35 - „Akurat teraz to ty jesteś osobą, której potrzebuję"

27 4 0
                                    

Tamten dzień wystawił jej cierpliwość na próbę, tak samo, jak wiarę w każdą najmniejszą rzecz. Czuła się oszukana nawet przez Philipa, któremu do chwili odnalezienia korespondencji mailowej ufała, nie wierząc, że sam ukrywał przed nią aż tak wiele. Z całej siły próbowała nie dawać po sobie poznać, co odkryła, chociaż patrząc na obecną sytuację, w jakiej się znalazła, nie musiała starać się chociażby udawać. Nie czuła się dobrze, przyjmując cios za ciosem w sam środek zupełnie tak, jakby tylko liczyła na ostateczne dobicie. A przeczucie podpowiadało, że może je zadać jedyna osoba, której dotychczas ufała i za którą wskoczyłaby w ogień, jeżeli zostałaby do tego zmuszona.

Phil próbował poprawić atmosferę, włączając telewizję, gdzie leciał właśnie jakiś film. Jednak na niewiele się to zdało, chociaż przynajmniej chwilowo pozbywało się otoczki niezręczności oraz tej nieznośnej ciszy.

– Powinnam wpaść do domu po jakieś rzeczy czy coś – powiedziała wreszcie, pomagając mężczyźnie z wypakowaniem zakupów. Spytała, czy gdzieś konkretnie powinna pochować odpowiednie produkty do lodówki, ale machnął ręką, dodając, że gdziekolwiek będzie okej.

– Mogłaś powiedzieć wcześniej, podjechałbym od razu. – Philip nie chciał brzmieć pretensjonalnie, dodając na koniec pełen zrozumienia uśmiech, podczas przesuwania deski w swoją stronę. – Victor zostawił mi klucze.

– Przejdę się, okej? Potrzebuję chwili dla siebie.

– Ogarnę jakiś obiad i wtedy pojedziemy, możemy się tak umówić? Nie chcę, żebyś wychodziła gdzieś sama, w szczególności będąc w takim stanie.

Miała wrażenie, że w trakcie tej godziny przebywania w mieszkaniu Cartera uczyła się o nim nowych rzeczy. Wprawdzie często wpadał na kolację i zostawał na noc, ale oprócz anegdotek z pracy oraz kilku żartów nie miała okazji poznać go z takiej strony. Wycofywała się zwykle, zaszywając w pokoju i dając parze przyjaciół przestrzeń do spędzenia wspólnie czasu. W końcu ona była tylko młodszą siostrą Victora... co ostatecznie i tak nie było prawdą.

– Czy „taki stan" oznacza wino do obiadu? Bo bez tego to nie chcę. – Nie była pewna, czy faktycznie uważała to za żart, ale nie drążył, rzucając:

– Jak nie wygadasz, że cię upijam to jasne.

– Komu miałabym wygadać? Victorowi, z którym nawet nie chcę rozmawiać?

Zbyt długo trwająca cisza upewniła ją w podjęciu złej decyzji, bo ten temat najwidoczniej i dla Philipa nie był najprzyjemniejszy. Stał między młotem a kowadłem, z jednej strony chcąc wspierać Smitha w każdej sytuacji, a jednocześnie wiedząc, że teraz to jej był winien wsparcie. No i doskonale wiedział, że gdyby był w skórze Nicole, na pewno przechodziłby to wszystko o wiele gorzej. Skoro została z całą tą sytuacją sama, potrzebowała kogokolwiek, a nie chciał, aby wybrała źle, ufając nieodpowiedniej osobie.

– Nie chcę, żeby wyszło, że trzymam jego stronę – podjął, wzdychając po chwili przeciągle. – Po prostu musisz mieć na uwadze to, że tu chodzi o coś więcej i...

– Jeżeli nie masz zamiaru powiedzieć mi, o co konkretnie to po prostu milcz. – Nieco zbyt ostry ton był przesadą, a ona szybko przepraszała, czując się źle za ten wyskok. – Mam dość tych wszystkich tajemnic i jakoś nie pociesza mnie to, że ty mimo wszystko wiesz.

– On po prostu gubił się w tym wszystkim i potrzebował kogoś, komu mógł zaufać.

– Do pewnego czasu to byłam właśnie ja. Idę jednak wziąć prysznic – poinformowała, szybko opuszczając kuchnię połączoną z salonem, żeby po chwili zamknąć się w łazience. Próbowała za wszelką cenę udawać, że wyznanie Victora przyjmie na chłodno, aby wyjaśnić wszystko, gdy Charlotte wyjdzie z najgorszego. Nie przewidywała jednak, jak trudne to mogło być, w szczególności biorąc pod uwagę raport znaleziony na laptopie Philipa. I fakt, że nie zająknął się na jego temat ani słowem.

O jeden sekret za dużoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz