Dabi i Keigo spędzili ze sobą tydzień, tydzień przez który Dabi nie pojawił się w lidze a jego zniknięcie bez tłumaczeń nikogo nie zdziwiło. Ten tydzień był pewnym wyzwaniem ale sprawiał im obu dużo radości. Spędzali wtedy ze sobą prawie całe dnie siedząc wtuleni w siebie na kanapie, no w zasadzie to blondyn był wtulony w bruneta a Dabiemu zupełnie nie przeszkadzała jego obecność i zachowanie, przez ten krótki czas przyzwyczaił się do jego częstych fochów o byle pierdoły i tego jaki był gadatliwy... No prawie się przyzwyczaił. Teraz Keigo czuł się już lepiej ale w dalszym ciągu miał jeszcze lekkie objawy grypy przez co Dabi kazał mu zostać z nim na jeszcze pare dni.
- Patszynko śniadanie. - Zawołał z kuchni brunet a blondyn leniwie zwlekł się z łóżka i poszedł do salonu.
Po chwili czekania jedli już razem jajecznicę którą zrobił Dabi. Później jak zwykle zaczęli się ogarniać i załatwiać swoje potrzeby, po tym wszystkim blondyn zdecydował się wrócić jeszcze na chwilę do wygodnego dwuosobowego łóżka które od tygodnia dzielił z piromanem.
- Strasznie dziś jesteś wymęczony jak widzę. - Zaśmiał się pod nosem brunet stojąc w drzwiach sypialni i patrząc na otulonego kołdrą po same uszy blondyna.
Usiadł koło niego na łóżku i pogłaskał go po włosach. Przez chwilę bawił się blond kosmykami włosów Keigo co wywołało rumieniec na twarzy blondyna. Jednak później poszedł zapalić i przy okazji zaparzyć cherbatę której przez ostatni tydzień pił dość dużo.
Gdy tylko Dabi wyszedł Keigo poczuł dziwne ukłucie, ogarnął go nagły smutek i przypływ wspomnień, wspomnień których nie chciał znowu widzieć ale pojawiały się w jego głowie nieustannie wywołując smutek ,niepewność i ból w sercu. Od wspomnień z dzieciństwa do wspomnień z Toyą te właśnie chwilę go nękały przez co zmuszały do zadawania sobie pytań.
Czy powinien być bohaterem? Dlaczego to właśnie on musi cierpieć? Czy odnajdzie miłość i szczęście? I dlaczego nie może być na tyle silny by wreszczie uwolnić się od Komisji?
Blondyn zatopił twarz w poduszkę a narastające łzy wypłynęły powoli zostawiając plamy na materiale. Łzy spływały mu lekko po policzkach a oczy stawały się coraz bardziej jakby zamglone i zaczerwienione.Po dłuższej chwili płacz blondyna był na tyle duży że można byłoby wykopać dziurę w ziemi i wlać tam wszystkie jego łzy a nowo powstałe jezioro nazwać "jeziorem rozpaczy".
Brunet wszedł do pokoju, niósł ze sobą dwa kubki z herbatą. Gdy wszedł zobaczył płaczącego w poduszkę blondyna, postawił kubki na szafce nocnej i usiadł koło niego. Podniusł go lekko do siadu i objął ramieniem , patrzył się w jego oczy których blask w tej chwili jakby zgasł lub został zamglony przez smutek.
- Ptaszku wszystko dobrze? - Zapytał chodź doskonale znał odpowiedź. Nie usłyszał ani słowa z ust blondyna, nie musiał.
- Wszystko będzie dobrze, jestem z tobą. - Starał się go zapewnić ale Keigo w dalszym ciągu uciekał od niego wzrokiem.
- Już dobrze. - Powiedział po chwili i wielu zastanowieniach.
Kolejne próby uspokojnenia Keigo kończyły się tylko niezręczny ciszą i spuszczaniem wzroku przez blondyna a także dalszym płaczem tyle że w ramię Dabiego.
W końu Dabi wiedział że to nic nie da a głupie słówka z jego strony nic nie zdziałają. Z resztą słowa nigdy nie były jego mocną stroną, on częściej okazywał uczucia przez czyny. I dziś także postanowił postawić wszystko na to co lepiej mu wychodziło. Bez chwili ostrzeżenia lekko chwycił blondyna za podbródek i uniosła go do góry by ten mógł spojrzeć na pewne turkusowe oczy. Nie czekając ani chwili dłużej połączył ich usta w długim, zmysłowym i romantycznym pocałunku. Przerwał go tylko by odezwać się do zaskoczonego blondyna.
- Nie chcę żeby mój mały ptaszek był smutny. - Z początku Keigo był zszokowany, czerwony i zszokowany jednak po chwili oprzytomiał.
- Dlaczego to zrobiłeś? - Zapytał zawstydzony blondyn.
- Nie podobało ci się.
- Nie to nie tak... Znaczy... Ja.... -
Czerwony Keigo zakrył twarz rękoma.Szybko jednak podniusł wzrok na Dabiego który pocałował go lekko w płatek ucha.
- Dlaczego płakałeś?
Zapytał brunet ocierając pozostałe łzy z policzków Takamiego.
- Ciężko mi to wyjaśnić... Powiedzmy, że przeszłość mnie dobija... Brak mi pewnej osoby.
- Hej rozchmurz się. Jestem z tobą i nigdzie się nie wybieram. - Powiedział brunet zawijając kosmykami włosów blondyna za jego ucho.
Po chwili znowu pocałował go jednak było to dość krótki ale wciąż pełny uczuć pocałunek. Blondyn bez zastanowienia oddał pieszczotę i zagubił się patrząc w turkusowe tęczówki. Lekko pociągnął Dabiego, oboje przez to leżeli na łóżku... Wtuleni w siebie. Zamknęli oczy i pogrążyli się w marzeniach oraz cieple które dawała im kołdra i bliskość ich ciał.
Tymczasem herbata zdążyła już zmienić się z ciepłego naparu w zimny wciąż smaczny jednak lekko samotny napój. Stała na szafce czekając aż łaskawie ktoś sobie o niej przypomni i zakończy jej beznadziejnie długi i zimny żywot....
.... A jak narazie zapowiadało się na to że miała tak pozostać. Możliwe że nawet przez resztę tego dnia.
CZYTASZ
Ból skrywany za uśmiechem /Hot wings/ Dabihawks
Mystery / ThrillerHawks na pierwszy rzut oka ten bohater poprostu jest uosobieniem szczęścia, jednak nie zawsze to co widzą inni jest prawdą. W końcu wszystko da się ukryć za uśmiechem prawda? Keigo mimo iż czuł ból wiedział, że uśmiech to tylko jego maska nigdy nie...