Rozdział 27

519 26 4
                                    

#Caroline

Harry wrócił do Londynu, a ja zostałam w Newcastle. Nie było nam dane długo się sobą nacieszyć, bo praca wzywała i chłopak musiał wracać do stolicy. Dopiero co do siebie wróciliśmy po tak długiej rozłące, a już musieliśmy się rozstać. Na szczęście tylko na parę dni. Nie mogłam się doczekać weekendu, ponieważ Harry miał do mnie przyjechać i obiecał przywieźć ze sobą Dylana. Myśl o tym, że ich zobaczę sprawiała, że miałam bardzo dobry humor. Od kiedy wróciłam do Harry'ego byłam szczęśliwa. Kiedy był przy mnie czułam się kochana i bezpieczna. Wszystko wydawało się łatwiejsze i prostsze, gdy byliśmy razem. Chciałam mieć go cały czas przy sobie. Wiem, że to samolubne i egoistyczne, ale tak właśnie czułam. Musiałam się jednak pogodzić z tym, że mieszkamy i pracujemy w innych miastach.

Zbliżał się piątek, co niezmiernie mnie cieszyło. Wróciłam po pracy do domu, gdzie zastałam gotującą w kuchni Becky. Piękne zapachy unosiły się po całym domu. Byłam przeraźliwie głodna, więc miałam nadzieję, że obiad będzie za chwilę gotowy. Zdjęłam buty oraz kurtkę, którą powiesiłam na wieszaku. Dzisiejszy dzień w pracy bardzo mnie zmęczył, ponieważ przez kilka przecznic goniłam przestępcę, a później musiałam stoczyć z nim bójkę. We ferworze walki przeciwnik wyjął z kieszeni nóż i dźgnął mnie nim w dłoń. Udało mi się go jednak zakłuć w kajdanki z pomocą mojego partnera. Na dłoni miałam rozcięcie, które trzeba było zszyć, ale poza tym nic poważnego mi się nie stało.

- Cześć – powiedziałam do przyjaciółki, kiedy weszłam do kuchni.

- Hej – odpowiedziała Becky wyciągając z szafki talerze.

Usiadłam przy stole, a przyjaciółka postawiła na blacie talerz pełen jedzenia.

- Co Ci się stało w rękę? – zapytała Becky patrząc na moją rękę, która była zabandażowana.

- To nic takiego – powiedziałam i złapałam w prawą rękę widelec.

Becky usiadła naprzeciwko mnie i dokładnie mi się przyjrzała. Moja odpowiedź jej nie usatysfakcjonowała, bo zawsze musiała znać wszystkie szczegóły. Dziewczyna osaczała mnie swoim wzrokiem, więc wyjaśniłam jej co stało się w pracy.

- Powinnaś zmienić pracę, bo w końcu Cię zabiją – stwierdziła Becky.

- To tylko skaleczenie – oznajmiłam po czym włożyłam do ust widelec z nawiniętym makaronem.

- Serio Caro, powinnaś zmienić pracę – kontynuowała Becky – Nie znam zbyt dobrze Harry'ego, ale kiedy Cię jutro zobaczy to pewnie nie będzie zadowolony z tego, że coś Ci się stało

Przyjaciółka miała całkowitą rację. Jeżeli Harry usłyszy, że coś stało mi się w pracy to nie pozwoli mi dalej pracować. Postanowiłam, że nie powiem mu, że moje skaleczenie to wynik bójki z przestępcą. Lepiej będzie okłamać go w tej kwestii. Nie będzie musiał się o mnie martwić.

- Nie powiem mu, że to stało się w pracy i ty też – powiedziałam stanowczo do Becky.

- Jak chcesz – oznajmiła Becky, ale jej mina mówiła, że nie popiera mojego pomysłu.

Zjadłam obiad po czym poszłam się przebrać. Musiałam jechać na zakupy, a przy okazji pomyślałam, że kupię sobie coś nowego do ubrania. Chodzenie po sklepach nie było moim ulubionym zajęciem, ale raz na jakiś czas wybierałam się z Becky do galerii handlowej. Gdy byłam już gotowa ruszyć na zakupowe szaleństwo zeszłam na dół. Becky szukała swojej torebki, bo jak zwykle gdzieś ją zapodziała. Dziewczyna nie miała w zwyczaju odkładać swoich rzeczy w jedno miejsce tylko rzucała je gdzie popadnie.

- Co chcesz kupić? – zapytała mnie Becky.

- Myślałam o jakiejś seksownej bieliźnie dla Harry'ego – powiedziałam, a blondynka się uśmiechnęła.

Darkness - Harry Styles ✔Where stories live. Discover now