A/N: Przypomnienie, że wszystkie słowa pod linią są po koreańsku.
eh
Chce spać, ale muszę wstać.
Trzy miesiące, byłam w Korei trzy miesiące.
Trzy miesiące obserwowania.
Trzy miesiące późnych nocy i wczesnych poranków.
Trzy miesiące nieprzerwanego narzekania Heinrich'a o więcej informacji.
Trzy miesiące posiadania dwóch irytujących, męskich współlokatorów.
Trzy miesiące czucia Jego oddechu na swoim karku.
"Hej Rae-Kyo, gdzie mój makaron instant?"
O wilku mowa. To jeden z nich, Jung Hoseok, nadpobudliwa kula irytacji. Lubi być nazywany 'J-Hope'. Dlaczego? Nie mam pojęcia.
"Nie wiem. Nie jem makaronu instant. Jeśli ktokolwiek wie to ty lub Yoongi" odpowiedziałam, przygotowując swoje rzeczy na stole, bo muszę wyjść do pracy w kawiarni w dziesięć minut.
"A-Ale Yoongi-hyung śpi i a nie chcę go obudzić. Pamiętasz ostatni raz, gdy go obudziłem? Prawie mnie zamordował"
Słuchaj Hoseok, jedyną osobą, która cię zamorduje będę ja kiedy moja obecność nie będzie już tutaj wymagana.
Wywróciłam oczami i skierowałam się do pokoju Yoongi'ego z Hoseok'im* za mną. Otworzyłam drzwi sypialni napotykając spokojnie śpiącego Yoongi'ego na swoim łóżku, no nie ma długo. Skopałam go z łóżka przez co wylądował na podłodze.
"CO DO CHU- oh, hej Rae-Kyo"
"Hej"
"Dlaczego mnie obudziłaś?" zapytał, przecierając oczy wciąż w półśnie.
Min Yoongi, wszystko co robił to spanie. Dokładnie jak Hoseok, miał ksywkę, 'Suga'. Przynajmniej jest lepsze niż 'J-Hope', tak sądzę.
"Po pierwsze jest prawie ósma rano, po drugie jak sprawdzałam to masz być w pracy za trzydzieści minut i Hoseok chce wiedzieć gdzie jest makaron instant"
Pokiwał głową, powoli podnosząc się z podłogi. Wyszłam z jego pokoju, wzięłam swoją torbę i klucze, mając wyjść już do kawiarni.
"Rae-Kyo" zawołał Yoongi.
"Hm?" mruknęłam.
"O której wracasz?"
"Moja zmiana kończy się o czwartej, ale mogę pójść później na zakupy. Czemu pytasz?" zapytałam.
"Oh, bez powodu, po prostu byłem ciekaw. M-Miej dobry dzień w pracy"
Pokiwałam głową powoli, podejrzane. Dostałam się do kawiarni w porę na moją zmianę. Nie przeszkadzało mi bycie baristą. A nawet mi się to spodobało, była to zmiana od zabijania ludzi.
Powoli odzyskiwałam wspomnienia z przeszłości. Pamiętam jak to było przed HYDRĄ, pamiętam jak zostałam znaleziona przez Bucky'ego i Steve'a, poznanie Avengers'ów.
Pamiętam Petera.
Wciąż nie mam kilku wspomnień. Postanowiłam, że nie spróbuję uciec z Hydry, wiem, że i tak by mnie znaleźli, więc równie dobrze mogę być ich niewolnikiem. Lepsze to niż bycie martwym.
Mimo wszystko tęsknie za głupimi żartami Ned'a i sarkastycznymi komentarzami MJ.
Ale to wszystko przeszłość. Avengers mnie nie znajdą, Peter mnie nie znajdzie. Odeszłam od nich. Teraz moimi jedynymi przyjaciółmi są Hoseok i Yoongi, nawet jeśli są denerwujący. Widzę ich jako swoich przyjaciół. Ale jeśli Heinrich każe mi ich zabić to nie będę miała wyboru. Nie ważne jak bardzo nie będę chciała ich skrzywdzić.
"Witaj Rae-Kyo, jak się dzisiaj czujesz?" zapytał mój manager, zawsze szczęśliwy jakby nic złego nie miało się stać, a świat nie miał zostać zniszczony.
"Wszystko dobrze, a co u Pana manager-nim?"
Dostosował się do Koreańskiej kultury, dodałam 'nim', by okazać szacunek względem managera, nawet jeśli chciałam go zamordować.
"Haha, mam się świetnie! Może otwórz kawiarnię i wpuść kilku klientów!" powiedział szczęśliwy. Zrobiłam jak powiedział. Przekręciłam tabliczkę z napisem 'zamknięte' na 'otwarte'. Odkluczyłam drzwi i wróciłam za ladę, by poczekać.
Ding.
Drzwi się otworzyły, a ja spojrzałam kto wszedł.
Moja współpracowniczka, Lee-Jia.
"Cześć Jia, jak się czujesz?" zapytałam, jest jedyną osobą, z którą dobrze mi się pracowało. Więc chyba też można nazwać ją przyjaciółką.
"Hej Rae-ah, nie jest najlepiej, ale nie chce cię obarczać swoimi problemami, bo wiem, że nie lubisz radzić sobie z problemami innych" posłała mi oczko.
"Oh, jak ty mnie dobrze znasz Jia" posłałam jej uśmiech z cichym chichotem.
Ding.
Dzwonek zabrzęczał po raz drugi, obróciłam głowę, by zobaczyć kto to.
Peter
Bucky
Nat
Otworzyłam szeroko oczy, gdy ich zobaczyłam, szybko, ale sekretnie poszłam do biura managera.
"Kim Rae-Kyo? Co ty tu robisz? Nie ma na zewnątrz klientów?"
"Wybacz manager-nim! Po prostu rozpoznałam jednego z nich, a nie mam z nim dobrej przeszłości, więc próbuje go unikać. Nie chcę narobić zamieszania w kawiarni kłótnią, sam Pan rozumie?"
Powoli pokiwał głową, a jego zainteresowanie wróciło do tego co robił wcześniej, usiadłam w biurze na jednym z krzeseł i oglądałam kamery czekając, aż wyjdą.
Bucky, Nat i ja chodziliśmy naokoło Seoul od jakiegoś czasu, spostrzegliśmy małą kawiarenkę i zdecydowaliśmy, że miło by było napić się kawy. Żadne z nas nie wiedziało za bardzo jak mówić po koreańsku, ale Nat powiedziała, że nauczyła się wystarczająco w samolocie, by jakoś się dogadać.
"Witam! Co mogę podać?" młoda dziewczyna przy ladzie zapytała nas, oczywiście po koreańsku, więc nie wiedziałem co powiedziała. Nat obróciła się do mnie.
"Co chcesz?" zapytała.
"Oh uh, mogę latte i czekoladową babeczkę?"
Nat pokiwała potwierdzająco głową i zaczęła rozmawiać z dziewczyną po koreańsku, a ja rozejrzałem się po kawiarni. Zauważyłem Bucky'ego siedzącego gdzieś z tyłu. Podszedłem i usiadłem na krześle przed nim.
"Um Panie Bucky, sir. Co ja tu robię?" zapytałem, żeby być szczerym Bucky mnie odrobinę przerażał.
"Nie wiem dzieciaku, to był pomysł Steve'a, żeby cię tu zabrać"
Pokiwałem głową, Nat przyszła z naszymi napojami. Bucky i ja wstaliśmy z naszych miejsc i wyszliśmy. Gdy byliśmy na zewnątrz ponownie zwróciłem wzrok na wnętrze kawiarni. Zauważyłem kolejną dziewczynę, wyglądała znajomo. Czy to?
Nie, to pewnie moja wyobraźnia.
Ale ta dziewczyna była podobna do Y/N.
------~~------
Hej! Trochę mi się zeszło, ale w tym roku mam egzamin zawodowy i przykładam się do nauki jak mogę. Zawsze staram się pisać na miarę możliwości, więc mam nadzieję, że nie macie mi za złe wszelkich błędów i przerw. (Rozdział nie sprawdzony)
CZYTASZ
Home Again (Peter Parker x Reader) <tłumaczenie>
FanficAvengers dowiedzieli się o ukrytej bazie HYDRY i planują wykonać misję, by dowiedzieć się czy jest tam coś do wykorzystania. Steve, Backy, Tony i Peter mogą wypełnić tę misję. Lecz znależli coś, czego się nie spodziewali. (Uwaga: okazjonalne przek...