Ból, który właśnie przeszywał moją głowe, nie mógł się równać z niczym, z żadnym dotychczasowym odczuciem. Nigdy nie czułam czegoś takiego. To tak jakby coś rozrywało mi mózg, coś go rozsadzało i wbijało tysiące gwoździ.
Oplatałam swoją czaszkę obiema rękoma i krzyczałam niemiłosiernie. Ból był tak wielki, że byłam pewna, iż zaraz umre.
Nagle, w jednej chwili ból znikł.
Otworzyłam oczy. Jedyne co widziałam to czarne tęczówki, wpatrujące się we mnie.
Mój oddech zwolnił, zrobił się płytki. Moje ciało całe się odprężyło, rozluźniło. Powieki zrobiły się ciężkie.
- Kyle. - szepnełam. Wyciągnełam dłoń, żeby dotknąć go w policzek, jednak on rozpłynął się i znów nastała ciemność.***
Otworzyłam oczy. Gwiazdy. Pierwsze co zobaczyłam to gwiazdy. Miliony malutkich punkcików rozsianych po całym niebie, iskrzyło się i tętniło życiem. Było mi chłodno, twardo i wilgotno. Lekko się podniosłam. Rozjerzałam się wokół, lecz wszystko co znajdowało się tutaj to jedno jedyne drzewo na srodku bezkresnej polany. Wstałam i podeszłam do niego.
- Halo?
Panowała tutaj niezwykła cisza. Wydawało mi się, że słysze wszystko w promieniu 5 kilometrów.
- Halo? Jest tu kto? - mój glos oddalał sie echem.
- Spokojnie Sky, jesteś bezpieczna.
Już miałam sie odwrócic w stronę źródla głosu, kiedy znowu nastała ciemność.***
- Jesteś pewny, że wszystko z nią wporządku? - usłyszałam zmartwiony głos Mike'a.
- Tak, znam sie na tym, już jest dobrze. - wszędzie rozpoznałabym ten głos. Kyle.
Lekko uchyliłam powieki.
Byłam w jakimś salonie, lezałam na kanapie, było mi ciepło i przytulnie. Poprawej stronie znajdował się kominek, z którego dochodziło źródło przyjemności.
- Gdzie jestem? - spytałam ochrypłym, słabym głosem.
Chłopcy natychmiast się zerwali.
- Skylar! Tak się martwiłem, czy wszystko w porzadku? - Mike niemal rzucił się na mnie.
- Tak Mikey, już dobrze. - wszystko było ze mna w porzadku, oprocz..
Dotknelam ręka łuku brwiowego. Ból natychmiast przeszył moją głowe.
- Cholera! - syknełam. - Co to ma znaczyc? - spytalam pokazujac palcem w miejsce bólu i krzywiac sie.
- Jak straciłaś przytomność, Mike miał opozniony zapłon i spadłaś prosto na kant stołu. Masz szczescie, ze nie straciłaś oka. - widziałam gniew w oczach Kyle, kiedy opowiadał o zdarzeniu. - Masz 4 szwy. - twarz chłopaka pokrył grymas. - Niestety nie obejdzie się bez blizny.
Ochyliłam głowe do tyłu i wypuściłam z siebie nadmiar powietrza, które wstrzymywałam. Sytuacja była nie fajna.
Brak mocy? Omdlenia? Co jest ze mną nie tak? Chciałam wykrzyczeć te wszystkie pytania, chcialam poznać odpowiedź, lecz nie mogłam, nie póki oni byli zwyklymi smiertelnikami, nie póki nie dowiedza się prawdy.
- No to nie za ciekawie. - jeknełam.
- Wiń za to Mike'a. - Czarnowłosy wzruszył ramionami po czym oddalił się, zostawiając nas samych.
Podniosłam lekko brew, która nie była zszyta i spojrzałam na Mike'a. Wyraznie widzialam jak bardzo martwi się o mnie i wini za moją rane.
- Nie wiem co widzisz w tym chłopaku, ale wiedz , że to jak martwił sie dzisiaj o Ciebie i to jak bardzo mi pomógł się Tobą zająć jest godne podziwu. - Mikey lekko sie usmiechnął, a ja podniosłam się do pozycji siedzącej. - Jest dla Ciebie odpowiedni.
W tym momencie zauważył Czarnowłosego jak stał w progu drzwi i przyglądał mi się badawczo. Gdy zorientował się, że na niego patrze, posłał mi promienny uśmiech, jednak jego oczy wyrażały zupełnie co innego. Widziałam tylko strach, ale nie mam kompletnie pojęcia przed czym.***

CZYTASZ
From Eden
Romance17-letnia Skylar posiada pewne, niezwykłe supermoce, ponadto za pół roku bedzie nową Liderką. Tą wielką odpowiedzialość przejmie po swojej matce - Cordelii. Rola Liderki jest niezwykle ważna - sprawuje ona wladze nad 10 Przedstawicielkami, które z k...