ɴɪᴇᴡʏᴘᴏᴡɪᴇᴅᴢɪᴀɴᴀ ᴘʀᴀᴡᴅᴀ

608 89 95
                                    

To dziwne, że kojący całun światła poraził swoją świeżością nagą skórę Taehyunga — chłopak przecież doskonale pamiętał, że jeszcze chwilę temu było ciemno, a słowa, których wolałby w ogóle nie wypowiadać, jednak opuściły jego usta

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

To dziwne, że kojący całun światła poraził swoją świeżością nagą skórę Taehyunga — chłopak przecież doskonale pamiętał, że jeszcze chwilę temu było ciemno, a słowa, których wolałby w ogóle nie wypowiadać, jednak opuściły jego usta. To dziwne, że zaciągnął się aromatem pomarańczy, unosząc niestarannie kąciki swoich ust — w końcu nie przepadał za wonią cytrusów, a nawet sam ich smak pozostawiał mu wiele do życzenia. To dziwne, ale...

miłe, jeżeli wziąć by pod uwagę całokształt, a nie jedynie pojedyncze elementy. Zasadniczo, egzotyczne owoce dalej były na jego czarnej liście, a chęć rzucenia na siebie zaklęcia zapomnienia była silniejsza niż kiedykolwiek, ale unifikacja tych dwóch puzzli tworzyła ostatecznie naprawdę ciekawy obrazek.

A Taehyung był przecież artystą — sztuka była dla niego czymś iście naturalnym.

— Wyspany? — usłyszał, natychmiast podskakując w pościeli, dokładnie w taki sam sposób, jakby spadał z wysokości podczas snu. — Uch, to chyba znaczy nie.

— Zamilcz. Łeb mnie nakurwia.

Jeongguk, w odpowiedzi, wypuścił jedynie powietrze z ust, lekceważąco przemieszczając się z powrotem do łazienki, z której wyszedł już z nie pustymi rękami.

— Nic dziwnego, w końcu cały wieczór spędziłeś w całkiem miłym towarzystwie, i nie, nie mam tu na myśli tych dwóch półgłówków, z którymi się zadajesz.

— Hej, mówisz o moich przyjaciołach, nie zapominaj się.

Przyjaciele. Czy Jeongguk kiedykolwiek miał przy sobie kogoś, kogo mógłby nazwać tym mieniem? Kogoś, kogo mógłby potrzymać za rękę, jednocześnie czując, że ta jego jest także obejmowana? Kogoś, kto nie stałby przy jego boku tylko ze względu na tytuł, jaki niedługo zostanie podpięty do jego nazwiska? To ciężkie pytania i chłopak już sam nie wiedział, czy chciałby poznać na nie odpowiedzi, przecież „im mniej się wie, tym lepiej się śpi", a Jeongguk, mimo wszelkich pozorów, chciałby śnić o samych przyjemnych rzeczach.

Być może nawet i o słodkim szatynie, którego ciemne oczy były dla niego bagiennym oceanem, w którym nieumyślnie tonął każdego dnia.

— Tak, teraz już rozumiem, że „z kim przystajesz, takim się stajesz" to słuszne powiedzonko. Wypij. — Skierował swój wzrok na szklankę, chwilę później znów wpatrując się w rzeczywisty obrazek Taehyunga.

— Jakoś nie wierzę w twoje dobre intencje. Co, jeśli to trucizna?

— Oczywiście, na pewno dopuściłbym się takiej zbrodni we własnej sypialni, narażając się na utratę budowanej przez lata reputacji oraz konieczność tłumaczenia się z powodu posiadania martwego, półnagiego ciała dworzanina w łóżku. Faktycznie, Taehyung, niezły plan. Szkoda, że na niego nie wpadłem.

— Zaraz, jakiego ciała?!

Brunet zaśmiał się na spanikowany ton jego głosu.

— Wiesz, nie narzekam, ale to niekorzystne dla twojej osoby, skoro z całego mojego słowotoku wyłapałeś jedynie to słowo.

PRINCE CHARMING ACADEMY ❧ #taekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz