Rozdział 5.

734 31 20
                                    

Dzień był zimny i pochmurny, ale to nie zniechęciło Romeny, w końcu to dzisiaj są jej 11 urodziny. Zeszła jak co dzień rano do kuchni na śniadanie ,wezwała Różyczkę i poprosiła o śniadanie. Gdy już zajadała się pysznymi goframi z bitą śmietaną i owocami zauważyła, że nie ma płaszcza jej ojca.

-Różyczko- Powiedziała , a już obok niej stała skrzatka.

-Tak Romeno?.-Zapytała.

-Wiesz możne gdzie, jest mój ojciec?-Zapytała, lecz w odpowiedzi dostała przeczące pokręcenie głową.

Westchnęła cicho. Czego ona się właściwie spodziewała, że nagle coś mu się odwidzi i spędzą jej urodziny razem? . Postanowiła, że nie będzie dzisiaj się uczyć więc poszła do salonu podsunęła fotel bliżej kominka i spojrzała na kobietę z obrazu, która obserwowała ją uważnie.

- A więc dzisiaj są twoje 11 urodziny- Powiedziała kobieta.

- Skąd to wiesz?- Zapytała zdziwiona Romena. Nie przypominała sobie, aby mówiła , że są jej urodziny.

- Severus mi powiedział-Uśmiechnęła się.

- Naprawdę?- Była zdziwiona,że pamiętał, ale to nie pocieszyło jej wręcz przeciwnie tylko bardziej posmutniała.

- No nie martw się już tak on zawsze taki był ale nie myślmy o tym. Więc moja kochana i jedyna wnuczko Wszystkiego najlepszego. -Powiedziała Eileen.

- Dziękuję bardzo jako jedyna złożyłaś mi dzisiaj życzeń.- Uśmiechała się ciepło Romena.

Zaczęła rozmawiać ze swoja nowo poznaną babcia o dzieciństwie Severusa, zachowaniach , szkole, a nawet miłości. Takich rzeczy Romena się nie spodziewała zdała sobie sprawę, że jej ojciec bardzo się zmienił już nie był takim samym człowiekiem co kiedyś.

-Szczerze mówiąc zawsze zastanawiałam się jak to by było gdyby mama była tu razem ze mną czy wtedy tata by mnie pokochał,przytulał i rozśmieszał, bawił się. Lecz niestety takie czasy nigdy nadejdą.- Powiedziała dziewczynka ze smutkiem w oczach, lecz starała się tego nie pokazywać niestety, nie umknęło to uwadze starszej kobiety.

- No nie smuć się już kochana on cię kocha lecz nie potrafi tego pokazać, on zawsze chował swoje uczucia nigdy ich nikomu nie pokazywał prócz twojej matce ojjj tak...przy Rose był totalnie innym człowiekiem. Nie martw się masz jeszcze mnie mimo iż cię nie znam to i tak cię kocham, bo jesteś moja rodzina a ona jest najważniejsza. Gdyby nie to, że żyje w obrazie przytulałbym cię jak nikt inny.- Odparła kobieta z błagalnym wzrokiem.

Romena jedynie uśmiechnęła się ciepło i zaczęły razem dyskutować na różne tematy. Aż nagle rozległ się dźwięk otwierających się drzwi, dziewczyna wiedziała, że to jej ojciec więc jedynie przywitała się z nim i dalej siedziała w swoim fotelu przyglądając się obrazowi. Nie odpowiedział jej nawet tylko podszedł do niej i wyciągną ku niej lewą rękę, w której znajdowało się małe pudełeczko a drugą trzymał za plecami.

-Wszystkiego najlepszego, nie myśl, że zapomniałem- Powiedział Severus z obojętną miną.

- Dziękuję ojcze nie spodziewałam się tego - Wzięła paczkę i podziękowała. Gdy otworzyła ją jej oczom ukazał się naszyjnik z literkami S i R.

- To był naszyjnik twojej matki, podarowałem jej go w dniu naszego ślubu poprosiła mnie abym dał ci to w twoje 18 urodziny ale wydaje mi się,że to jest odpowiedni czas abyś go otrzymała.

Podszedł do Romeny i zapiął jej go na szyi ta od razu przytuliła się do niego. Nie spodziewał się tego i nie wiedział jak ma się zachować. Jedyne, na co się zdobył to było poklepanie córki po plecach.

- No i mam coś jeszcze dla ciebie. Wiem, że nie ma mnie całymi dniami w domu i nudzisz się więc proszę bardzo - Z pudełka, które trzymał w reku dobiegły ciche dźwięki miauczenia.

- Och tatku czy to kot?. - Zapytała zszokowana dziewczynka była szczęśliwa jak nigdy, zawsze marzyła o małym kotku.

Wzięła czarnego kotka na ręce i od razu powiedziała.

-Nazwę cię Lulu.-Powiedziała głaskając kota.

Gdy Severus zmierzał już do swoje pracowni, usłyszał głos córki.

- Tato wiem, że proszę o wiele , ale czy mógłbyś spędzić ten wieczór razem ze mną, choć ten jeden jedyny raz, proszę.- Zapytała nieśmiało dziewczynka trzymając w ręku kotka.

Mężczyzna westchną, wywrócił oczami wziął Romene razem z kociakiem na ręce i posadził na kanapie, na której usiadł obok. Machcinkiem różdżki rozpalił w kominku. Poprosił skrzata o gorąca czekoladę i ciastka. Siedzieli tak razem w ciszy przez dobre dwadzieścia minut aż nagle zauważył, że dziewczynka bawi się łańcuszkiem.

-Nie baw się tym nie po to ci go dałem. -Powiedział biorąc łyk gorącej czekolady.

-Przepraszana, ale co znaczy S i R?.- Zapytała patrząc Severusowi w oczy.

- To pierwsze litery mojego i twojej matki imienia- Oznajmił.

- Ach tak, że wcześniej na to nie wpadłam.- Skarała się dziewczynka.

Severus jedynie podniósł delikatnie kącik ust i dalej w spokoju popijał gorąca czekoladę. Nie zauważył, nawet gdy mała położyła swoją głowę na jego udach i teraz wpatrywała się w niego.

- Co się tak gibasz?- Zapytał.

-Czy ty mnie kochasz?- Zapytała cicho Romena.

Severus zdziwiony pytaniem zakrztusił się gorącym napojem. Gdy się uspokoił powiedział.

- Jesteś moją córką, która mieszka ze mną pod jednym dachem i jestem skazany na nią do końca życia- Powiedział wpatrując się w jej czarne oczy.

- To znaczy, że tak?.

On jednak nie odpowiedział na pytanie spojrzał na zegarek, który pokazywał już 22.30.

- Koniec tych pogaduszek czas spać, Zmykaj stąd już.- Powiedział zanosząc naczynia do zlewu.

- Czy mógłbyś poczytać mi dzisiaj do spania?.-Zapytała zmęczona Romena.

- Chyba oszalałaś.- Zaśmiał się pogardliwie.

Odwrócił się w stronę dziewczynki i zauważył jej błagalny wzrok skierowany w jego stronę.

- Ehhh tylko parę stron i nie proś mnie o to nigdy więcej zrozumiano.- Powiedział po czym zabrał córkę do jej pokoju.

Romena przebrała się w swoją ulubioną piżamę i odrazy wskoczyła do łózka. Severus przywołał sobie krzesło i usiadł obok łóżka córki, wybrał jakaś starą książkę z regału i zaczął czytać.

Minęła godzina a dziewczynka dalej nie usypiała Severus zdąrzył przeczytać już jej połowę książki. Wychylił swój krzywy nos sprzed książki i zauważył jak oczy małej Romeny same opadają. Gdy upewnił się, że usnęła jak najciszej starał się wyjść z pokoju, gdy stał już przy drzwiach usłyszał jedyne -Kocham cię tatusiu obiecuje, że będziesz ze mnie dumny-. Odwrócił się zdziwiony w stronę dziewczynki, lecz ta spała odwrócona do niego plecami. W myśli powiedział , że nigdy go nie zawiedzie . Zszedł po schodach i usiadł w salonie przywołując do siebie szklankę ognistej. Upił łyka rudawego trunku i wziął zdjęcie swojej żony. Przejechał kciukiem po szybce zdjęcia i odparł.

- Tak cholernie mi cię brakuje, nie wiem co robić jestem złym ojcem.-Powiedział a w jego oczach zatańczyła pojedyncza łza.

Gdy zauważył swoją chwile słabości starał się opanować, nawet będąc sam nie mógł pozwolić sobie na jakiekolwiek emocje. Dopił zawartość szklanki i ruszył w stronę swojej pracowni. Stając przy blacie zauważył kartkę na ,której były wypisane gdzie znajdują się wszystkie składniki potrzebne mu do jego eliksirów. Po stylu pisma i stwierdzeniu czym była pisana rozpiska wiedział , że napisała ją Romena różową kredką. Uśmiechnął się sam do siebie i przeszedł do pracy.

Kobieta Rodu Snape //Córka Severusa SnapeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz