13 - „Przy odrobinie szczęścia nie dam mu w pysk"

61 6 4
                                    

Odpoczynek w Nowym Jorku tylko odroczył nadchodzące konfrontacje oraz problemy zostawione w domu. Jednak nawet w relacji rodzeństwa Smith coś uległo zmianie. Po powrocie Nicole Victor nie odezwał się ani słowem, dobitnie uświadamiając jej, że przekroczyła nieodpowiednią granicę, wychodząc z klubu bez chociażby głupiego esemesa. I, okej, Grace od początku go uspokajała, zapewniając o odpowiedzialności Nicole, a potem na głos czytała otrzymaną wiadomość, w której ta obiecywała, że wszystko było w porządku, jednak dla niego zabawa zakończona została w chwili, gdy siostra zniknęła mu z oczu, robiąc go – delikatnie mówiąc – w chuja.

I chociaż naprawdę nienawidził tego robić, starając się jak głupi, aby nie doszło do tego momentu, niestety musiał przyznać matce rację. Oczywiście nie powiedział jej ani słowa na temat tego, co zrobiła Nicole. Jak bezmyślnie wyszła w towarzystwie kompletnie obcego chłopaka, zostając u niego do rana. Victor miał nadzieję, że chociaż się zabezpieczali, jednak odczuwana złość sprawiała, że o wiele bardziej wolał omijać ją szerokim łukiem i milczeć, niż wybuchnąć lub jakkolwiek poruszać ten temat.

Teraz jednak na głowie miał swoje własne problemy, na które nie umiał spojrzeć ze spokojem nawet pomimo wolnego weekendu z dala od domu. Wezwanie na rozmowę z ordynatorem zadziałało na niego jak wylanie wiadra lodowatej wody, a on ledwo powstrzymywał panikę, nie wiedząc, jak powinien się do tego przygotować. Przez następne dni myślał tylko o tym, w jaki sposób podeprzeć rację o braku winy, bo chociaż dla niego było to aż za bardzo oczywiste, inni mogli nie być tak przychylni.

Co, jeżeli James mu nie uwierzy? Co, jeżeli przez popełniony błąd nie tylko odbiorą mu licencję wykonywania zawodu, a także będą chcieli wsadzić do więzienia za umyślne spowodowanie śmierci? Nie wyobrażał sobie tego, jak po wszystkim będzie musiał spakować się w małą torbę i zwyczajnie dać zamknąć. Ile czasu spędziłby w zakładzie karnym? Kilka miesięcy czy lat?

Nie wiedział, jaki demon w niego wstąpił, że zgodził się na spotkanie z ojcem. Widząc jego numer na wyświetlaczu, najpierw rzucił telefonem o ziemię, jednak szybko po niego sięgał, odbierając i zgadzając się na dogodny termin. Nie słyszał początkowych słów, którymi powitał go mężczyzna, za bardzo skupiając się na uldze powodowanej przez fakt uratowanego przed zbiciem ekranu, na którego naprawę nie mógłby sobie teraz pozwolić. Ciężko było mu określić, kiedy wróci do pracy – o ile w ogóle to nastąpi – dlatego po szaleństwie związanym z urodzinami Nicole, teraz wolał zacisnąć pasa.

Wiedział natomiast jedno: miał dość tego, co teraz działo się w jego życiu i chciał zrobić wszystko, co tylko był w stanie, aby to naprawić. Brakowało mu nawet znienawidzonych zmian, gdzie nikt nie widział, w co włożyć ręce, a zapach środków do dezynfekcji czuł nawet podczas wolnych dni. Miał dziwne wrażenie, że teraz Bóg mścił się na nim za błędy przeszłości. Tylko że praca na oddziale wielokrotnie kwestionowała jego istnienie, więc wszystkiemu winien był przewrotny los i zbyt duży pech, który teraz śledził go na każdym kroku.

– Rozmawiałem z ojcem – powiedział, wchodząc do kuchni, gdzie przy stole siedziała matka, kończąc swoją herbatę. Charlotte spojrzała na niego uważnie, czekając na coś więcej, jednak odezwała się dopiero po chwili, widząc, że ten nie miał nic do dodania:

– Wspominał, że chce się z tobą zobaczyć.

– Mówił ci coś szczególnego, gdy się widzieliście? – podjął Victor, krzyżując dłonie na klatce piersiowej. Odruchowo wspomniał słowa Phila dotyczące zbyt wczesnego siwienia i czuł, że coś w tym mogło być. W szczególności teraz gdy ojciec pojawił się w mieście i sam namawiał go na spotkanie. Nie chciał się z nim widzieć, to było pewne. Miał dość wysłuchiwania, jak wiele błędów popełnił, które teraz muszą naprawiać Charlotte i Gideon. Brakowało mu tylko przytyków na temat szpitala oraz dram, które mają teraz miejsce z jego udziałem. Czy usłyszy teksty od ojca? Czy znowu zobaczy to pełne politowania spojrzenie i kolejny raz poczuje, że to przez jego porażki rodzice się rozstali?

O jeden sekret za dużoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz