Był środek roku szkolnego więc obydwoje musieli wrócić do życia codziennego. On znów uczył eliksirów a ona znów była uczennicą.
Romena siedziała w Wielkiej Sali i jadła śniadanie. Patrzyła w międzyczasie na stół nauczycielski i była szczęśliwa, że widzi tam ojca. Zmienił się od kąd wyzdrowiał, gdy się na niego patrzyło było widać, że wygląda inaczej niż inni nauczyciele nie było widać po nim żadnej zmiany mimo upływu 7 lat. Teraz rozmawiał zaciekle z profesor Amorą. Która była szczęśliwa, że wrócił, jak go zobaczyła dosłownie rzuciła mu się w ramiona, aby go wyściskać i on też musiał tęsknić skoro odwzajemnił ten gest. Czuła w kościach, że są jedynymi ważnymi kobietami w jego życiu.
Gdy zjadła śniadanie wyszła z Wielkiej sali aby pójść do klasy od eliksirów od razu zobaczyła tam Hermione. Minęło 7 lat a one dalej były najlepszymi przyjaciółkami.
-Gotowa na pierwszą lekcję z Profesorem Snap'em?. Zaśmiała się delikatnie Hermiona.
-Nawet nie wiesz jak bardzo tęskniłam za pogardą w jego oczach i twardym wzrokiem. -Razem z Hermioną zaczęły się głośno śmiać. Nawet nie zauważyły, kiedy wszedł do klasy.
-A co was tak śmieszy moje drugie? -Zapytał i uniósł swoją lewą brew.
-Nic takiego Panie Profesorze. -Powiedziała Romena i uśmiechnęła się delikatnie do niego na co on jedynie uniósł lekko kącik ust.
Lekcja minęła dosyć spokojnie i standardowo. Odejmował punkty gryfonom, drwił z Harrego, był niesprawiedliwy i bezczelny, ale za to go kochała.
Gdy był już koniec lekcji zawołał ją do siebie. Gdy sprawdził, czy wszyscy wyszli zapytał.
-I jak nie wyszedłem ze sprawy?.
-Oczywiście, że nie tato znaczy profesorze.
-Oh już nie bądź taka Formalna Romeno jakoś nie patrzyłaś wtedy na to, gdy śmiałaś się ze mną razem z Panną Wiem To Wszystko.
-Jak bym śmiała profesorze. -Zaśmiała się i wyszła z klasy zostawiać go samego ze stosem esejów, które im zadał.
Po jego powrocie życie było jak kiedyś tylko Romena była inna niż kiedyś była jak on czasem się śmiałam, patrzyła na innych z pogardą, jej twarz nie przyjmowała żadnych emocji, podnosiła brew, gdy byłam zażenowana, szybko się irytowała.
Swoją droga nauczyciele nie mówili już do niej Romeno tylko Snape, ponieważ twierdzili, że jest dosłownie taka sama jak on.
Jedyne co ją ratowało to bardzo dobre oceny ze praktycznie każdego przedmiotu dostawała dobre stopnie, nie było rzeczy, której by nie wiedziała, ale to i tak nie pomogło jej w znalezieniu przyjaciół. Mimo iż miała Rona, Harrego i Hermione to nie czuła się jak ich przyjaciółka. Ona była z domu węża a oni z lwa. Nie mieli nawet prawa się zadawać ze sobą. Oni mieli swoje przygody jak np. kamień filozoficzny na pierwszym roku, potem zabicie bazyliszka i wiele innych,narażanie swoje życie dla innych pogłębiając przy tym swoją więź przyjaźni. Romena jedynie czasami pomagałam im w nauce nawet Hermione, która jak na mugola była bardzo inteligentna, jeśli chodzi o magie. Ich przyjaźń była jedynie w szkole na korytarzu. Nie spędzała z nimi zbyt wiele czasu. Po wypadku ojca odsunęli się od siebie jeszcze bardziej. Ale zawsze pamiętali o sobie nawzajem, kupowali prezenty na święta oraz urodziny byli dla niej jak mała rodzina podczas nieobecności ojca, za co byłam im wdzięczna.
Siedziała teraz na korytarzu i czytała książkę.
-No no zdrajca siedzi sam a gdzie twoi gryfońscy przyjaciele?. -Zadrwił Draco ze swoją grupka głupich przyjaciół.

CZYTASZ
Kobieta Rodu Snape //Córka Severusa Snape
FanficKiedy Severus traci swą ukochaną żonę podczas porodu ich córki załamuję się. Zostaje sam ze swoim cierpieniem oraz małą Romeną. Jest załamany po utracie osoby, która jako jedyna pokochała go mimo jego ciężkiego życia, przez co życie młodej Romeny ni...