Rozdział 53

200 34 24
                                    

Richard otworzył oczy nad ranem i przekręcił głowę na bok. Uśmiechnął się do leżącej obok dziewczyny, która już nie spała, tylko patrzyła na niego.
— Jesteś — wyszeptał, kładąc dłoń na jej policzek, a ona uśmiechnęła się delikatnie
— Jestem — odpowiedziała, przybliżając się, po czym złączyła ich usta w pocałunku.
Był długi i delikatny. Obydwoje tęsknili za swoimi wargami. Daria dla żartu ugryzła Richarda, a ten odsunął się od niej i spojrzał na nią pytająco.
— Daj trochę pooddychać — zaśmiała się Lewicka, puszczając mu oczko.
— Nawet nie wiesz, jak tęskniłem — powiedział, przytulając ją mocno.
Wtulił twarz w jej włosy i przymknął oczy, ciesząc się jej obecnością. Wiedział, że teraz będą już razem i nikt, ani nic ich nie rozdzieli.
— Richard? — Usłyszał delikatny głos.
— Tak, kochanie? — odezwał się, nie otwierając oczu.
W dalszym ciągu przytulał Darię, a ona wsłuchiwała się w bicie jego serca.
— Obiecaj mi, że nie będziesz żył przeszłością, tylko cieszył się każdym nadchodzącym dniem. Że będziesz szczęśliwy i uśmiechał się każdego dnia. — Richard otworzył oczy, po czym odsunął się lekko od dziewczyny, aby na nią spojrzeć.
— Z tobą u boku nie może być inaczej. — Uśmiechnął się, a następnie chwycił dłonią jej brodę i uniósł lekko do góry, a sam się pochylił, aby znowu pocałować jej słodkie, pełne usta.
— Wstajemy, żeby coś zjeść? — zapytał, na co Daria posmutniała.
— Przecież dobrze wiesz, że ja już nigdy nie wstanę — wyszeptała, a brunet zacisnął usta, słysząc te słowa.

Richard zerwał się z łóżka, gdy rozbrzmiał dźwięk jego telefonu. Przetarł dłonią zaspane oczy i rozejrzał się dookoła. Zacisnął zęby, gdy zdał sobie sprawę z tego, że Darii nie było obok niego. To był tylko sen. Westchnął głęboko, opadając z powrotem na poduszkę. Komórka nadal dzwoniła. Zwrócił głowę w kierunku stolika nocnego, a następnie wyciągnął rękę i chwycił w dłoń telefon. Zmarszczył brwi, gdy zauważył, że dzwoniła Kinga, tym bardziej że było dopiero po siódmej rano, a w szpitalu mieli być o dziewiątej, żeby jeszcze trochę pobyć z Rudą, zanim zostanie przewieziona do Polski.

— Halo — odezwał się zachrypniętym głosem, by następnie szeroko ziewnąć.

— Richard, dasz radę teraz przyjechać do szpitala? — Podniósł się na łóżku, gdy usłyszał te słowa.

— Daria się obudziła? — zapytał z nadzieją w głosie, a jego oczy rozbłysły radością.
Czyżby dzisiejszy sen miał się spełnić? Miałby mieć ją znowu u swego boku? Jego serce napełniło się nadzieją.

— Przyjeżdżaj. — Kinga rozłączyła się, a brunet momentalnie zerwał się z łóżka.

Ubierał się w pośpiechu, nie zwracając uwagi na to, że założył dwie różne skarpetki, a koszulkę ubrał na lewą stronę. Nie miał czasu na takie błahostki. Chciał jak najszybciej znaleźć się w szpitalu u boku Darii. Chciał chwycić ją za dłoń, pogładzić policzek i spojrzeć w jej zielone oczy, za którymi tęsknił. W pośpiechu wybiegł z mieszkania, zapominając o umyciu twarzy i uczesaniu włosów, a chwilę później odpalił silnik pojazdu i ruszył w drogę do Parsberga. Na miejscu był dziesięć minut później.
Zwykle droga zajmowała mu więcej czasu, ale tym razem jechał, naginając przepisy ruchu drogowego, bo chciał jak najszybciej znaleźć się przy Darii.
Schody prowadzące do szpitala pokonał, wbiegając co dwa stopnie. Potem skręcił w lewo i biegł przez korytarz w kierunku sali, do której przeniesiono dziewczynę. Cały czas zastanawiał się nad tym, co jej powie, gdy ją ujrzy. Nie potrafił zebrać myśli. Zatrzymał się, gdy był już pod salą. Nie było słychać żadnych dźwięków podłączonej do niej aparatury, a zazwyczaj z sali dochodziło miarowe, jednostajne pikanie. To utwierdziło go w przekonaniu, że Lewicka naprawdę się obudziła, przez co nie potrzebowała już wspomagania. Położył dłoń na klamce i nacisnął ją, po czym otworzył drzwi, które skrzypnęły. Z uśmiechem na twarzy wszedł do pomieszczenia, a chwilę później zastygł w bezruchu, widząc płaczącego Waldemara. Po drugiej stronie łóżka były bliźniaczki, które miały twarze skryte w dłoniach.
Rytm serca Richarda przyspieszył, a oddech stał się płytki. Spojrzał na twarz Darii. Jej oczy były zamknięte. Po chwili przeniósł wzrok nad jej łóżko.

Open your eyes [Richard Freitag] ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz