.- Powiedziała rozbawiona Hooch wpatrując się w dziewczynkę.
- To nie chyba twój interes Hooch czy moja córka jest do mnie podobna, czy nie. Idź lepiej polatać na tej swojej miotle życzę połamania nóg.-Powiedział wściekły Severus, wziął rękę Romeny i pociągną ja ku wyjściu ta jedynie rzuciła szybkie do widzenia nauczycielom i już była w drodze do lochów.
- Czemu byłeś dla nich taki niemiły wydają się bardzo dobrymi ludźmi.- Powiedziała Romena.
- Nie nauczyłaś się, że pozory czasami mylą?.- Powiedział przez zaciśnięte zęby po czym pociągną mocniej córkę,gdy znajdowali się już przy drzwiach. Romena jedynie co zrobiła to usiadła na kanapie i czekała na polecenia ojca.
-Pomożesz mi dzisiaj zrobić te eliksiry- Powiedział rzucając jej listę.
- Zrobisz tylko te co umiesz w dodatku z pamięci zobaczymy czego się nauczyłaś. A teraz do mojej pracowni już!- Krzykną, gdy zobaczył, że dziewczynka nie idzie za nim.
Otworzył drzwi, za którymi znajdowała się jego pracownia. Wszędzie do okola były pułki z różnymi składnikami były nawet takie o, których nigdy nawet nie słyszała. Na środku znajdował się blat na, którym stały dwa podwójne palniki. Na stole stojącym pod oknem stały opakowania i fiolki do eliksirów.
Podsunęła sobie krzesło pod blat, aby mieć lepszą widoczność i zabrała się do pracy. Zebrała wszystkie najważniejsze składniki i machnięciem różdżki wezwała do siebie mały kociołek, który już stał na palniku. Zauważyła, że ojciec kontem oka przypatruje się jej siedząc na fotelu popijając kawę. Jej ruchy były płynne i pewne Severus był zdumiony, że tak dużo się sama nauczyła można nawet powiedzieć, że był dumny. Siedząc w fotelu zauważył, niebieską poświatę w kształcie kota to oznaczało, że Minerwa wysyła mu wiadomość. Wstał z fotela i rzucił jedynie, że wychodzi Romena jednak nie zareagowała była skupiona wyłącznie talko na swoim kociołku. Po 2 godzinach Severus wrócił do swojej komnaty i zobaczył śpiącą Romene na kanapie razem z kotem a obok niej znajdowała się karteczka.
"Wszystkie fiolki z eliksirem słodkiego snu znajdują się w twoje pracowni zapakowane".
Poszedł do pracowni i faktycznie wszystkie były już zapakowane otworzył pudełka aby sprawdzić czy eliksiry są faktycznie dobrze wykonane. Powąchał jeden z nich i stwierdził, że jest perfekcyjny kilka kropel mogło by uśpić olbrzyma. Uśmiechną się delikatnie sam do siebie po czym wyciągną różdżkę i zaklęciem położył opakowanie z eliksirami na półkę. Ponownie wszedł do salonu podszedł do Romeny aby ją okryć a ta przez sen złapała go za rękę.Nie wiadomo czemu nie zabrał swoje dłoni tylko wpatrywał się zdziwiony na ich dłonie. Jej dłoń była mała i ciepła a jego lodowata. Patrzył na błogą twarz córki.Westchną cicho. Wstał od niej i poszedł do swoje komnaty, aby udać się do snu.
![](https://img.wattpad.com/cover/277337257-288-k674306.jpg)
CZYTASZ
Kobieta Rodu Snape //Córka Severusa Snape
FanficKiedy Severus traci swą ukochaną żonę podczas porodu ich córki załamuję się. Zostaje sam ze swoim cierpieniem oraz małą Romeną. Jest załamany po utracie osoby, która jako jedyna pokochała go mimo jego ciężkiego życia, przez co życie młodej Romeny ni...