Bardzo interesujący widok. Magnus Bane, który nie wie co powiedzieć. Zaskakująco często zdarza mi się doprowadzić go do takiego stanu ostatnio.
– Pofarbujesz się na róż? – zapytałem.
– Nie – odpowiedział od razu, nawet się nie ruszając.
– Ładnie by ci było – zapewniłem go, kiwając gorliwie głowa. – Naprawdę wyglądałbyś hot!
– Potwierdzam! – krzyknęła Mayq. Przeklęta dziewucha wyłoniła się spod ramienia Magnusa. – Mówiłam, że warto przyjechać?
– Nie uprzedziłaś mnie! – syknął, wciąż patrząc na mnie. – Żadna z was tego nie zrobiła!
– Gdybym ci powiedziała, że Alec odwala BTS na środku galerii, to byś mi uwierzył? – zapytała dziewczyna.
Magnus aż sapnął ze wściekłości. Oczywiście, że by nie uwierzył. Mówiłem mu. Zacisze własnego pokoju, tak? Poza tym sprawiam wrażenie nieudolnej pierdoły i bardzo lubię to wrażenie.
– Zatańcz jeszcze raz – poprosił, patrząc mi w oczy.
Zarumieniłem się, kręcąc głową. Teraz już byłem spięty. Patrzył. I chociaż jego wzrok mówił, że to, co robiłem chwilę wcześniej mu się podobało, nie potrafiłem mu uwierzyć.
Nigdy wcześniej nikt nie widział jak tańczę dla siebie. Owszem, w dzieciństwie coś tam... Ale potem? Tylko w swoim pokoju, starannie pilnując, żeby był zamknięty. Publicznie tylko raz w tym czasie, z Magnusem, na Sylwestrze u Willa. Nikt nie wiedział, nawet Nathan, że to robię. Taniec był mój. Na uspokojenie. Na dobry humor resztę dnia. Na rozgrzanie, kiedy było mi zimno i kiedy byłem paskudnie samotny. Nikt nie miał na to patrzeć.
Przeklęte niech będzie na wieki BTS!
– Dlaczego? – zapytał Magnus, podchodząc do mnie bliżej.
Dałem mu się przytulić i w nagrodę dostałem buziaka tak słodkiego, że gdzieś w tle usłyszałem podekscytowany pisk dziewczyn.
– To był wyjątek – burknąłem, chowając zarumienione policzki w jego ramieniu. Tyle z mojej pewności siebie.
Zdechła, wraz z pytaniem YouTuba, czy wyświetlać treści dalej.
– Gdybym wiedział, że patrzą, nigdy bym nie zatańczył – dodałem, umyślnie unosząc głos na tyle, by Scarlett, Mayq i Sue mogły mnie usłyszeć. – Nie potrafię tego robić publicznie – przyznałem, wzruszając ramionami.
– Ale ruszasz się niesamowicie! – wykrzyknął Magnus. Mój rumieniec teraz nie tylko był widoczny z orbity. Zapewne jakieś istoty pozaziemskie za setki lat uznają go za sygnał do ataku na ziemską cywilizację. – Nigdy więcej nie uwierzę, że nie potrafisz tańczyć!
– Robisz to lepiej niż Magnus – odezwała się złośliwym tonem Scarlett. – A już na pewno lepiej niż Nathan.
– To akurat proste – odparłem, pozwalając sobie na słaby uśmiech.
Mówiłem, że nienawidzę być w centrum uwagi. Teraz byłem i gdyby nie to, że Magnus mnie trzymał, pewnie bym uciekł w pizdu. Ale, uwaga uwaga, jest ode mnie silniejszy. Wyższość siłowni nad tańcem do lustra w pokoju.
– Jeszcze cię namówie – obiecał cicho Bane, całując moją skroń. – To dopiero było hot.
– Nieprawda – burknąłem naburmuszonym tonem. – Nigdy więcej tego nie zobaczysz i w ogóle zmieńmy temat! – pisnąłem zaraz.
Magnus zachichotał.
Nie. Nie miałem spokoju od tego tematu. Bane nie należał do osób, które odpuszczają. Jeżeli raz się zawziął, to już nic nie mogło mu stanąć na przeszkodzie, żeby osiągnąć cel. Celem byłem ja w możliwie najbardziej tanecznym wydaniu.
CZYTASZ
Sandały capią
FanfictionMagnus ciaśniej owinął rękę wokół mnie. Niemal zaborczo, tak, że uderzyłem plecami o jego klatkę piersiową. Pachniał jak raj. Bardzo bardzo jak raj. Cynamonowo. I... Nate mówił, że to się nazywa drewno sandałowe. Cokolwiek mają sandały do drewna. Sa...