ᴍᴀɢɪᴄᴢɴᴀ ᴋᴏʀᴏɴᴀ ᴍɪʀᴀᴇɴ

225 30 1
                                    

Podziemna komnata, przysłonięta ciemnymi smugami, zdawała się chować w sobie wiele sekretów, o których nikt — nawet dyrektor Kang — nie miał pojęcia

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Podziemna komnata, przysłonięta ciemnymi smugami, zdawała się chować w sobie wiele sekretów, o których nikt — nawet dyrektor Kang — nie miał pojęcia. Aż dziwne, że się nią nie zainteresował, w końcu na jej skraju znajdowały się złote, stalowe wrota, podobne do tych, które Jeongguk otworzył w pałacu — tamte jednak nie posiadały żadnego zabezpieczenia. Tuż za nimi, zapewne ukryty był skarbiec margrabiego, zaznaczony na mapie czerwonym kółkiem, obok którego Taehyung dojrzał jeszcze maleńkie serduszko. Rozkoszny.

— Cóż, wygląda na to, że powinniśmy pójść je otworzyć.

Postawił krok, lecz natychmiast został zatrzymany przez Jimina, mrużącego oczy i rozglądającego się dookoła. Na co dzień może i nie zachowywał się racjonalnie, bawiąc Taehyunga do łez, ale w nagłych sytuacjach, wymagających zdrowego rozsądku, potrafił się skupić i zachować zimną krew.

— Coś mi tu nie gra — odparł, szukając wzrokiem czegoś podstępnego. — Aha! Całkiem nieźle — Sięgnął do swojego plecaka, zarzuconego przez ramię Taehyunga, wyciągając z niego swoją puderniczkę.

— Serio, będziesz się teraz malować? — skomentował Hoseok, najwyraźniej wyprowadzając tym chłopaka z równowagi, ponieważ Jimin natychmiast westchnął, a jego ręce opadły bezsilnie wzdłuż jego smukłej sylwetki.

— Jesteś oazą spokoju, Minnie. — Uspokajał samego siebie. — Kwiatem pierdolonego lotosu.

— Srotosu — wtrącił się Taehyung, wyrywając z jego dłoni okrągłe pudełko z lusterkiem w środku. — Daj mi to.

Uchylił wieczko, podchodząc ostrożnie bliżej. Zarówno po prawej, jak i lewej, dostrzegł detektory laserowej wiązki, które, po nastąpieniu na nie, uaktywniłyby alarm. Dmuchnął w sypki proszek, pamiętając kino akcji, jakie oglądał razem z mamą — tam bohaterowie także używali tego sposobu. Wiedział więc, że jest on sprawdzony.

— Zrobiłbym to samo, gdybyście tylko dali mi więcej czasu, bałwany — odparł oburzony, widząc przed sobą czerwone strużki.

— Jakiego czasu, stary? Mamy go coraz mniej.

Jimin już miał otwierać usta, by wykłócać się o swoje racje, kiedy poczuł na swoim barku ciepły uścisk swojego przyjaciela, wychodzącego przed szereg.

— Więc wykorzystajmy go, jak należy. — Hoseok rozciągnął nadgarstki, przygotowując się do przejścia na drugą stronę komnaty. — Mam nadzieję, że jesteście wygimnastykowani.

Skoczył przez pierwszą strugę światła, zwinnie lądując, by nie przeciąć kolejnej. Poruszał się lekko, z gracją i zręcznością, unikając laserów, jak ognia, co — w zasadzie — było w porządku. Nie chcieli zostać przyłapani w tak głupi sposób, a najlepiej, to nie chcieli zostać przyłapani w ogóle. Jakoś niespecjalnie spieszyło im się do pierdla.

— No dobra, mistrzu. — Klasnął w dłonie Jimin, kiedy chłopak był już przy wrotach. — Teraz po nas wróć i zrób to samo.

— A co, księżniczka nie chce ubrudzić swoich nowych pantofelków? — Zażartował, krzyżując ręce na piersi. — Będę was stąd prowadził, tylko idźcie po kolei, okej?

PRINCE CHARMING ACADEMY ❧ #taekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz