Rozdział III- Uda nam się?

126 6 2
                                    

Budzę się rano kompletnie wykończona po wczorajszych przygodach. Na szczęście dziś jest sobota. Niespecjalnie chce mi się wstawać. Nagle dzwoni do mnie telefon. To Anka, kumpela. Cholera, zapomniałam jej powiedzieć o Danielu! No nic. Odbieram wkurzona telefon.
-Cześć Majka, co słychać?
-Słuchaj, jest godzina 8.00 i to nie jest odpowiedni moment na to pytanie.
-Aha, po głosie sądzę, że jeszcze chciałaś pospać.
-Dokładnie tak, Einsteinie!
-Ej no, facetem nie jestem.
-A właśnie, á propos facetów, znalazłam fajnego dla ciebie. Dam ci jego numer telefonu, skontaktuj się z nim.
-Że co? Faceta? Majka, nie bądź dla mnie matką.
-Co to, to nie, matki z siebie nie robię, tylko ci pomagam wziąść się za siebie.
-Taaa jasne, bo ja nie umiem sobie poradzić sama...
Jej ton głosu jest irytujący.
-Jak widać, niezbyt. OK, wyślę ci smsem ten numer. Muszę kończyć.
Tego mi brakowało. Pogadania z kumpelą, by móc choć na chwilę zapomnieć o otaczających mnie problemach. Chciałabym robić tak jak najczęściej.
Wstałam z łóżka i ogarnęłam się trochę. Zjadłam śniadanie, choć przyznam, że nie miałam wielkiego apetytu. Zamierzałam pójść na jakieś zakupy. Tak by się trochę odprężyć. W sumie to jedyny sposób na relaks według mnie.
Znajduję się w jakiejś galerii. Przechodzę obok kilku różnych butików. Nie znajduję w nich żadnych interesujących mnie ciuchów. Czuję głód. Wchodzę do restauruacji i słyszę piosenkę Love Me Like You Do Ellie Goulding. Ta piosenka jest świetna. Siadam przy stoliku. Podchodzi do mnie kelner, a ja zamawiam danie dnia + wodę. Nagle do restauracji wchodzi... Seba?! A co on tu robi?! Obracam się do niego tyłem, aby mnie nie zobaczył. Zajmuje stolik niedaleko mnie, więc doskonale go widzę a on mnie nie. Zastanawiam się po co tutaj przyszedł? Nie długo potem przychodzi do restauracji Anka... Że co?! Ona też? Podchodzi do Sebastiana i uśmiecha się do niego. Czuję ukłucie zazdrości.
Dokładnie słyszę o czym rozmawiają, z czego jestem bardzi zadowolona.
-Cześć, poprosiłem cię o spotkanie bo mam do ciebie ważną sprawę...
Seba ma sprawę do Anki? Nie, nie...
-Więc przyszłam. O co chodzi?
-O Majkę...
Cholera, oni gadają o mnie. Czuję się idiotycznie ich podsłuchując. Nie mniej jednak zostaję i z zaciekawieniem słucham dalej.
-No więc co chcesz wiedzieć?
-Nie odzywa się do mnie ostatnio, ignoruje mnie, i do tego wszystkiego umawia się z jakimiś jej 'popieprzonymi przyjaciółmi'
- I co? Liczysz na to, że ci powiem co ją gryzie?
-Dokładnie to mam na myśli.
-Powiem ci tak, nie rozmawiamy szczególnie dużo o życiu uczuciowym, ale tyle wiem, że była z tobą bardzo szczęśliwa.
Jak ona to ujęła? 'Byłam'?! Ale chyba wciąż jestem, no nie?
-Mhm, była, ale teraz coś się z nią dzieje, w ogóle się do mnie nie odzywa. Jest obrażona, czy jak?
-Seba, co ja ci mam powiedzieć?! Ona jest dorosła i wie co robi. Nie wiem czy się na ciebie obraziła. Myślę, że to spotkanie nie ma sensu.
-Ja się o nią martwię Anka.
Czy ja dobrze słyszę? On się mną martwi? Dopiero co mi napisał smsa żebyśmy dali sobie trochę czasu!
-Idę już
-Dzięki, że chciałaś przyjść.
Anka wstaje, ja za to obracam się znowu, tak, aby mnie nie widziała.
Siędzę tak już kilka dobrych minut i obserwuję Sebastiana. Ten gapi się cały czas w telefon. Nagle dostaję smsa od niego:
Tęsknię.
Teraz ja gapię się w telefon jak głupia. Wczoraj pisał, że chce trochę czasu, a dzisiaj już pisze, że tęskni. Cholera, ja też tęsknię. I muszę to przyznać. Odpisuję mu:
Ja też tęsknię.
Patrzę z oddali na Sebastiana. Na jego twarzy widać odrobinę radości.
Wstaję i idę do niego. Nie wiem czy robię dobrze czy nie, ale muszę iść do niego. Gdy staję obok niego, on wpatruje się we mnie jak idiota...
-Tęskniłem Majka, nie umiem bez ciebie funkcjonować.
Te słowa mnie rozwalają totalnie. I również muszę to przyznać.
-Ja również.
Wstaje i bierze mnie za rękę.
-Chodźmy do parku
Kiwam głową i idziemy do niego. Gdy jesteśmy na miejscu Sebastian chwyta moją twarz i całuje mocno. Och, tego mi brakowało przez kilka ostatnich dni. Tej czułości. Tak, TEJ czułości.
Gdy przestaje mnie całować patrzymy sobie w oczy.
-Sebastian, uda nam się?
-Myślę, że tak. Tak, UDA NAM SIĘ.
Uśmiecham się szeroko.
-Och Sebastianie, nawet nie wiesz jak mi ciebie brakowało.
-Próbuję sobie to wyobrazić.
Całuję go równie mocno jak on mnie przedtem. Następnie idziemy za ręce przez park. Teraz czuję się idealnie; Sebastian pewnie też. Ile bym dała za to, żeby nam nikt nigdy w tym związku nie przeszkodził. A co tam! Pieprzyć to! Jestem teraz z Sebastianem! Nikt mi nie przeszkodzi! Teraz na swoje pytanie mam odpowiedź: Uda nam się?
TAK, UDA SIĘ. I JA W TO MOCNO WIERZĘ!

,,Too Much Love"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz