- Cedrik. - warknęłam. Cedrik był przywódcą Upadłych Aniołów, tylko przywódcy mogą podróżować przez portale, bez zgody mojej mamy - Cordelii oraz mojej. Nienawidziłam Cedrika, nienawidziłam wszystkiego co z nim związane, kiedyś skrzywdził mojego ojca, dlatego teraz z mamą jesteśmy same. Raporty twierdzą, że był to wypadek, że mój ojciec sam się prosił, ale ja wiem jak było. Wiem co on zrobił i do czego jest zdolny.
W tym momencie coś mi się przypomniało - Kyle. Był tylko nędznym śmiertelnikiem, musiał odejść, bo inaczej fala mocy przepływająca przez nas go zabije. Właściwie już powinna go obezwładnić , powinien leżeć na ziemi, nieprzytommy.
Cedrik chyba wychwycił mój zdezorientowany wzrok bo odezwał się.
- Nie wiesz? - spytał cynicznie i uśmiechnał się. - Kayleigh, nie powiedziałeś jej?
Czułam jak koło mnie atmosfera tężeje, czułam koło siebie tyle mocy, ile jeszcze w życiu nie doświadczyłam.
Obróciłam się w stronę czarnowłosego.
- Kayleigh? - spytalam. - Co to ma znaczyć? - szepnełam a mój głos zaczął się łamać.
- Odejdź Skylar, wszystko wytłumaczę Ci później. - powiedział ze spokojem.
Przepraszam kochanie. Usłyszałam głos Kyle'a w myślach. Przepraszam, że Ci nie powiedziałem wcześniej. Teraz musisz uciekać, on przyszedł po Ciebie. Idź do matki i ostrzeż innych. Ja się nim zajmę.
Skinełam głową tak lekko, że nie wiem czy ktokolwiek poza mną o tym wiedział.
- No proszę, nasz kochany Kayleigh, chłopak bez serca .. zakochał się. - w głosie Cedrika czuł było pogardę. - Ale czy to w ogóle możliwe? Przecież ty nie wiesz co to miłość. - prychnał.
- Jak widać wiem. Daj jej spokój. Załatwmy to między sobą.
Donośny śmiech Cedrika rozniósł się po okolicy.
- Czy ty się słyszysz.. jaką to nazwe przybrałeś? Kyle, tak? - Cerdik zachichotał. - Miałeś mi ją dostarczyć, nie wywiązałeś się z umowy. Wiesz, co to oznacza.
Te słowa dotkneły mnie tak mocno, że poczułam się jakbym została spoliczkowana. Właśnie moje serce zostało złamane. Byłam wściekła.
Widziałam jak twarz Kyle'a się napina, jak każdy jego mięsień jest w gotowości zrobić coś strasznego.
Idź. Teraz.
Nie zważając na wszystko rzuciłam się przed siebie gotowa do ucieczki. Biegłam ile sił w nogach, bylam tak wściekła i zła, że to pozwalało mi biec jeszcze szybciej niż zazwyczaj.
Nagle usłyszałam jakiś krzyk. - Kyle. - Pomyślałam. Przystanęłam i obróciłam się. Widzialam z daleka, że chlopak krwawi. Wiem, że w tym momencie nic nie powinno mnie obchodzić, ale kocham go. Zakochałam się w nim i kocham go. Właśnie robie coś niesamowicie głupiego.
Rzucam się spowrotem w wir biegu, jednak nie w stronę domu, a w stronę Kyle'a, którego mimo wszystko kocham.
Biegne ile sił w nogach, czerpiąc przy tym energię z przyrody, by nie czuć zmęczenia. Kolejny krzyk.
- ZOSTAW GO! - mój głos był ostry jak brzytwa. Momentalnie przestali walczyć. Mój głos wkoncu stal się taki, jak na Liderkę przysługiwało. - NAJPIERW ZABIJASZ MOJEGO OJCA. - pewnym krokiem zaczelam zbliżać się do Cedrika. - POTEM UDAJESZ, ŻE NIC SIĘ NIE STAŁO I FAŁSZUJESZ DOKUMENTY. - bylam tuż przy nim. - A TERAZ CHCESZ ZABIĆ MIŁOŚC MOJEGO ŻYCIA!- wykrzyknełam. Ostrość i ton mojego władczego tonu sprawiły, że Cedrik uklęknął i pochylił głowę.
- Sky, uciekaj stąd! - usłyszałam za sobą krzyk Kyle'a. Odwróciłam się tylko na chwilke, żeby spojrzeć w jego oczy. Po moim policzku spłyneła łza.
Wystrczyło.
Jego głos.
Chwila nie uwagi.
Coś złapało mnie za ręke.
Świat zaczął się rozpadać.
Ujrzałam ciemność.
![](https://img.wattpad.com/cover/34253708-288-k609042.jpg)
CZYTASZ
From Eden
Romance17-letnia Skylar posiada pewne, niezwykłe supermoce, ponadto za pół roku bedzie nową Liderką. Tą wielką odpowiedzialość przejmie po swojej matce - Cordelii. Rola Liderki jest niezwykle ważna - sprawuje ona wladze nad 10 Przedstawicielkami, które z k...