~ Rozdział 14 ~ Lucas ~

1.3K 88 57
                                    

"[..] - będą to moje jakieś tam dopiski, żeby nie było nudno czytając to :D"

Po chwili lekko zaskoczony chłopak oddał pocałunek. Staliście tak z jakieś 2 minuty poczym odklejiliście się od siebie.
Wszyscy ludzie znajdujący się na hali zaczęli klaskać. Ty i Techno tylko się niezręcznie śmialiście [Jak kretyni].
- Tego to się nie spodziewałem - zaśmiał się.
- Czuję się jak debil, wszyscy ludzie się gapią - zakryłaś twarz rękami.
- Zacytuję pewnego karła, "Walić ludzi" - powiedział przytulając mnie.
- Nie jestem karłem! - odparłaś oburzona.
- Dobrze księżniczko - dał ci buzi w czoło i wyszedł z hali.

Ty natomiast szybko wróciłaś do brata i Tommiego, swoją drogą dzieciak był cały zielony.
- Sraki dostałeś? - zapytał Will [Tak i to potężnej].
- Zaraz rzygnę - Tommy wystawił język.
- Ogarnijcie się - walnęłaś obu w łeb.
- Gratuluję siostra - Brat mocno cię uściskał.
- Właśnie nie, miłość jest do dupy! Tylko strata czasu i tyle! - zawołał dzieciak.
- Jesteś jeszcze za młody by to zrozumieć, uwierz - zaśmiałaś się.
- Potwierdzam - odparł Wilbur.
- A spierdalaj! - Tommy odwrócił się do was plecami.
- Dobra koniec gadania, jedziemy do domu - stwierdził brat.

Dość szybkim krokiem wyszliście z budynku i wsiedliście do auta [brum brum]. Przez całą drogę Tommy robił ci wykład dlaczego miłość to gówno i takie tam. Za bardzo go nie słuchałaś tylko wciąż miałaś w głowie sytuację z lotniska. Po 30 minutach drogi byliście już j was w domu. Była godzina 16.20 więc Will zrobił coś na szybko do jedzenia i przystąpiliście do grania w uno. Gra była bardzo zacięta, ty jak i pan "miłość to gówno" toczyliście ze sobą co chwilę wojny [Ah ta gra w Uno]. Nie wiadomo jak ale Will zawsze wygrywał jako pierwszy [jakiś walony unomaniak]. No nic, trzeba się było pogodzić z wynikiem podsumowania gry. Pierwsze miejsce zajął Wilbur (26 punktów), drugie miejsce zajęłaś ty (19 punktów) a ostatnie miejsce zajął Tommy (10 punktów) [Kto by się spodziewał]. Zjedliście zrobione przez Willa kanapki i każdy z was poszedł do swoich pokoi (Tommy zajmuje już były pokój Techno AKA gościnny). Gdy tylko upadłaś na łóżko przypomniałaś sobie wydarzenia z lotniska. Szybko chwycilaś za telefon i zaczęłaś pisać wiadomość do Big Q:

Big Q

(Ty)
Alex! Nie uwierzysz co się stało!

(Big Q)
Hm?

(Ty)
Całowałam się z Techno!!!

(Big Q)
Gratulacje Mamacita! A teraz opowiadaj jak to było ( ͡° ͜ʖ ͡°)

(Ty)
Więc tak [bla bla bla, w skrócie gada co się wydarzyło, bo mi się nie chce tego jeszcze raz pisać]

(Big Q)
To nieźle

(Ty)
A jak tam u ciebie sytuacja? Wiesz o co chodzi ( ͡° ͜ʖ ͡°)

(Big Q)
-

(Ty)
Gadaj śmieciu!

(Big Q)
Nic się nie zmienia, dalej po staremu

(Ty)
Bruh

(Big Q)
No co? Tylko u ciebie takie sytuacje się mogą dziać XD

(Ty)
No a jak :]

(Big Q)
Dobra ja spadam, kot mi wpierdala parówki z lodówki [don't ask]

(Ty)
Czekaj co-

[Na tym skończyła się waszą rozmowa. Jak widać było bardzo ciekawie]

