{41}

72 5 0
                                    

Słuchając McGonagall i przedłużającego się tłumaczenia nauczycielki skierowała wzrok w okno, które idealnie ukazywało błonia i w oddali stadion, na którym właśnie ćwiczyli puchoni. Uderzając końcówka pióra o kawałek książki przebudziła się z transu wypatrywania piękności natury. James uśmiechnął się głupkowato, jakby rzecz, która właśnie powiedział była najlepsza rzeczą i najmądrzejsza, która kiedykolwiek wypłynęła z jego ust. Zmęczonym wzrokiem, bez blasku, odwróciła się w stronę okularnika.

- możesz powtórzyć? przepraszam, zamyśliłam się - słysząc to chłopak wzdychnął. - nie wzdychaj tak, po prostu mi się nudzi - wzruszyła ramionami widząc zrezygnowaną minę przyjaciela. Przecież kiedyś nie chodziła cały czas znudzona, bez blasku w oczach, nie słuchając rozmów przyjaciół, nie chodziła będąc w innym świecie niż była.
Każdy rozumiał jej zachowanie, to co przeżyła nie było normalna sytuacją, a na jej psychice zostanie już wielki ślad. Pomimo tego, każdy nie zmieniał swojego podejścia do dziewczyny, traktowali ją tak samo.

- jebnąłem takim zajebistym żartem, ale w sumie teraz brzmi chujowo, a tak poza tym robimy pracę w parach, wiec logiczne, że jesteśmy razem - uderzył otwarta ręką w stół z podniecenia, po chwili jednak sycząc czując ból na dłoni. Śmiejąc się cicho, dziewczyna lekko się uśmiechnęła na ten widok.
- Czekaj, czekaj - powiedział łapiąc ja są podbródek i odwracając do siebie twarzą, zmuszając ją przy tym na spojrzenie na siebie - czy ty się właśnie uśmiechnęłaś? Diabra Diamond w końcu posłała komukolwiek innemu niż Syriusz Black, szczery uśmiech? - zapytał z iskrami w oczach

- James nie rób z tego wielkiej sensacji, przecież się normalnie zachowuje, uśmiecham do każdego - wzruszyła ramionami

- właśnie nie gwiazdko, zawsze byłaś tą przyjaciółką, z którą zawsze cieszyłem ryja z byle czego, tą na który widok samego uśmiechu się poprawiał humor, byłaś taka energiczna i chętna do wszystkiego, rozmowna, zawsze wbijałaś z nathanielem z rumem z jeszcze większym uśmiechem, a teraz jakby ta gwiazda zgasła - jego wyraz twarzy był całkiem poważny jednak w oczach można było wyczytać wielkie zmartwienie. - nie wiem co się z Tobą dzieje, raczej wiesz, że jestem pod twoja dyspozycją i zawsze ci pomogę, wysłucham lecz proszę cię nie gaśnic, a świeć coraz mocniej z dnia na dzień.

- postaram się Jamie... - odwróciła wzrok zaczynając pisać zadanie, które zostało im zadane



~♡~

- Nie sądzicie, że Diabra dziwnie się zachowuje? - James składając szatę odwrócił się patrząc na twarze swoich przyjaciół.

- ucichła - stwierdził Remus - czuje się dziwnie odkąd przestała się wydzierać na całą bibliotekę i zaczęła przedstawiać więcej książek niż ja. Nie jestem pewny co się z nią dzieje, ale czemu nie przychodzi o pomoc? - usiadł zrezygnowany - tyle razy się wygadalismy sobie nawzajem, najmniejsze blachostki, a teraz ma tak wielki problem i nie odezwie się słowem - nastała cisza, która została co jakiś czas przerywana przez cichy szelest papierków od słodyczy.

- Ona sie boi tego wspominać, codziennie ma koszmary z tamtego dnia, nie chce o tym myśleć, boi się zamknąć oczy, bo ciągle myśli że znowu przyjdzie i już się nie obudzi. Nawet mi ma problem się wygadac, jedyne co jest w stanie to płakać, co spotkanie coraz bardziej, boje się, że ją to kiedyś wykończy. Jedyną osobą, która może wiedzieć więcej to albo Lily, albo Nathaniel.

- W takim razie musimy-

- Nie James, nie musimy, ani jeden ani drugi nie chce puścić pary z mordy. Nawet groźby na Nathanielu nie działają. Od samego początku chce jej pomóc, ale nie wiem jak - schował twarz w dłoniach.

- może ciebie nie będzie traktować poważnie, jednak jak spotka się z moją pięścią będzie bardziej skłonny do rozmowy - powiedział zaczynając napinać wszelkie mięśnie przed lustrem

- kurwa stary kiedy ty wchychodowałeś takiego sześciopaka - zaśmiał się Black klepiąc przyjaciela po brzuchu

- Ja się nie obijałem w wakacje jak ty

- Jak chcesz go pobić to musisz się pogodzić z wkurwioną Diamond, która wsadzi twoje gałki oczne do octu, on jest nietykalny Jamie - wspomniał Syriusz

- ustalmy kurwa jedno, Jamie jest zarezerwowane dla Diabry, a nie dla was i jak znowu mnie tak nazwiecie to nie ręczę za siebie

- Ale się groźny zrobiłeś, zatopisz moją twarz w swoich falach mięśni i pozwolisz podziwiać Twoje boskie ciało? - Syriusz klęcząc na kolanach przed okularnikiem zarzucił włosy do tyłu.

- No geje

~•~

- Słuchaj kurwa - warknął przez zęby - wiem, że Ty kurwa coś bierzesz i na pewno wiesz co się dzieje z diabra, ale masz zrobić tak, by żaden syf nie dostał się w jej ręce, a teraz kurwa mów co się kurwa z nią dzieje - Nathaniel zaczął się głośno śmiać patrząc prosto w oczy Pottera, które były pełne agresji

- przepraszam, ale taki widok ciebie mnie śmieszy, ubrałeś tak obścisłą koszulkę tylko po to żebym się bał twoich mięśni? - zaśmiał się głośno- Awoop on ma sześciopak on jest groźny, proszę ratujcie - złapał się za brzuch - a z taka miną wyglądasz kompletnie jak smarkulus - złapał się za brzuch, który powoli zaczynał go ściskać. - a drugie to mnie śmieszy to, że pomimo tego ile razy dałem do zrozumienia twojemu przyjacielowi, że nikomu nic nie powiem, to Ty dalej stoisz tu przede mną i robisz z siebie błazna z nadzieją se pisknę słówko

- mow, bo nie ręczę za siebie

- awoop pierdol się, proszę bardzo możesz mi wpierdolić, ale nie będę odpowiadać za do jak nie będą w stanie ci pomóc nawet w skrzydle szpitalnym



















- awoop pierdol się, proszę bardzo możesz mi wpierdolić, ale nie będę odpowiadać za do jak nie będą w stanie ci pomóc nawet w skrzydle szpitalnym

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


























𝐩𝐨𝐝 𝐩𝐨𝐰𝐢𝐞𝐫𝐳𝐜𝐡𝐧𝐢𝐚 || 𝐒𝐲𝐫𝐢𝐮𝐬𝐳 𝐁𝐥𝐚𝐜𝐤 Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz