Minęło kilka dni odkąd byliśmy zmuszeni do prób, w tej głupiej lidze szkolnej, nie dużo osób się dostało. Wybrali mnie, Petera nie. Cudownie, będę w bandzie wkurzających ludzi.
"Co?! Nie! Nie ma mowy, że to zrobisz!" powiedział Bucky, opowiedziałam mu o tej lidze dla lamusów, nie pozwolił mi tam być.
"Nie mam żadnego wyboru, każą mi tam być!"
"Tony, nie możesz czegoś zrobić?" zapytał. "Oni wszyscy myślą, że jest twoją córką! Powiedz im, że nie może czy coś!"
"Dobra, zadzwonię do dyrektor Marty." odpowiedział Tony.
"Masz na myśli dyrektor Moritę?" patrzyłam na Tony'ego zmieszana.
"Tak, tak. Kimkolwiek tam jest."
Tony wyszedł z salonu, dzwoniąc do dyrektorki.
"Przypomnij, dlaczego muszę być znana jako Stark?" zapytałam po raz tysięczny, wiedząc jakiej wymówki znowu użyje.
"Ponieważ jeśli ktoś dowie się, że jesteś Barnes, HYDRA może cię odnaleźć." odpowiedział Steve.
"Umiem się obronić." rzekłam, powoli się denerwując, że moje nazwisko musi być ukrywane. To tak jakby część mnie była pchnięta w mrok.
"Wiem, ale nie wiemy do czego są zdolni, nie chce o tym dłużej rozmawiać, Y/N." powiedział zirytowany Bucky.
"Um, wybaczcie. Przeszkadzam w czymś?" zapytała Shuri.
"Nie, nie przeszkadzasz." rzucił Bucky.
"Okej, więc to czas, żebyśmy wzięły się do pracy. pokiwałam głową i ruszyłam za Shuri, wychodząc z salonu. Weszłyśmy do laboratorium, które Tony pozwolił używać dziewczynie. To był kolejny typowy dzień, Shuri zaczęła testy, zadając mi więcej pytań na temat mojej przeszłości.
Gdy dziewczyna wypisywała coś na komputerze, spojrzałam w dół na swój telefon, żeby spostrzec, że dostałam wiadomość od Petera kilka minut temu.
SmolParker - Hej.
Ja - Cześć.
SmolParker - Myślałem czy może nie chciałabyś może wyjść i pochodzić ze mną po mieście może?
Uśmiechnęłam się i odpisałam.
Ja - Tak! byłoby wspaniale.
SmolParker - Spoko, przybujam się do ciebie o 6?
Ja - Jasne.
Spojrzałam na czas, była 5:45, znasz ten dźwięk kiedy twoja głowa robi "!!!", tak miałam w tej chwili.
"H-Hej Shuri, skończyłyśmy już?" powiedziałam lekko zniecierpliwiona.
"Tak, możemy skończyć. A co?" zapytała.
"Uh, coś mi wypadło." rzekłam, wstając ze swojego miejsca. Shuri kiwnęła głową. Wybiegłam szybko z laboratorium, wbiegając do swojego pokoju, żeby zmienić ubrania, które mam na sobie - legginsy i podkoszulka.
Przebrałam się w coś słodkiego.
(Zdjęcie wyżej to twój strój, możesz go zmienić jeśli chcesz.)
Spojrzałam na godzinę w telefonie, 6:00 wieczorem. Usłyszałam stukanie w szybę, obróciłam swoją głowę i zobaczyłam Spider-mana. Otworzyłam okno, żeby mógł wejść, zdjął maskę dając lokom opaść na jego twarz. Słodkie.
"Kiedy pisałeś, że się 'przybujasz', miałeś to dosłownie na myśli."
"Tak." odpowiedział nieśmiało, powoli kiwając głową. Słuchaj, Peter. Musisz przestać być taki uroczy.
"Więc chodźmy." powiedziałam łapiąc za klamkę, a Peter szybko złapał mnie za nadgarstek.
"Czekaj, wyjdźmy w inny sposób." powiedział, a ja przytaknęłam. Złapał mnie za rękę, prowadząc do okna, a następnie przez nie wychodząc, spojrzałam na niego zmieszana. Wskazał mi, żebym za nim szła, co zrobiłam. Owijał rękę w moje talii, przyciągając bliżej siebie, wtedy wystrzelił jedną ze swoich sieci i polecieliśmy w stronę nieba.