Wyłączyłaś discorda i sprawdziłaś godzinę, była 17.46 więc postanowiłaś się przejść. Ubrałaś jakąś randomową bluzę i wyszłaś z pokoju. Poinformowałaś Willa że wychodzisz i zamknęłaś za sobą drzwi. Gdy wyszłaś z domu skierowałam się w stronę znanego ci już dobrze parku. Chodziłaś sobie po całym terenie gdy nagle zobaczyłaś Lucasa (Tak więc, Pisać to twój były chłopak. Na pewnej imprezie zdradził cię z twoją najlepsza przyjaciółką). Szedł właśnie w twoją stronę, z uśmiechem na twarzy.
- No hej kochanie - podszedł do ciebie.
- Lucas zerwaliśmy dawno temu więc ogarnij dupę - odparłaś mu.
- Oj no weź kotku, to był jednorazowy skok - przybliżył się do ciebie.
- Powiem jeszcze raz grzecznie, odczep się ode mnie - odepchnęłaś go.
- No kochanie - ponownie się przybliżył.
- Dobra kurwa, albo wypierdalasz albo masz wpierdolz decyduj - zawołałaś.
- Co tak agresywnie - przybliżył swoją twarz do twojej.
Momentalnie dostał w mordę aż się wywrócił. Z nosa leciała mu krew a pod okiem miał wielkiego siniaka.
- Co jest kurwa?! - zawołał podnosząc się.
- Powiedziałam abyś wypierdalał! - krzyknęłaś.
- Ty szmato - walnął cię w brzuch.

Ten incydent szybko zamienił się w dosyć poważną bójkę. Ludzie z parku musieli was uspokajać. Ten śmieć miał rozwalony nos i pełno siniaków, ty natomiast zadrapania na twarzy i krwawiący nos. Odpuściliście gdy ludzie zagrozili wam policją. Lucas jak zwykły tchórz uciekł z parku [Ale pizda].
A ty wyszłaś z parku i wstąpiłam do apteki po jakieś plastry, oczywiście pech jest zawsze i pani miała tylko plasterki że zwierzątkami. Kupiłaś je z bólem serca i wróciłaś do domu. Gdy tylko weszłaś do środka w salonie zobaczyłaś Tommiego który ogląda coś w telewizji.
- Wróciłam - zawołalaś na co dzieciak się odwrócił.
- Co ci się stało?! - wykrzyczał na cały dom.
- Co się dzieje? O BOŻE, CO CI SIĘ STAŁO?! - podbiegł do ciebie Will.
- Nic takiego, drobna walka - zaśmiałaś się jakby nigdy nic.
- Z kim się biłaś? - zapytał zafascynowany Tommy.
- Z Lucas'em, moim byłym - odparłaś mrugając do dziecka.
- CZEMU NIE MOGŁAŚ STAĆ Z BOKU?! - zawołał brat.
- Jak mnie ten chuj zaczepia i nie reaguje na słowio "wypierdalaj" - odparłaś poczym poszłaś do łazienki z jakże pięknymi plastrami.

Po 10 minutach wyszłaś z rękami oklejonymi plastrami z kotamk i z różowymi na twarzy. Gdy tylko weszłaś do salonu Tommy wybuchł śmiechem a Will walnął go w łeb.
- W tej rodzinie ma być zero przemocy zrozumiano? - odparł Wilbur patrząc na ciebie.
- Powiedział ten co bije dzieci - zaśmiałaś się.
- Tommy się nie liczy - powiedział.
- Ej! - zawołał dzieciak.
- Dobrze Tato - odpowiedziałaś bratu.
Nagle dostałaś lampą z telefonu prosto w oczy. Jak się okazało Tommy chciał pokryjomu zrobić ci zdjęcie ale dureń nie wyłączył lampy.
- Masz 5 sekund na ucieczkę - popatrzyłaś na niego wzrokiem mordercy.
- PRZEPRASZAM! - zawołał wybiegając z salonu.
- 5! - zawołałaś biegnąc za nim.
- Przemoc w rodzinie proszę państwa, przemoc w rodzinie - zaśmiał się Will.

Po zabraniu Tommiemu telefonu, wysłałaś to zdjęcie do siebie poczym je usunęłaś i oddałaś dziecku zabawkę. Ty natomiast wysłałaś to zdjęcie do Techno:

The Blade

(Ty)
*Zdjęcie*
Fajne plastry co nie?

Gdy wiadomość się wysłała, odłożyłaś telefon i poszłaś na kanapę do brata. Usaidłaś obok niego a obok ciebie wystraszony Tommy. Właczyliście jakiś film a pod koniec zasnęliście wszyscy razem wtuleni w siebie na kanapie [100 procent legit no scam].

___________________________________________
Koniec rozdziału 14 :')

Jest tu ponad tysiąc słów moi drodzy. Moje palce umierają D:

Powodzenia jutro ma rozpoczeńciu szkoły [ wszyscy umrzemy] :D

Miłego dnia/nocy <3

&quot;Jak Tubbo i Ranboo&quot; ~ Technoblade x ReaderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz