Rozdział 35

155 35 34
                                    

— Co z nimi? Zgubili się po drodze, czy co? — Katarzyna niecierpliwiła się coraz bardziej, siedząc przy stole. 

Wszystko było już przygotowane, herbata stygła, a Daria i Richard w dalszym ciągu nie przychodzili. Jedynie Waldemarowi nie przeszkadzało to, że jeszcze nie zaczęli jeść. Mógł ze spokojem dokończyć przeglądanie prasy.

— Pójdę po nich — odezwała się Iga, wstając z miejsca, po czym skierowała swoje kroki na górę, wchodząc powoli po schodach.

Wycofała się nagle, gdy zauważyła całującą się parę. Uśmiechnęła się szeroko, kładąc dłoń na usta, żeby nie wydać z siebie żadnego dźwięku. Wychyliła się lekko, podglądając ich. Obserwowała, jak Richard trzymał Darię za brodę, by po chwili znowu zacząć całować. Iga uniosła brew do góry, widząc dłonie chłopaka, które śmiało wędrowały po ciele dziewczyny. A podobno to tylko kolega — pomyślała sobie. Pokręciła głową, śmiejąc się pod nosem, a następnie po cichu zaczęła się wycofywać.

— Idą? — zapytała matka, kiedy dziewczyna wróciła do jadalni.

— No, są w drodze — odpowiedziała, uśmiechając się szeroko.

— Co to znaczy, że są w drodze? — dopytywała kobieta, wymownie spoglądając w kierunku córki.

— Oj, mamo, daj im jeszcze chwilę czasu. — Iga machnęła ręką i usiadła na miejsce.

— Ale na co? — zapytała, na co brunetka wzruszyła ramionami. — Dobra sama po nich pójdę — powiedziała Katarzyna, podnosząc się z krzesła.

— Tylko wchodź głośno po schodach albo jak będziesz na górze, to znacząco chrząknij — zachichotała dziewczyna.

— Bo?

— Bo intensywnie wymieniają ślinę, stojąc w korytarzu — zaśmiała się młoda kobieta, na co matka z wrażenia usiadła na krześle, a Waldemar podniósł głowę znad gazety i spojrzał na córkę, unosząc brwi do góry. — Ale macie miny, przecież są dorośli — dodała, widząc ich reakcje.

— Są razem? — zapytała Katarzyna, spoglądając na męża.

— Czemu do mnie kierujesz to pytanie? — Waldemar, nie rozumiał, dlaczego małżonka jego o to pytała.

— Bo ty przywiozłeś z Niemiec informację, że on się koło niej kręci. Myślałam, że wiesz coś więcej.

— To wy z nią ostatnio gadałyście. — Odbił piłeczkę Lewicki.

— No i dobitnie podkreśliła, że to tylko kolega — wtrąciła Iga.

— No to macie odpowiedź. — Waldemar obojętnie wzruszył ramionami, chociaż sam zastanawiał się, co tak naprawdę łączyło jego córkę z Richardem.

— Idą — szepnęła konspiracyjnie Iga, po czym cała trójka zwróciła głowę w kierunku schodów, z których schodziła para.

— Przepraszamy za spóźnienie — powiedziała Daria, po czym zajęła miejsce, a brunet usiadł obok niej. 

Kiedy usiedli na krzesłach, spojrzeli na siebie, uśmiechając się nieśmiało. Daria założyła włosy za ucho, sięgając po szklankę z herbatą i upiła łyk. Siedzący u szczytu stołu Waldemar z ciekawością przyglądał się parze, po rewelacjach, jakie zdradziła im starsza córka.

— Smacznego — odezwał się Lewicki po niemiecku i zaczęli jeść.

Ruda wzięła do ręki talerz z warzywami, po czym podała go Richardowi, a ten z chęcią nałożył sobie trochę. Iga powstrzymywała śmiech, patrząc na ich ukradkowe spojrzenia. Cieszyła się, że jej siostra znowu była szczęśliwa i miała nadzieję, że to szczęście potrwa jak najdłużej.

Open your eyes [Richard Freitag] ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz