Nathan szybko otworzył oczy, mając przed sobą widok zwykłego białego sufitu. Leniwie przejechał po twarzy dłonią, zgarniając ciemną grzywkę z czoła oraz cicho wzdychając. Był realistą, więc nawet nie wypierał tego, co zrobił poprzedniego dnia. Po prostu wciąż nie mógł przeżyć faktu, że dotykał swojego rywala. Przecież to głównie on się ruszał, mógł to przerwać w każdej chwili. Jednak nie do końca mógł, jego ego mu nie pozwalało. Wcale nie poczuł się lepiej, gdy po akcie współżycia zdążył jedynie spojrzeć w te zmęczone oczy na codzień upartego kujona, po czym podciągnął bokserki i spodnie. Następnie zapiął te czarne dżinsy i chwytając bluzę wraz z koszulką oraz butami wybiegł z mieszkania. Dopiero w windzie założył resztę ubrań jak i buty. Zupełnie nie myślał o tym, że ktoś mógłby wejść zanim się ubierze i uznać go za pomyleńca. Gdy zjechał na parter od razu wybiegł z klatki, zanim drzwi otworzyły się do końca. Zupełnie zapomniał o kurtce i plecaku, ale nie chciał już tam wracać. Nawet, jeśli było trochę zimno i w dodatku miał pracę domową. Uznał, że woli dostać jedynkę lub uwagę, bądź pouczenie zamiast wyjaśniać z Alexandrem, co się tam wydarzyło. Nathan nie chciał nawet myśleć o tym, bo wiedział, że za bardzo się w to zaangażował. W dodatku... doszedł w chłopaku. On robił to z chłopakiem. Pierwszy raz w życiu. Jednak wolałby z każdym, tylko nie z Alexem...
Dzisiaj już po prostu machał na to ręką, choć wciąż świadomość lekko przygniatała. Jednak to gdzieś z tyłu głowy, bo chłopak przyjmował przeżycie na klatę. Nawet nie o to chodzi. Po prostu to przeszłość, nawet taka najbliższa, to jednak przeszłość. Dzisiaj już nic takiego nie miało miejsca. Dzisiaj liczyła się Monica, jego dziewczyna. Akurat miała urodziny, lecz Nathan zapomniał jej kupić prezent. Dlaczego, on sam dobrze wiedział. Nagle leniwie wstał do siadu, łapiąc się za głowę. Nie wiedział, co w tej sytuacji zrobić i liczył na cud. Nagle do pokoju weszła blondwłosa kobieta, której usta zdobiła głęboka czerwień. Lekko zdziwiony brunet spojrzał na rodzicielkę, która z uśmiechem usiadła gdzieś z boku łóżka:
- Dzień dobry, Nathanku. Dobrze dzisiaj spałeś?
- Ee... Mamo, ale co ty tu robisz? Gdzie Stefania?
- Jest na dole - zaśmiała się. - Szykuje śniadanie specjalnie dla ciebie, mój mały sportowcu - pogładziła go po policzku, znów oślepiając swoim uśmiechem.Chłopak mimowolnie odwzajemnił uśmiech, czując ciepłą dłoń swojej matki. Była mu tak bliska, że bez niej, bez jej troski i stanowczej opieki, dzisiaj nie mógłby się pochwalić żadnym swoim osiągnięciem. Zawsze najbardziej pragnął, żeby jego matka była z niego dumna. Można by też rzec, że zawsze pragnął więcej uwagi niż typowe dziecko. Nie tylko od matki, od wszystkich ludzi. Jednak bez zainteresowania rodzicielki, już nic nie miało sensu. Na szczęście nigdy nie odczuł braku rodzica, choć własnego ojca bardziej słyszał niż widział...
Mimo to, gdy Nathan usłyszał, jak jasnoskóra kobieta do niego powiedziała, poczuł szybsze bicie serca. To dlatego, że jego tytuł kapitana wisi na włosku i sam nie wie, co dalej będzie. Przecież nie przygotował prezentacji. W dodatku wielu faktów nie wyjaśnił mamie np. o swoim odwiecznym rywalu...
- Nathan - zawołała kojąco.
- E? - nagle oprzytomniał. - Przepraszam, zamyśliłem się. To dlatego, że... - szybko przeszedł oczami po ścianach, szukając wytłumaczenia - Monica ma urodziny! A ja zapomniałem jej kupić prezentu!
- Nic nie dawaj tej dziewczynie - nagle zniknął uśmiech z jej twarzy. Wstała i zaczęła spacerować po pokoju.
- Żartujesz, mamo? Obrazi się na mnie...
- W takim razie zostaw ją. A zamiast jej, sobie kup coś nowego - uśmiechnęła się życzliwie.
- Mamo...
- Synku... doskonale wiesz, że nie mam zamiaru dobierać ci towarzystwa. Wiem, że masz dobrych przyjaciół. Jednak twoje serduszko jeszcze nie rozumie niektórych rzeczy...Blondynka uśmiechnęła się jeszcze życzliwiej, a brunet pokręcił głową z lekkim przerażeniem. Doskonale wiedział, co rodzicielka zaraz mu powie. Nie miał zamiaru tego słuchać już setny raz.
CZYTASZ
[BL] PREZENTACJA O STOSUNKACH MIĘDZYLUDZKICH ✓
CasualeZapewne typowe enemies to lovers, ale przekonasz się, jak przeczytasz 😏 ps. Ze względów bezpieczeństwa uprzedzam, że może pojawić się tu scena stosunku hetero lub innych interakcji pomiędzy kobietą a mężczyzną, dlatego odradzam czytania, jeśli aż t...