Rozdział 11

673 45 3
                                    

#Caroline

Dźwięk budzika wyrwał mnie ze snu. Wsunęłam rękę pod poduszkę, by wyciągnąć spod niej telefon. Była 6 rano. Przeklinając wstałam z łóżka i podeszłam do okna. Odsunęłam rolety i zobaczyłam sypiący śnieg. Wszystko na zewnątrz było pokryte białym puchem. Słońce jeszcze nie wzeszło, więc jedynym oświetleniem na ulicach były lampy. Patrzyłam na opadające płatki śniegu, które wirowały na wietrze.

Przez ostatnie kilka dni towarzyszyły mi nocne koszmary. Budziłam się w nocy z krzykiem i zlana potem. W moich koszmarach pojawiał się Malik, który usiłował mnie zabić. W snach był obecny również Harry, który zawsze z boku pod ścianą i przyglądał się jak Malik próbuje mnie zabić. Wszystkie te sny wykańczały mnie psychicznie. Miałam nieustanne wrażenie, że ktoś mnie obserwuje. Zaczęłam popadać w paranoje.

Powlekłam się do łazienki, by wziąć gorący prysznic. Chwila relaksu pod strumieniem parującej wody dobrze na mnie zadziałała. Ubrałam się ciepło i poszłam do kuchni, by zrobić coś sobie na śniadanie. Nie miałam jednak apetytu. Wypiłam tylko herbatę po czym włożyłam buty i kurtkę oraz czapkę. Wyszłam z domu i pojechałam do pracy. Odkąd wróciłam do jednostki wchodziłam do komisariatu poprzez laboratorium. Nie chciałam zostać przyłapana przez Stylesa na tym jak wchodzę do budynku policji, bo wtedy moja przykrywka, by się spaliła.

W budynku był tylko Dylan.

- Siemka Caro - przywitał mnie.

- Cześć - odpowiedziałam.

Zdjęłam z siebie kurtkę i powiesiłam ją na oparciu swojego fotela. Włączyłam swój komputer. Miałam chwilę wolnego czasu, więc postanowiłam poszperać trochę w bazach policji i dowiedzieć się czegoś więcej na temat rodziców Harry'ego. Weszłam w kartotekę Stylesa i dokładnie się z nią zapoznałam. Według niej po raz pierwszy Harry został złapany dwa lata temu. Łącznie złapano go cztery razy. Za każdym razem nie było jednak żadnych dowodów, więc policja go wypuszczała.

Dylan przyniósł mi kawę i zauważył co robię.

- Sprawa tego gangu Cię gryzie. Mam rację? - spytał brunet.

- Nie chodzi o gang - powiedziałam.

- Więc po co ślęczysz nad kartoteką Stylesa? - zapytał.

Nie wiedziałam czy powiedzieć Dylanowi prawdę. Mogłam mu ufać i miałam pewność, że nikomu nie zdradziłby tego co potajemnie robię. Zdecydowałam, że mu powiem. W końcu przyda mi się czyjaś pomoc.

- Powiem Ci co robię, ale nikomu nie możesz nic powiedzieć - oznajmiłam.

Na twarzy Dylana pojawiło się zaciekawienie. Przysunął swój fotel do mojego biurka i na nim usiadł.

- Zamieniam się w słuch - powiedział chłopak.

- Gdy byłam w gangu wiele się wydarzyło. Kilka razy mogłam zginąć. Jestem tu z Wami, bo Styles mi pomógł i uratował mi tyłek

- Nie wiedziałem o tym - oznajmił Dylan.

- I nikomu nie możesz o tym powiedzieć. Chodzi o to, że pomiędzy mną, a nim coś się wydarzyło. Poczułam coś czego nigdy nie powinnam była poczuć

- Zakochałaś się - stwierdził Dylan.

- Tak. Okazało się jednak, że byłam głupia i nie powinnam była mu ufać

- Przez niego wycofałaś się z akcji? - spytał chłopak.

- Wycofałam się, bo prawie zginęłam i całe moje życie przeleciało mi przed oczami - powiedziałam.

Darkness - Harry Styles ✔Where stories live. Discover now