{6}

487 20 11
                                    





     - Cześć chłopaki - powiedziała dosiadając się do nich z wielkim uśmiechem na twarzy. W końcu, miała większość dnia spędzić z Mattheo.

     - Cześć Diabra, co ty taka uśmiechnięta? - James podniósł brwi uśmiechając się conajmniej dziwnie.

       - ah, Mattheo zaprosił mnie dzisiaj na ich trening - Syriusz słysząc imię puchona przewrócił jedynie oczami robiąc krzywą minę. Jednak młoda Diamond nie zwróciła na to zbytniej uwagi, sądząc, że to bardziej jest spowodowane jej obecnością.

       - też dzisiaj mamy trening, też możesz przyjść zobaczyć jak drużyna twojego domu ćwiczy do meczu. - zwrócił uwagę Black

        - nie jestem pewna czy znajdę czas... umówiliśmy się później do Hogsmeade - złapała się zestresowana za kark.

        - jak tam wolisz, ale jak wygramy to nie świętuj razem z nami - prychnął.
Diabra zabrała jedynie tosta z jej ulubionym dżemem i wyszła z wielkiej sali ze łzami w oczach.

- czy naprawdę przebywanie na treningu innego domu tak dużo zmienia? - myślała wracając do swojego dormitorium, a jedyne co po niej zostawało to wielkie krople łez i dźwięk uderzania butów o posadzkę.

- albo moja obecność tak mu przeszkadza?

- Diabra! Zaczekaj... - odwróciła się widząc zdyszanego Remusa

- Remi? - zapytała przekręcając głowę - coś się stało? - podeszła do niego, pomagając mu usiąść.

- zauważyłem, że przez to co powiedział Syriusz stało ci się smutno, wiesz nie przejmuj się tym. W końcu w każdym domie masz przyjaciół, nawet ślizgoni bardzo cie lubią, a to co powiedział Syriusz Orion Black geniusz numer jeden z największą inteligencja w całym Hogwarcie, nie oznacza, że tak musi być. Dlatego nie płacz i nie przejmuj się tym idiotą - wytarł jej łzy

- dzięki - uśmiechnęła się smutno -
Ale bardziej zastanawia mnie, czy naprawdę tak bardzo przeszkadza przeszkadza moja obecność? Gdy rozmawiałam z wami wywracał dużo oczami, robił krzywe miny...

- przecież nie powiem jej " Hej wiesz on dalej coś do ciebie czuję, ale przez to, że podoba Ci się ktoś inny jest chorobliwie zazdrosny "

- na pewno nie przeszkadza mu twoja obecność, w końcu obiecał ci ze będzie przyjaciółmi, a to ze robi głupie miny... - zamyślił się - no Syriusz to Syriusz jego nie zrozumiesz - zaśmiali się oboje






○●○●○


- Syriusz ty skończony idioto - powiedział bliznowaty wchodząc do pokoju. Syriusz odszedł od okna gasząc papierosa.

Dalej miał nadzieję, że Diabra Diamond przyjdzie pewnego dnia, przytuli się do jego torsu, pocałuje go, a on znowu poczuje smak jej malinowych ust. Po czym kolejny raz dostanie wywód o tym jak papierosy niszczą zdrowie, że jak coś mu się przez nie stanie, to sobie tego nie wybaczy i że ma tego nie robić ponownie.
Przecież specjalnie wychodziła wieczorem na błonia siadała na drzewie i czekała aż pojawi się w oknie zapalając truciznę.
Dalej na to czekał, Dalej mial nadzieję, że to się stanie, Dalej wierzył w to, że ktoś będzie się martwił o niego tak jak ona.

- wiesz, że palenie zabija? - zapytała patrząc w jego piwne oczy
- wiem i co z tego?
- dlaczego to robisz, przecież nie dam sobie bez ciebie rady, a gdy tobie się coś stanie nie wybaczę sobie tego do końca życia
- nie przesadzaj, że tak mnie kochasz Diamond
- a ja chce żebyś wiedział, że się o ciebie kurwa martwię i jak kolejny raz to kurwa zapalisz to cię kurwa własna matka nie pozna Black
- nie denerwuj się tak karzełku

- co się stało? - zmarszczył brwi patrząc na Lupina

- przez twoje głupie gadki, płakała. Tak diabra Diamond, która tak bardzo kochasz, która myśli że jej nienawidzisz  przez ciebie płakała idioto

Te słowa niczym wielka kulą śniegu uderzyła w Syriusza podwójnie.
Przecież nie chciał jej zranić, nie chciał tego powiedzieć. W koncikach jego oczu zebrały się łzy.

- nie miała płakać

- ale płakała






𝐩𝐨𝐝 𝐩𝐨𝐰𝐢𝐞𝐫𝐳𝐜𝐡𝐧𝐢𝐚 || 𝐒𝐲𝐫𝐢𝐮𝐬𝐳 𝐁𝐥𝐚𝐜𝐤 Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz