ᴡʀᴀᴋ

444 54 12
                                    

✉ PRZECZYTAJ MNIE

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

✉ PRZECZYTAJ MNIE

Upewnijcie się, proszę, że przeczytaliście poprzedni rozdział — ten jest nowy, tak jak obiecałam. Miłego czytania!

♕ ♕ ♕

Słoneczne promienie, prażące jego karmelową skórę, mówiły, że wybiło południe — perfekcyjna godzina, by wyjść z książką na zewnątrz, znaleźć chłodny kąt i wedrzeć się do świata miejskich legend i baśni, gdzie nie istniały kłamstwa, szyderstwa i złe zakończenia. Wszystko opiewało barwami i nadzieją — z gór lał się słodki napój, na drzewach rosły słodycze, a trawa była watą cukrową, i to w różnych kolorach.

Rzeczywistość, natomiast, wydawała się przy tym kiepską fikcją. Iluzją. Fatamorganą. Koszmarem. Taehyung czekał już wyłącznie na to, by się obudzić i nigdy więcej nie przejść przez próg tej strasznej wizji.

Ale jak miał unieść zaścielone, znużone powieki, kiedy nie zdążył ich wcześniej zamknąć?

— Co jest ze mną nie tak? — zapytał cicho, upewniając się dodatkowo, czy nikt nie czai się w różanych krzewach, testując jego naganną postawę oraz wszelkie inne reguły. Szczerze mówiąc, Taehyung miał ich powoli dosyć. Monotonne wykłady nie należały do zajęć, które mógłby zaliczyć do swoich ulubionych — był przekonany, że lepiej czułby się w korytarzach prawdziwej akademii, rozwijając swoją wiedzę z zakresu historii sztuki, ale tylko wtedy, kiedy byłoby go na to stać. Pensja, jaką otrzymywał za rolę sprzątacza w pinakotece Katherine ledwo wystarczała, by opłacić czynsz i zakupić leki dla mamy, nie mówiąc nic o wyżyciu do następnej wypłaty, w końcu na utrzymaniu miał jeszcze młodszą siostrę, która ciągle rosła i potrzebowała wszelkich witamin i innych składników, które pomogłyby jej w prawidłowym, dalszym rozwoju — a mała, słodka Sohye lubiła napełniać swój żołądek. Najczęściej mleczną czekoladą i bezowymi babeczkami z kawiarni z sąsiedniej ulicy.

Otarł dłonią wilgotne od łez policzki, sunące po nich jak wzburzona rzeka, tuż po wspomnieniu szczęśliwego obrazu najbliższych — nie mógł tego dłużej ukrywać, Taehyung straszliwie za nimi tęsknił i żadna korona, czy królewski tytuł, nie były w stanie tego zmienić. Wiedział, że jest tutaj dla nich, że możliwość studiowania w Akademii Książąt to szansa na lepsze życie, dla nich wszystkich. Nie mógł się poddać. Nie mógł spudłować.

Podniósł się do pionu, strzepując z siebie kurz i brud, poprawił zapętlony dookoła szyi krawat, po czym ruszył korytarzem w lewo, kierując się do swojego pokoju — do miejsca, gdzie nie musiał zakładać maski idealnego dworzanina. Gdzie mógł pozostać sobą. Minął ostatni obraz, który stał na jego drodze i bez pośpiechu otworzył właściwe drzwi, z wyrytymi inicjałami w środku drewnianej tabliczki.

I wcale nie zdziwił go widok Hoseoka i Jimina, siedzących przy jego łóżku, z głowami schowanymi w ramiona.

— Dobra, co wy tu robicie? — odparł zrezygnowany, przekręcając klucz w zamku, lecz nie usłyszał żadnej odpowiedzi. — Chłopaki? — przeciągnął. — Kurwa mać.

PRINCE CHARMING ACADEMY ❧ #taekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz