ᴢᴌᴏᴅᴢɪᴇᴊᴇ ʙɪᴢ̇ᴜᴛᴇʀɪɪ

259 30 3
                                    

Poranki są najcięższe, zwłaszcza dla nocnych kochanków, którzy pod osłoną ciemności, grzeszyli przed samym Bogiem, tonąc w swoich ciałach, by móc rozstać się o świcie

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Poranki są najcięższe, zwłaszcza dla nocnych kochanków, którzy pod osłoną ciemności, grzeszyli przed samym Bogiem, tonąc w swoich ciałach, by móc rozstać się o świcie. Zbłąkane ręce, które nie czuły już pod sobą krągłych kształtów, tęskniły za karmelowym ciepłem wzajemnej skóry, a palce, zgrabne i długie jak filigranowe gałęzie, nie zagłębiały się już w miękkie mięśnie swoich bioder. Taehyung schnął, wychodząc w środku mroku, zostawiając swojego chłopca na pożarcie ciszy, głuchej i niezmąconej jego oddechem. Prędko nałożył na siebie ubrania, które Jeongguk zrzucił z niego zeszłego wieczora, rozstawiając je po kątach. Nie planował tego robić — wolałby zostać przy nim, aż ten otworzy oczy i jeszcze raz szepnie w jego usta, że go kocha, jednak strach przed powrotem Bestii do swojej pieczary był większy. Złożył pocałunek między jego brwiami, tuż przy czole, wkładając wszystkie siły w to, by go nie zbudzić, po czym otworzył drzwi, nie odwracając się ku niemu, gdy usłyszał dźwięk szemranej w dłoniach kołdry.

Dobrze wspominał ich wspólną noc — to, w jaki sposób przeniósł Jeongguka z tarasu do łóżka, kiedy zasnął, to, jak później słuchał jego głosu, wygrywającego jego ulubione piosenki, albo to, z jaką piekielną rozkoszą przyjmował na siebie te rytmiczne pchnięcia, docierające do jego najczulszego punktu. Wszystko to wydawało się najpiękniejszym snem, z którego miał się nigdy nie obudzić — z którego nawet nie chciał się budzić, bo kiedy patrzył w oczy Jeongguka, widział w nich tylko miłość i pełne oddanie. Spędzając z nim ukradkiem czas, popadał w paranoję i tonął w nim jeszcze bardziej, chorując na widok jego szczerego jak złoto uśmiechu. Trzymając go za rękę, czuł tylko przyjemne mrowienie, rozchodzące się po nim dzięki płynącej w jego żyłach krwi. Myśląc tylko o nim, zamieniał się rolami z głównym bohaterem taniego romansidła, tworząc swój własny wątek „Romea i Julii".

Zapomniał o tym, jak tragicznie zakończyła się ich przygoda. Jak dwa rody, plujące na siebie jadem i patrzące na siebie z obrzydzeniem, zostały połączone przez wspólny grobowiec dwójki kochanków, zakochanych w sobie na zabój i umierających z imieniem swojej miłości na ustach. Nie przypuszczał, że pisząc tę historię od początku, zmieniając jedynie przydomki postaci, jej ostatni rozdział dokończy się sam, wbijając Taehyungowi nóż w plecy.

Bo właśnie to czuł, kiedy stojąc przed margrabią, słyszał plugawe oskarżenia, emanujące kolejnym jego podstępem, a Jeongguk, który zajmował miejsce tuż za plecami swojego ojca, patrzył w ziemię, a nie w jego szukające pomocy tęczówki.

— Ależ to złodzieje! Złodzieje, mówię wam!

Przyjrzał mu się bliżej — rzucił spojrzeniem na jego usta, zaciśnięte w wąską linię, jakby zagryzał swój język, byle tylko nie powiedzieć czegoś, czego będzie żałował, na jego ręce, złączone przy kroczu, z bielejącymi knykciami, powstrzymującymi się od rzucenia się na kogoś z pięściami, na jego nogi, zespolone w prostej, nienagannej linii, jakby bały się zmienić pozycję, aż wreszcie na ramiona, lekko posiniaczone, a także brwi, z wyraźną szramą przy jednej z nich.

PRINCE CHARMING ACADEMY ❧ #taekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz