Rozdział 3

830 48 11
                                    

#Caroline

Wróciłam do pracy po dwóch dniach. Liam dał mi wolne po naszej ostatniej akcji. Uważał, że muszę odpocząć po tym jak niemalże zginęłam z ręki podpalacza. Nie potrzebowałam przerwy w pracy, ale rozkaz Liama był wyraźny i lepiej było z nim nie dyskutować.

Gdy pojawiłam się w pracy wszyscy detektywi z jednostki wywiadowczej wstali i zaczęli bić mi brawo.

- Dobra robota, Caroline! – pochwalił mnie Liam.

- Dzięki - uśmiechnęłam się.

Dylan do mnie podszedł i mocno przytulił.

- Przepraszam, Caro. Przeze mnie mogłaś zginąć. Ten łajdak się nam wywinął i …

- Już dobrze – przerwałam chłopakowi – Jestem cała i zdrowa. Nie obwiniaj się, Dylan

- A gdybyś zginęła? Nie wiem co bym wtedy zrobił

- Ale nie zginęłam, bo mam najlepszego partnera pod słońcem

Spojrzałam na Nialla. Chłopak zdawał się nie zwracać uwagi na mnie i na całe to zamieszanie wokół. Przez moją głowę przeszła myśl, że mnie nienawidzi i chcę, żebym jak najszybciej wyniosła się z jednostki wywiadowczej.

Niall był jedyną osobą, na której zależało mi w życiu. Poza nim nie miałam na świecie nikogo, a teraz zostałam zupełnie sama. Postanowiłam całkowicie poświęcić się pracy. W każdej chwili do jednostki mógł przyjść Louis i oznajmić, że nadszedł czas bym dołączyła do akcji. Byłam gotowa zrobić wszystko, by rozbić gang Royal Shuts i schwytać jego członków.

Po południu w jednostce pojawił się Louis. Tym razem wyglądał jeszcze gorzej niż poprzednio. Miał rozciętą wargę i siniaka pod lewym okiem. Wszedł i poszedł prosto do gabinetu Liama. Siedzieli w nim ponad godzinę. Przez szybę w ścianie widziałam jak obaj żywo gestykulują. Payne w końcu podszedł do drzwi, otworzył je i spojrzał prosto na mnie.

- Caroline, do mnie! - rozkazał Payne.

Wstałam od swojego biurka i poszłam do gabinetu. Liam zamknął za mną drzwi. Doskonale wiedziałam o co chodzi. Czas na akcje.

- Caroline, Louis jest gotowy, by wprowadzić Cię do gangu – powiedział Payne siadając przy biurku.

- Super! – odpowiedziałam.

- To nie jest super. To niebezpieczne - pouczył mnie Liam.

- Zdaję sobie z tego sprawę - zapewniłam go.

- Wiesz, że jeśli coś pójdzie nie tak to możesz zginąć - uświadomił mnie.

- Mogę też zginąć idąc ulicą, gdy cegłówka spadnie mi  na głowę - zadrwiłam.

- To nie jest powód do żartów!

- Wiem - stwierdziłam.

- Jesteś pewna, że chcesz dołączyć do Louisa? - spytał Liam.

- Tak! - oznajmiłam z przekonaniem.

- Dobra. Za nim jednak to się stanie Lou dokładnie zapozna Cię ze sprawą i stworzymy Ci nową tożsamość

- Mogę wybrać nowe imię i nazwisko?

- Byleby było z jajem i wzbudzało strach

- Mam pomysł - Helga - zażartowałam.

- To nie są żarty! - Liam ponownie zagrzmiał.

- Nie musisz zmieniać imienia. Ja nie zmieniłem – odezwał się dotąd milczący Louis – Wymyślimy Ci tylko ksywkę

Darkness - Harry Styles ✔Where stories live. Discover now