Po kilku minutach wylądowaliśmy w ciemnej alejce, Peter podbiegł do plecaka, który był przyklejony siecią za śmietnikiem, zaczął zdejmować swój strój Spider-mana, więc obróciłam głowę w inną stronę, rumieniąc się na twarzy. Peter odchrząknął dając znać, że mogę już na niego spojrzeć, co zrobiłam.
Chodziliśmy ulicami Nowego Jorku, sprawdzając co ma do zaoferowania, zatrzymaliśmy się przy małym sklepie z lodami, Peter wziął sobie jakiś szalony smak, gdy ja wzięłam zwykłe waniliowe.
Po kilku godzinach zdecydowaliśmy się wrócić do domu. Peter ponownie się przebrał, znowu złapał mnie w talii, ciągnąc bliżej siebie. Lekko się zarumieniłam tym razem, chociaż nie wiem dlaczego.
Zdecydowałem się napisać do Y/n, może zapytam czy chciałaby się ze mną przejść.
Ja - Hej.
SmolBarnes - Cześć.
Ja - Myślałem czy może nie chciałabyś może wyjść i pochodzić ze mną po mieście może?
Nie odpisała od razu, zacząłem się martwić. Nie lubi mnie? Może mnie nie cierpi? Albo nie chce być kojarzona ze mną? Bucky zabrał jej telefon? Może nie napisałem tego odpowiednio?
SmolBarnes - Tak! byłoby wspaniale.
O mój Boże, odpisała, zaczynałem tracić rozum.
Ja - Spoko, przybujam się do ciebie o 6?
SmolBarnes - Jasne.
Chodziliśmy ulicami Nowego Jorku, nawet często żartowałem. Śmiała się na każdy żart nie ważna jak banalny, tandetny lub nawet żenujący był, wciąż się z nich śmiała. Uwielbiam kiedy się śmieje, kocham jej uśmiech, jest taka piękna, mam nadzieję, że ten moment się nie skończy. Tylko, że zrobiło się późno i musiałem ją zabrać z powrotem do obiektu Avengers. Nie chcę, żeby Bucky mnie zamordował, ponieważ technicznie rzecz biorąc Y/n wymknęła się z domu ze mną i jest byłem z nią do późnej godziny.
Przyhuśtałem się z powrotem do wieży Avengers, lądując lekko i cicho na ziemi. Puściłem Y/n, a ona powoli odsunęła się do tyłu. Nie chciałem jej puszczać, część mnie chciała wciąż ją trzymać, ale wiem, że nie mogę. Przecież jesteśmy tylko przyjaciółmi. Raczej nigdy nie pomyśli o mnie jak o kimś więcej niż przyjacielu. Kto wie, pewnie po liceum nie będziemy się więcej spotykać, może przez małe misje tu i tam. Powinienem po prostu cieszyć się chwilami z nią, bo możemy się więcej nie zobaczyć.
"Dobranoc Parker." uśmiechnęła się słodko do mnie.
"Dobranoc Barnes." odwzajemniłem uśmiech, ale zapewne tego nie zauważyła, bo mam na twarzy maskę. Odwróciła się i wróciła do pokoju. Rozpocząłem swoją drogę powrotną do domu, ciocia May pewnie się o mnie martwi, zwłaszcza, że wyszedłem późno.
------~------
A/N: chciałam stworzyć książkę Tom Holland x reader, ale jeszcze nie skończyłam tej i nie chcę zaczynać nowego projektu, dziękuję też za 140 odczytów ♥
Więc tak... Przepraszam za długi czas oczekiwania na nowy rozdział. Z racji, iż jeszcze trochę i nowy rok to chce wam wszystkim życzyć wszystkiego dobrego! ♥
CZYTASZ
Home Again (Peter Parker x Reader) <tłumaczenie>
FanfictionAvengers dowiedzieli się o ukrytej bazie HYDRY i planują wykonać misję, by dowiedzieć się czy jest tam coś do wykorzystania. Steve, Backy, Tony i Peter mogą wypełnić tę misję. Lecz znależli coś, czego się nie spodziewali. (Uwaga: okazjonalne przek...