Rozdział 4

158 20 4
                                    

Po udanych zakupach pożegnałam się z Hailey i wróciłam do domu.
- Hej Skylar. - powiedziała mama witając mnie w korytarzyku. Spojrzałam na nią. Miała bardzo zaniepokojoną minę.
- Cześć mamo.. Co się stało? - spytałam patrząc na nią uważnie.
- Mamy gościa. - oznajmiła bezbarwnie, najwyraźniej chcąc ukryć emocje.
- Kto to taki? - spytałam zaciekawiona i odłożyłam buty do szafki.
- No cóż.. - zająkała się. To nie było w jej stylu. - Jedna z Przedstawicielek przyszła, by przekazać nam pewne informacje, chodź. - zdziwiona poszłam za mamą do salonu, gdzie znajdowała się Przedstawicielka - Natalie. Od razu ją rozpoznałam. Natalie była szczupłą blondynka około czterdziestki z pięknymi zielonymi oczyma. Kobieta spojrzała na mnie i niepewnie się uśmiechnęła, skinęłam głową na powitanie.
- Skylar. - blondynka rownież skinęła.
- Natalie, miło Cię widzieć. - odpowiedziałam podchodząc do kobiety. - Więc co Cię do nas sprowadza? - spytałam prosto z mostu. Kobieta nerwowo popatrzała na moją matkę.
- Natalie, ona będzie przyszłą Liderką, wiesz, że musisz jej to powiedzieć. - powiedziała chłodno mama. Nie wiedziałam co się dzieję.
- Możecie mi łaskawie wytłumaczyć w czym rzecz? - spojrzałam na nie obie. - Dobrze wiecie, że nie jestem już dzieckiem.- skarciłam je. Natalie popatrzała mi w oczy.
- Chodzi o Ciebie. - rzuciła. - w wymiarze aniołów dzieję się coś złego. Niektórzy z nich odkryli jak przemieszczać się do naszego świata  bez naszej wiedzy. Na szczęście narazie nie wiedzą jak mogą znowu udać się do swojego wymiaru. Są intruzami na naszej planecie, dlatego nie mogą poprosić nas o pomoc w powrocie. Nasza przyjaciółka Chloe, która donosi nam o tym co się dzieję w tam tym wymiarze twierdzi, że to najprawdopodniej pozbycie się skrzydeł może dać im tą moc. Wiesz dobrze, że anioł bez skrzydeł traci moce w przeciągu miesiąca, staję się wtedy śmiertelnikiem i nie ma dla niego odwrotu, stąd przypuszczenia, że bez skrzydeł mogą przejść przez granicę niezauważeni. - kobieta zatoczyła kółko i wróciła do monologu  - Oczywiście teraz na pewno będą potrzebować pomocy upadłych, będą probować zjednoczyć się i będą chcieli zaatakować Ziemie. Nas oczywiście spróbują pojmać, gdyż jesteśmy jedynym łącznikiem z innymi wymiarami. Jednakże nie możemy dać się złapać, szczególnie ty i twoja matka. - spojrzała na nas. - Jesteście najważniejsze i nie możecie się narażać. Po prostu uważajcie na siebie, jeżeli sytuacja się pogorszy, będziemy zmuszone wszystkie przenieść się do głownej siedziby. - zaplotła ręce na piersiach i zapadła krótka cisza. W końcu spojrzała na mnie - Skylar, czy wiesz już jaki jest twój główny dar? -  zapytała - Powinien się już uaktywnić. - Natalie wpatrywała się we mnie intensywnie. - Więc?
- Ja... nie jestem jeszcze pewna.. - nerwowo podrapałam się po ręce. - Mam podstawowe moce , ale główny dar chyba się jeszcze nie uaktywnił... - spojrzałam na nie. - Jest coś co musze wam powiedzieć, rzecz, o której nie chciałam mówić, ale w tej sytuacji nie mam wyboru... - spojrzałam na swoje stopy. - Ostatnio bardzo często miewam pewnien sen. - zrobiłam krótką przerwę. - W tym śnie widzę chłopaka, który jest niewyobrażalnie piękny, czuję się przy nim tak niesamowicie, ale gdy spojrze w jego oczy zawsze widzę ból, nienawiść.. i coś jeszcze, ale nie wiem co to jest, no i zawsze powtarza jedno zdanie :  Jestem twoją zgubą. Ostatniej nocy słyszałam również jego głos jak mowił mi dobranoc, jednak wtedy zdarzyło się to po raz pierwszy. Na dodatek.. dzisiaj w szkole pojawił się nowy chłopak i zgadnijcie kto nim jest. - spojrzałam na kobiety. Wyglądały na zszkowane. -Myślę, że odgrywa on ważną rolę w tym wszystkim, lecz jeszcze nie do końca wiem jaką. - powiedziałam. - Dojdę do tego, ale musicie mi zaufać i dać mi troche czasu. Muszę z nim porozmawiać i dowiedzieć się kim jest.
- Nie ma mowy! - stwierdziła ostro mama. - Jak mogłaś to ukrywać? Wiesz, że jesteś w ogromnym niebezpieczeństwie?! - emanowała czystą furią. - Nie znam żadnej istoty, która może włamać się do naszych myśli! - krzyknęła.
- Ale mamo, prosze Cię, daj mi się tym zająć. Zwracał się do mnie, więc najwyraźniej chce czegoś ode mnie. Muszę się dowiedzieć czego. - stwierdziłam spokojnie.
- Skylar, dobrze wiesz, że to niebezpieczne. Nie możesz się tak narażać. Jestes moją jedyną córką, to ty masz przejąc moje obowiązki. Jeżeli coś Ci się stanie, komu je przekaże? - stwierdziła bezradnie i przytuliła mnie. - Jesteś taka dzielna i wiem, że chcesz dobrze, ale pomyśl o nas. To wszystko nie może legnąć w gruzach, musimy bronić granic i utrzymywać równowagę . - odchyliła się i położyła mi dłoń na ramieniu. - Musisz na siebie uważać.. i na niego. Trzymaj się od niego zdala i ostrzeż Hailey. Musicie trzymać się zawsze razem i mieć na siebie oko.
- Dobrze. - powiedziałam na odczepne - To już wszystko?
- Tak. - odpowiedziała Natalie.
Odwróciłam się o sto osiemdziesiąt stopni i udałam się do swojego pokoju. Nie miałam zamiaru dalej znosić tego, co ma do powiedzenia mama. Nie bedę trzymać się od niego z daleka, o nie.

****

Po kąpieli udałam się do kuchni, żeby coś zjeść. Przez to wszystko zapomniałam w ogóle, że mój organizm potrzebuje energii.
Zrobiłam sobie jakieś kanapki i herbatę, i udałam się znowu do swojego pokoju. Wchodząc po schodach usłyszałam jakiś hałas. Dochodził z mojego pokoju.
- Co jest?- szepnęłam do siebie.
Odłożyłam jedzenie i po cichu zakradłam się pod drzwi. Usłyszałam kroki. Serce zaczęło mi walić. Skup się Skylar. - skarciłam się. - użyj mocy. Wyciągnęłam ręke przed siebie i lekkim ruchem otworzyłam szybko drzwi na oścież, jednocześnie zapalając światło.
- Witaj, skarbie.

____________________

I mamy 4 rozdział ;_;
Jak myślicie, kto pojawił sie w pokoju Skylar? ;>>
Ps. Jeśli czytasz, to zostaw jakiś ślad po sobie! :*
Dzięki!

Ściskam, narazka ^^

From EdenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz