[11]Jesteś jedynym któremu to mówię

1.3K 94 11
                                    

Była dość późna noc, a Takami nie zważając na godzinę patrzył w rozświetlone milionem małych światełek niebo, gwiazdy były piękne. Lecz mimo piękna gwiazd on nie myślał o szczęściu, nie myślał o pracy on myślał o zdarzeniach, wszystkich zdarzeniach które miały miejsce przez najbliższe dni i nie tylko.

Opierał się przy tym o barierkę na tarasie i patrzył w niebo. Z początku te  wspomnienia nie wywoływały u niego żadnych przemyśleń czy emocji, jednak gdy cofnął się dalej w przeszłość uświadomił sobie jak bardzo został skrzywdzony. Skrzywdzony przez Komisję tą samą która miała dać mu poczucie bezpieczeństwa i uczynić go bohaterem a zamiast tego.... A zamiast tego pozostawiła tylko ból i żal.

Nie czuł się tam jak więzień , nie jak pomocnik... Jak niewolnik! Niewolnik posłuszny na każdy rozkaz pana. Tak właśnie to wspominał ,był jak niewolnik bezmyślnie wykonując rozkazy Komisji a za nie wykonanie ich jak niewolnicy Rzymscy dostawał
karę.

Lecz nie tylko to potrafił sobie uświadomić. Zabrano mu wszystko tożsamość zaczynając nazywać go Hawks i utajniać prawdziwe imię i nazwisko ,  prawo do wyboru skoro i tak za każdy źle wykonany lub nie wykonany rozkaz dostawał karę, prawo do wyrażania emocji... Już w dzieciństwie nie mógł się bać czy smucić ponieważ sądzono że to osłabia go podczas walki. Wolność odebrano mu ją traktując go jak ptaka w klatce ucząc wykonywać polecenia i mając nadzieję na to że będzie jak ich osobisty kamerdyner. Dzieciństwo też mu zabrano zamiast kocham cię były tylko obelgi w jego stronę od rodziców.... No i w końcu miłość osoba którą kochał jest teraz gdzieś daleko "nieżyje" a on wciąż pragnie jej bliskości.

Uświadamiając sobie to wszystko skrzydlaty bohater czuł wiele mieszających się  uczuć od gniewu aż po smutek. Dość szybko rozłożył krwiste skrzydła i wzbił się gwałtownie w powietrze, nie wiedział do kąd chcę lecieć przez co przez dłuższy czas latał nad miastem. W końcu wylądował w jednej z uliczek.

Zdawało mu się że był sam, no właśnie zdawało już po chwili pojawił się brunet, Keigo odruchowo wyciągnął jedno z większych piór chcąc obronić się przed atakiem piromana jednak on nie zaatakował, tylko lekko rozpalił płomienie na swojej ręce.

- Spokojnie bohaterze~ - Powiedział Dabi już bez płomieni okrążając blondyna i stając dość blisko niego.

Keigo jednak nie bał się tak bardzo jakby chciał tego piroman, wręcz przeciwnie zamiast strachu w oczach jego policzki rozpaliły się lekko czerwienią gdy złoczyńca się do niego zbliżył.

- Nie... Nie mów tak do mnie!

- U~ widzę że ktoś tu próbuję być stanowczy. - Z wymalowanym uśmiechem na twarzy piroman dotknął końca ostrza po czym na nie wskazał.

- Możesz to schować, nie zrobię ci krzywdy ptaszku~ - Keigo schował pióro, nawet nie wiedział dlaczego ale bliskość Dabiego podobała mu się.

<"spokojnie bohaterze">

Te słowa, które jeszcze przed chwilą wypowiedział brunet utkwiły mu w głowie i nawet by mu to pasowało gdyby nie to co potem zaczął słyszeć.

- Bohaterowie jak mogą uśmiechać się gdy inni cierpią?

- Bohater a może raczej tyran!

- Jesteś tylko ich sługą, ptakiem w klatce. Czym jest wolność jeśli oni podcinają ci skrzydła!

Głosy w głowie Keigo uświadamiały go o tym że chciał wolności, chciał żyć normalnie. Nie być bohaterem, nie chciał cały czas ratować chciał chociaż raz zostać uratowany. Jednak to wszystko było zbyt trudne, przeciwstawienie się Komisji było dla niego wręcz niemożliwe... Bał się, to było trudne. Co innego popadanie w rozpacz to było dla niego bardzo łatwe czasami nawet aż za bardzo.... Na tyle łatwe by już po nie długiej chwili w złocistych oczach pojawiły się łzy.

- Już... Już niemogę, poprostu nie mogę! - Wykrzyczał a strumień łez spłynął po jego policzkach, skrzydła opadły w dół a nogi bohatera zaczęły się uginać w takim stopniu że ledwo stał. Na szczęście Dabi złapał blondyna by ten nie upadł.

Gdy usłyszał błagalny ton głosu Keigo i słowa a także zobaczył łzy i smutek w złocistych oczach ogarnęło go podobne uczucie co bohatera czuł się bezradny, wiedział że nie powinien ale jednak chciał mu pomóc.

- Oj ptaszynko co się stało? - Zapytał łagodnie patrząc w zatopione w smutku złociste oczy.

- Nie chcę już być bohaterem...Mam dość tych tortur!

- Shh. Spokojnie. - Dabi przytulił Keigo starając się go choć trochę uspokoić.

- Nie zmuszaj się do niczego.

- To... To nie jest takie proste.

Istotnie dla niego nie było to proste, niektórzy powiedzą" skoro ma skrzydła to jest wolny, skrzydła to symbol wolności "jednak gdy skrzydła zakujesz stosem łańcuchów tym samym więżąc kogoś w klatce a klucz wyrzucisz on się nie wydostanie. Straci wolność. Tak jak stracił ją Keigo.

- Nic w życiu nie jest proste ptaszyno ale gdy już pokonasz wszystkie przeszkody zostaje tylko linia prosta. - Dabi przytulał blondyna czuł że złotooki zaczyna się uspokajać.

- Dziękuję. - Usłyszał po chwili z ust bohatera.

- Nie masz za co dziękować ptaszyno~

- Mam bez ciebie nie mógłbym się uspokoić. - Powiedział a rumieniec przybrał bardziej wyrazistą barwę.

- Do zobaczenia ptaszku~

Dabi na odchodne uśmiechnął się zalotnie i mrógnął w stronę Keigo który zrobił się czerwony jak pomidor.

- Baka. ( Idiota) - Odpowiedział tylko zawstydzony bohater i poleciał.

Wtedy jeszcze żaden z nich nie zdawał sobie sprawy, że ze zwykłego zauroczenia i wspólnych walk może coś wyniknąć.




Ból skrywany za uśmiechem /Hot wings/ DabihawksOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz