Rozdział 52

163 34 20
                                    

— Ona ewidentnie chce mnie doprowadzić do szału — wymruczał Freitag pod nosem, gdy dzwoniąc do Darii, kolejny raz usłyszał komunikat, że abonent jest poza zasięgiem lub ma wyłączony telefon.
Westchnął głęboko, rzucając komórkę na łóżko, po czym przetarł dłońmi twarz. Zamyślił się, zastanawiając się, dlaczego nie było kontaktu z dziewczyną.

— Co tam, Richard? — Brunet przeniósł wzrok na Markusa, gdy usłyszał pytanie. Kadrowy kolega leżał w łóżku, trzymając w dłoniach komórkę, na której chwilę wcześniej odpisywał na wiadomość.

— Nic — odpowiedział, wzruszając ramionami. — Daria nie odbiera. Chyba wyłączyła telefon. Tylko kompletnie nie wiem dlaczego.

— Pokłóciliście się rano? — zapytał Eisenbichler, na co Freitag szybko zaprzeczył ruchem głowy.

— Nie, skądże — odezwał się. — Powiedziałem, że po konkursie do niej zadzwonię, ale ciągle nie odpowiada. Dzwonię co rusz od kilku godzin i nic.

— A te jej przyjaciółki?

— No właśnie też nie odbierają. Pisałem nawet SMS-y z pytaniem, co się dzieje z Darią, ale jeszcze żadna nie odpisała.

— Może imprezują? — Rzucił pomysłem Markus, ale Richard wątpił w to.
Poza tym wiedział, że gdyby Lewicka miała zamiar dokądś pójść, to na pewno powiadomiłaby go o tym.
— Nie wiem, jak ty, ale ja już kładę się spać. Trzeba zregenerować organizm po konkursie, tym bardziej że jutro następny, a już grubo po północy — dodał po chwili Markus, nakrywając się kołdrą. — Tobie radzę to samo.

— Pewnie — odparł Freitag, kolejny raz próbując nawiązać połączenie z Darią. Westchnął przeciągle, gdy ponownie usłyszał ten sam komunikat.

Nagle rozległo się ciche pukanie do drzwi. Reprezentacyjni koledzy spojrzeli na siebie ze zdziwieniem, po czym Freitag wstał z łóżka, żeby otworzyć.

— Tata? Christian? — Brunet uniósł brwi do góry, widząc ich w drzwiach. — Co wy tu robicie? — dopytywał ze zdziwieniem, widząc swoją rodzinę w hotelu, w którym kadra była zakwaterowana na czas zawodów.

— Richard, musimy porozmawiać — odezwał się jego ojciec, po czym wraz z Christianem weszli do pokoju.

— To może ja wyjdę na chwilę. — Zaproponował Eisenbichler, żeby nie przeszkadzać.

— Bez przesady, zostań — powiedział Richard. — I tak potem bym ci wszystko powtórzył — zaśmiał się po chwili, a kadrowy kolega przytaknął głową i został w łóżku.
— Co jest? — Freitag zwrócił się do ojca i brata.

— Rano w Breitenbrunn był wypadek w górach — odezwał się Christian.

— No i? Nie pierwszy i pewnie nie ostatni. — Sportowiec wzruszył ramionami.
Takie informacje były codziennością w tej miejscowości i nie robiły na chłopaku już wrażenia. Oczywiście współczuł osobom, które dotknęła tragedia, ale nie rozumiał po ojciec i brat przyjechali poinformować go o tym osobiście.

— Richard... — przemówił Holger, po czym zawiesił się na chwilę.

Przeczesał ręką włosy, spoglądając na syna. Brunet zmrużył oczy, patrząc na niego bacznie. Nie rozumiał zdenerwowania u ojca.
Nagle znieruchomiał, gdy powoli zaczął łączyć fakty. Brak kontaktu z Lewicką, jego rodzina w hotelowym pokoju, wypadek w górach. Potrząsnął mocno głową, rozganiając myśli, że coś mogło stać się dziewczynie. Z niecierpliwością czekał na to, co chciał mu przekazać ojciec.

— Daria spadła z urwiska. — Te słowa były dla Richarda prawdziwym nokautem.

Chłopak czuł się, jakby dostał obuchem w głowę. Zszokowany usiadł na łóżku, wpatrując się w Holgera wielkimi oczami. Miał wrażenie, że przestał oddychać. Analizował to, co przed chwilą usłyszał. Przyłożył palce do skroni, gdy nieprzyjemnie zaczęło szumieć mu w głowie. Eisenbichler w milczeniu przyglądał się, jak Freitag robił się coraz bledszy.

Open your eyes [Richard Freitag] ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz