ɴɪᴇɴᴀᴡɪśᴄ́

322 44 29
                                    

✉ 𝐏𝐑𝐙𝐄𝐂𝐙𝐘𝐓𝐀𝐉 𝐌𝐍𝐈𝐄

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

✉ 𝐏𝐑𝐙𝐄𝐂𝐙𝐘𝐓𝐀𝐉 𝐌𝐍𝐈𝐄

[31.08.21] — zostawię tutaj dzisiejszą datę, żebyście wiedzieli, że to nowy rozdział. 3majcie się!

≪•◦ ♕ ◦•≫

Jarzący blask słońca, odbijający się w tafli lustra, zahipnotyzował Jeongguka do tego stopnia, iż chłopak musiał nabrać do płuc ciut więcej powietrza. Nie wiedział, czym tak bardzo się stresował — do tej pory widział swojego ojca kilka razy dziennie, a mimo tego, bał się kolejnego spotkania. Ciągle z uniesioną ręką, zaciśniętą w pięść, stał przed drzwiami do sypialni margrabiego, wahając się, czy w ogóle do nich zapukać. Co, jeśli ten znów go skaże, a Jeongguk będzie po prostu milczał, przyjmując na siebie coraz to większe ciosy? Albo gorzej — co, jeśli po spełnieniu danych mu wcześniej wymogów, nie otrzyma nawet głupiego ❝dziękuję❞? Choć jednego, marnego, ojcowskiego spojrzenia, iskrzącego troską, którą wyczuł z oczu Taehyunga, kiedy spotkał go w środku nocy na kamiennych schodach?

Jeongguk nienawidził Taehyunga. Nienawidził go całym sercem, pomimo tego, że przypominał mu same dobre rzeczy. I może dlatego, poprzez to cholerne skojarzenie, tak bardzo go nie cierpiał. Bo Taehyung był zbyt dobry dla tego świata. Zbyt uczciwy, zbyt skromny, zbyt radosny. Jego uśmiech koił rany, ale jednocześnie budował kolejne, i kolejne, z których tryskała świeża krew. Jeongguk nie chciał go krzywdzić. Nie chciał zadawać mu bólu, myśląc, że zapewne i tak ma go pod dostatkiem, w końcu zupełnie tu nie pasuje i codziennie jest pośmiewiskiem wśród innych studentów, których Jeongguk ma pod pełną kontrolą. Mimo tego, robił to, uprzykrzając mu życie na każdym kroku i sprawiając, by ten nie mógł zasnąć, bojąc się własnego cienia.

Jeongguk był Krwiopijcą, spijającą z Taehyunga całe szczęście. Lecz dlaczego, biorąc to pod uwagę, sam nie był szczęśliwy?

— Wejść — usłyszał, wreszcie decydując się na zapukanie do drzwi. Prędko wypuścił z ust powietrze i drżącą dłonią otworzył wrota do krainy swoich najgorszych koszmarów. — Ach, to ty. Mogłem się domyślić, nie spodziewałem się dziś żadnych gości.

— A co, wtedy byś mnie nie wpuścił?

Szelmowski uśmiech, widoczny jedynie z prawej strony twarzy margrabiego, wyrył w Jeongguku wielką dziurę.

— Wtedy bym się nawet nie odezwał. Rozczarowałeś mnie, Jeongguk, i mam nadzieję, że jesteś tu po to, by błagać o przebaczenie.

Przełknął ślinę, usiłując przybrać poważny wyraz twarzy — taki, który nie zdradziłby margrabiemu, że słowa, które wypowiedział, szczególnie go dotknęły i sprawiły, że skurczył się o jakieś pięć stóp.

— Cóż, być może mam coś, co zmieni twoje zdanie. Zainteresowany?

Ojciec Jeongguka poprawił się na obrotowym krześle, zakładając nogę na nogę i pochylając się lekko w jego stronę. Uśmiech, widoczny przed chwilą, teraz poszerzył się jeszcze bardziej, a lewe oko rozświetlił delikatny blask ciekawości.

PRINCE CHARMING ACADEMY ❧ #taekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz