XI

3.4K 147 198
                                    

Alexander gwałtownie otworzył oczy, lecz szybko zakrył twarz dłonią. Powodem było zimowe słońce, które oślepiło chłopaka swoimi prawie, że białymi promieniami. Za chwilę poczuł, że na jego torsie spoczywa czyjaś głowa. Ciepły policzek przyjemnie dotykał jego typowo kremowej skóry. Mimo to jego reakcja była błyskawiczna:

- Kurwa! Znowu lunatykowałem! - wrzasnął, przyglądając się śpiącej twarzy Nathana, przy czym marszczył brwi w mieszance irytacji i szoku.

Jak już wiadomo, Nathan ma lekki sen, dlatego nawet najcichszy szept był w stanie go zbudzić. Nic dziwnego, że za chwilę brunet zaczął się wybudzać. Leniwie otworzył oczy, po czym okiełznał sytuację. Podniósł się na łokciach, wciąż leżąc oraz delikatnie uniósł kąciki ust ku górze:

- Oh, Alex... Wyglądasz dziś tak dobrze... Wcale nie lunatykowałeś.
- Co?! To czemu jestem w twoim dziwkarskim łóżku?!
- Ciii, nie krzycz - wstał do siadu, przetarł oczy oraz ziewnął, przeciągając się - Byłeś taki zmęczony, że zasnąłeś na mnie. Przeniosłem cię na łóżko, a ty nawet nie drgnąłeś. Masz chyba twardy sen... - podrapał się po potylicy.
- Wykorzystałeś to, że spałem i się do mnie dobierałeś?! - nawiązywał do tego, że są nadzy. Chciał wrobić chłopaka.
- Alex... - zaśmiał się - Sam tego chciałeś. Coś tam mówiłeś o prostacie... - patrzył gdzieś w górę, myśląc.
- Ty...byłeś pijany... Jak możesz to pamiętać...? - przeraził się, powoli wstając - Ty... Ledwo trzymałeś się na nogach! Oszukałeś mnie?!
- Nie, ja naprawdę chciałem się upić do nieprzytomności. Niestety mam zbyt mocną głowę, żebym kompletnie się zapomniał. Nie wiem, ile musiałbym wypić... A to wszystko przez ciebie...

Alexander otworzył szerzej oczy, ale nie miał śmiałości wydusić ani słowa. Widział, że Nathan spoważniał i wyglądał na chyba przygnębionego. Szczególnie, że brązowooki wyraźnie powiedział, że to wina Alexa...

Nagle brunet przeniósł wzrok na blondyna, co było jeszcze bardziej niepokojące. Jeszcze chwilę później przekręcił ciało dokładnie w stronę Rawsona. Patrzył mu prosto w oczy tymi swoimi ciemnymi tęczówkami, które kryły tysiące tajemnic.

- Zakochałem się w tobie, Alex - wyznał lakonicznie. Brak emocji.

Blondyn chwilę trwał w bezruchu, następnie zmarszczył brwi, a ostatecznie...

Walnął Nathana w policzek z liścia. Brunet jedynie złapał miejsce uderzenia, lecz wciąż miał kamienną twarz.

- Co ty sobie wyobrażasz, zjebie?! - zaczął go bić po torsie, lecz Nathan sprawnie złapał go za nadgarstki.
- Wyobrażam sobie, że zostaniesz moim słońcem.
- Ty to masz chyba udar słoneczny i kompletnie oszalałeś! Wychodzę! - wstał, po czym zebrał swoje rzeczy i rzeczywiście wyszedł, trzaskając drzwiami. Nathan tylko się śmiał.

W szkole wyszło, że brunet chyba rzeczywiście powariował. Cały czas łaził za wybrankiem swojego serca niczym pies. Specjalnie szukał okazji, aby się tylko dobrze zaprezentować. Przykładową sytuacją była lekcja matematyki. Chłopak podszedł do tablicy, po czym najszybciej jak umiał, rozwiązał zadanie. Klasa kompletnie nie rozumiała, co się właśnie stało na tablicy. Jednak Nathan najlepsze co mógł zrobić to uważnie obserwować reakcję Alexandra niczym dziecko oczekujące pochwały rodzica. Blondyn jedynie machnął ręką, po czym pokazał Lee, aby puknął się w czoło. Ale to tylko zmotywowało śniadoskórego do większych starań. W końcu im trudniejsze zadanie, tym chłopak bardziej tego chciał i do tego dążył.

Później na jednej z lekcji klasa dostała zadanie, które każdy miał sam rozwiązać. Wszyscy głowili się, wytężali umył, lecz jedna osoba wykonała polecenie nadwyraz perfekcyjnie.

- Skończyłem - stwierdził Alexander, podnosząc rękę do góry.
- Tego się po tobie spodziewałam, Alexandrze - uśmiechnęła się nauczycielka. - Skoro jesteś wolny, możesz pomóc innym.

[BL] PREZENTACJA O STOSUNKACH MIĘDZYLUDZKICH ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz