Rozdział 15.

143 16 1
                                    

POV: DAMIANO
Siedzieliśmy we czwórkę w salonie. Mieliśmy czas, aby zastanowić się kto zostanie dziś w domu. Wciąż Thomas martwił się o stan An.
- proponuję, aby Thomas został, a my pojedziemy i wyjaśnimy sprawę - powiedziała Victoria.

- Może lepiej nie. Ja z nią zostanę, a Thomas pojedzie i wyjaśni sytuacje z pytaniem jakim zadała mu ta idiotka - podniosłem brwi.

- Tak, to raczej dobry pomysł - odezwał się Ethan, a Thomas kiwnął głową.

Tak więc mam cały dzień wolny. Rozłożyłem się na łóżku w salonie i włączyłem telewizor.

POV: ANNIE
Rozbudzają mnie wibracje telefonu.

Od: Nieznany
Cześć tu Erick, mam parę twoich rzeczy. Spotkajmy się, proszę.

On to ma wyczucie czasu.

Do: Nieznany
O której i gdzie.

Od: Nieznany
W tym parku co byłaś z Damiano, o 18

Do: Nieznany
Będę

Odłożyłam telefon. Przetarłam twarz dłońmi i westchnęłam. Założyłam na siebie bluzkę i krótkie spodenki, zeszłam na dół.

- Gdzie reszta? - zapytałam Damiano, który leżał na kanapie.

- Zrobiło się niemałe zamieszanie i pojechali wyjaśnić pare spraw dotyczących wywiadu.. - westchnął i spojrzał na mnie.
Zmarszczyłam brwi, wszystkie wspomnienia do mnie wróciły.

- Aha - odwróciłam wzrok i wzięłam butelkę wody - a ty? Czemu zostałeś?

- Ktoś cię musi pilnować.
Prychnęłam.
- Poradziłabym sobie - przewróciłam oczami.

- Tak? Ciekaw jestem - tym razem on zakpił, zatrzymując film.

Nie odpowiedziałam, zajęłam się robieniem tostów. Podeszłam do lodówki, aby wyjąć potrzebne mi rzeczy. Usłyszałam za sobą kroki i poczułam czyjaś obecność, nie odwracalna się, bo wiedziałam kto to. Stał za mną i wyciągnął rękę, aby wziąć z lodówki sok. Robił to wyjątkowo wolno, przy czym nie odrywał wzroku od mojego profilu. Odsunął się, a jego perfumy przestały drażnić mi nozdrza.
0:1
Mogłam złapać oddech i poczułam, że przez cały czas byłam spięta.
Podskoczyłam, kiedy usłyszałam wyskakujące tosty z tostera.
Przełknęłam ślinę i podeszłam do urządzenia. On znów pojawił się jakby z nikąd. Znów jego zapach atakował moje nozdrza, a spięte ciało pokryło się ciarkami. Wyciągnął rękę i zabrał tosta. Odwróciłam się i widziałam jak gryzie go z pełną satysfakcją w oczach.
0:2
Uśmiechnęłam się sarkastycznie i wzięłam drugiego tosta. Ugryzłam go i odeszłam bez słowa.
1:2
Robi się ciekawie. Nie mam pojęcia skąd te napięcie.

Przez resztę czasu zajęłam się sprawami zespołu. Kilkaset wiadomości i ofert współpracy. Zainteresowała mnie propozycja koncertu, który miałby się odbyć już za miesiąc. Zapewniałam ich, że w tym roku nie będzie tras koncertowych, ale to może być coś korzystnego dla nas.
Postawiłam nad tym znak zapytania.
Wiedząc, że jestem już spóźniona, zaczęłam się szykować. Czerwona sukienka, aby pokazać mu co stracił? Nie, to nie w moim stylu. Może zwykły dres? Nie, no pomyśli, że sobie nie radzę.
Przesuwam wieszaki z ubraniami, aż trafiam na czarną sukienkę. Ta będzie idealna. Niby nic specjalnego, ale wycięte plecy robią swoje.
Do tego błyszczyk, krótkie kreski i pomalowane rzęsy.
Włosy rozpuszczone, zostawione w naturalnym nieładzie. Idealnie.
Używam mocnych perfum, zakładam buty i schodzę.

- Gdzie się wybierasz? - odskakuję i patrzę na niego ze złością.

- Czy ty musisz się tak skradać?! - w odpowiedzi dostałam uśmiech - Idę spotkać się z Erickem.
Odchodzę i słyszę.
- Jakim Erickem?
Kiedy zamykam za sobą drzwi, jeszcze raz słyszę.
- Z tym Erickem?!
I wychodzę.
2:2?

***
wybaczcie za nieobecność, spore problemy zdrowotne. Czekajcie jutra, w końcu ostrzeżenie „Dla dorosłych" się przyda :D

NeverOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz