Rozdział 18

72 14 0
                                    

Ocknełam się i niepewnie otworzyłam powieki. Nienawidze go, znowu to zrobił, znowu mnie tak pobił, ze stracilam przytomność. Szkoda, ze nie mam mocy, juz dawno bym sobie z nim poradzila.
Rozejrzalam sie wokoł, nic specialnego, slabo oswietlone pomieszczenie, brutne i rozsypujace sie, ale o wiele wieksze niz tam to, w ktorym bylam poprzednio. Chciałam sie podnieść, ale coś uniemozliwilo mi ruch.
- Cholera. - sapnelam.
Bylam przywiazana łańcuchami do krzesła. Nie mogłam sie poruszyć.
- Cedrik, zabije Cie! - krzyknelam i natychmiast tego pozalowalam, moja glowe ponownie rozsadził bol. Kiedy to wszystko sie skonczy?
Nagle zza cienia wyloniła się postac. Nie musiałam patrzec, zeby wiedziec, ze to Cedrik. Usłyszał głośny śmiech.
- Oh kochana. - zaczał - Moze gdybyś miała te swoje durne moce, moglabys cos wskorac, ale niestety. - prychnał. - A właśnie. - cos sobie przypomniał. - Wiesz właściwie czemu ich nie masz?- spytał patrzać na mnie z wyższością.
- Nie bede Ci sie z niczego tlumaczyć. - splunelam na jego buty. Na twarzy upadłego pojawił się grymas.
- Widze, ze nie wiesz. - usmiechnal sie drwiaco. - Wiec Ci opowiem skarbie.- wzial krzeslo, ktore stalo obok i usiadl naprzeciw mnie.
- Teraz slonko i skarbie a wczesniej suko? Zmienny masz humorek, Cedrik. - dopielam mu. Szczegolnie sie tym nie wzruszyl. Wlasciwie zachowal sie tak jakby tego nie uslyszał.
- Od czego by tu zacząc? - złapał sie za podbrodek. - Pamietasz moze, twoje pierwsze spotkanie z Kyle'm? - spytał. Probowalam sobie przypomniec, to bylo chyba w szkole albo w kawiarni, ale wtedy cos mi sie pasowalo, Hailey zachowywala sie tak, jakbym juz wczesniej go znała. Nie odpowiedzialam, milczałam.
- Nie pamietasz? - spytal
- Nie jestem pewna. - warknelam.
- Wiec jednak. - Cedrik usmiechnal sie przebiegle. - Powiem Ci kiedy pierwszy raz sie spotkaliscie. Oficjalnie pierwszy raz zobaczyłas go w szkole, potem miał cie porwać i dostarczyc mi, niestety ten drań niewywiazał się z całkowitego zadania... - Cedrik przerwał.
- Jak to mial mnie porwac i dostarczyc, jakie zadanie, niech ktos mi wkoncu to dobrze wytlumaczy. - jeknelam.
- Kyle jest synem upadlego i smiertelniczki. - rzekl. Zatkalo mnie. Bylam w szoku. - Pracowal dla mnie, mial cie porwac, zeby dostarczyc Cie mi, bo potrzebuje Cie do mojego planu. Z tego co wiem, porwał Cie i wywiozl do hotelu, miał cie w garści, a ty biedna nawet tego nie pamietasz... - uslyszlalam gardlowy rechot Cedrika. - A wiesz co jest najlepsze? Podał ci mój wywar.
- Nie rozumiem. - odparlam zgodnie z prawda.
- Kyle, dajac ci go do wypicia, odebrał Ci wszystkie moce. Potem, kiedy zrozumial juz, ze nie jest w stanie mi Cie oddac, wymazal ci pamiec. Dlatego nic nie pamietasz i dlatego nie masz mocy.
Wpatrywałam się w tego upadłego sukinsyna, który najwyrazniej chciał jakieś reakcji z mojej strony. Niestety. Po tym, czego sie dzisiaj dowiedziałam, nie wiedziałam juz kompletnie kim jest osoba, ktora kocham i poczulam sie jakbym dostala wielkiego policzka. Kłamstwa jakie ukrywal Kyle, wyszly na jaw.
Wszystkie moje uczucia zostały stłumione przez zlość. Mam być przyszłą Liderką, a dałam sie omamic,oszukac i zwieść Kyle'owi? Ktorego uwazalam za zwyklego smiertelnika? A okazal sie jakaś mieszanka upadlego i czlowiea?
To wszystko mnie przerosło. Nie wiem juz co mam o tym myslec i co robić. Nie mam już na nic siły.
Postanowiłam milczeć. Nie mam ochoty pokazywac jak bardzo zalesy mi na Kyle'u mimo wszystko i jak bardzo Cedrik mnie zranił mowiac mi to wszystko, oczywiscie to bylo nic w porownaniu z Kyle'm, ktory w sumie nawet nie jest Kyle'm, bo nazywa sie zupelnie inaczej!

Będę beznadziejną przywodczynią.

From EdenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz