Maeve schowała twarz w dłonie, nie chcąc słuchać niczego na około niej. Wcześnie rano wszyscy pojechali do domów, odświerzyć się, a teraz wrócili i robili dużo zamieszania. Głowa Maeve nadal ją bolała, a na ręce wyrósł jej wielki siniak w krztałcie łapy Bruce'a.
- Jeśli złupionych nie ma, to ich nie ma - mruknęła Maeve, po wysłuchaniu rozprawki Nancy na temat ich zachowania. przez chwilę było cicho, dopóki Mike i Max nie przyszli do kuchni. - Wyśmienicie - mruknęła Maeve, wstając po leki na ból głowy.
- Możecie nam pomóc w kłótni? - zapytała Max. - Myślicie, że kto powinien decydować o ograniczeniach El, Mike czy ona?
- Ja i Hopper - oznajmiła Maeve, patrząc na dzieciaki zirytowana.
- Ona nie jest wasza - oburzyła się Max. - To niezależna osoba zdolna do podejmowania własnych decyzji.
- Ryzykuje teraz życie bez powodu - odpowiedział Mike. Oboje odwrócili się w stronę Maeve, która mocno odłożyła szklankę na blat z uśmiechem.
- Rozumiem o co chodzi wam obojgu, dlatego powiem to... - zaczęła Maeve, widząc, że wszyscy zwrócili na nią uwagę. - Jeśli w ciągu kolejnych pięciu minut El tutaj nie wyjdzie, kończymy na dzisiaj i zobaczymy jeszcze raz jutro.
Nancy, Mike i Max zaczęli do niej mówić zbulwersowani w tym samym czasie, ale wszystko umilkło, kiedy Mike krzyknął, że kocha El.
- Co? - zapytała rozbita Maeve. Była gotowa krzyknąć na całą trójkę, ale to wyznanie wybiło ją z rytmu.
- Co się dzieje? - zapytała El, wychdząc z pokoju.
- Nic - powiedział szybko Mike. - Nic.
- Okej - El pokiwała głową. - Znalazłam go.
- Kogo? - zapytała Maeve.
- Billy'ego. Siedzi w swoim pokoju.
- To nie jest normalne - Max pokiwała głową. - To prawdopodobnie pułapka.
- Tego się obawiam - Nancy pokiwała głową. - Inni złupieni pewnie też się pojawią.
- Ale będziemy wiedzieć, że nadchodzą i skopiemy im tyłki - uśmiechnął się bohatersko Lucas.
Maeve przetarła twarz dłońmi zestresowana, myśląc o wyjściu z tej całej sytucji. El ominęła ją, chcąc nalać sobie wody, ale zatrzymała się na pudełku z płatkami.
- To chyba nie będzie bezpieczne - odpowiedziała Maeve, po przeczytaniu jej myśli.
- Zawsze można spróbować - odpowiedziała El.
- Ale twoja mama cię kocha. Billy nie.
- O czym mówimy tak w ogóle? - zapytał Mike.
El usiadła przed telewizorem i zawiązała opaskę na oczach. Mike patrzył na nią z obawą w oczach, a Maeve obserwowała uważnie co się dzieje. El powoli szła w stronę Billy'ego, ale kiedy złapała go za rękę, kontakt z Maeve się urwał. Maeve przetarła nos zestresowana, patrząc na to, jak szybko unosiła się i opadała klatka piersiowa El.
- Mów, El - powiedziała Maeve. - Co widzisz?
- Plażę - oznajmiła El.
- W Hawkins nie ma żadnych plaży - powiedział Lucas.
- Co jeszcze? - zapytała Maeve, pochylając się w stronę El.
- Kobietę. Chyba się na mnie patrzy. Jest tam jeszcze chłopiec. To Billy.
- To prawdopodobnie wspomnienie z Kalifornii - Max pokiwała głową.
- Chyba widzę źródło - oznajmiła El. Maeve usiadła niepewnie na kanapie obok Max i czekała, aż Eleven coś powie. - Chyba je mam.
- Powiedz - rozkazała Maeve.
- Huta Brimborn - przeczytała El. Maeve nie odwracając od niej wrzoku machnęła ręką w tył, a Jonathan szybko pobiegł do książki telefonicznej, znaleźć adres.
- Cherry Oak Drive 6522 - powiedział szybko chłopak.
- Możesz wrócić El - uśmiechnęła się z ulgą Maeve.
CZYTASZ
Pink Roses |Jonathan Byers
FanfictionRóżowa róża jest symbolem wdzięczności, szlachetności, podziwu i uznania. Kwiat słodkich myśli. Niektórzy zwracają uwagę na odcień różu: jaśniejsze podkreślają delikatność i urok obdarowywanej kobiety, natomiast ciemniejszy róż wyraża serdeczne podz...