- Nancy gdzie jesteś!? - krzyknęła Maeve.
- Tutaj! - krzyknął głos Nancy, ale dziewczyny nigdzie nie było. - Jestem tutaj!
Dwójka szybko pobiegła spowrotem do drzewa. Było tam coś w rodzaju pajęczyny, która była lepka i delikatnie świeciła. Maeve spojrzała na to zdezorientowana. Wyglądało jak coś, co było w laboratorium, ale dużo mniejsze. Nagle ręka się przez to przebiła.
- Pomocy! - krzyknęła Nancy.
Jonathan i Maeve szybko rzucili się do niej na pomoc, wyciągając ją stamtąd. Nancy ich przytuliła, płacząc. Maeve odetchnęła z ulgą.
Nastolatkowie poszli z Nancy do domu, bo była mocno roztrzęsiona. Jonathan i Nancy usiedli na łóżku, a Maeve zaczęła rozglądać się po pokoju. Jonathan położył Nancy koc na ramiona, który dziewczyna przyjęła z pociągnięciem nosa. Jonathan wstał z łóżka chwilę późnej, podchodząc do Maeve.
- Idź się wykąpać Nancy - powiedziała Maeve z pocieszającym uśmiechem. Nancy pokiwała głową, automaczynie zrzucając koc i zabierając piżamę z szafy. - Co robimy?
- No nie możemy jej zostawić - westchnął Jonathan. - Wygląda na roztrzęsioną.
- Widzę.
- Może jej to wymarzę z pamięci.
- Nie - Jonathan pokiwał głową. - Jest zbyt ważne do zapamiętania.
Nancy wróciła po jakimś czasie.
- Jesteście tutaj? - zapytała zdziwiona.
- Pomyśleliśmy, że nie chcesz być teraz sama - powiedziała Maeve.
- Nie chce - Nancy pokiwała głową. - A wy?
- My i tak idziemy do tego samego domu - powiedział Jonathan.
- Racja. Możecie poczekać, aż zasnę? - zapytała zawstydzona Wheeler.
- Mogę pomóc ci zasnąć - zaproponowała Maeve. Nancy spojrzała na nią dziwnie, a Maeve odwróciła głowę w inną stronę. - Nie proponuję ci tego. Boże. Moje moce. Chcesz pomocy czy nie?
- Tak - Nancy pokiwała głową.
- Ułóż się - rozkazała Maeve.
Nancy weszła pod kołdrę i położyła się na boku. Maeve uklęknęła obok niej, dotykając jej skroni opuszkami palców. Powieki Nancy zaczęły robić się ciężkie i szybko zasnęła. Maeve wstała, przewracając oczami. Zobaczyła co Nancy chciała zrobić.
- Co? - zapytał Jonathan.
- Nic - Maeve wzruszyła ramionami, idąc do okna. Jonathan poszedł za nią i chwilę później byli już w drodze do domu.
Na miejscu szybko się przebrali i poszli do łóżek. Maeve starała się zasnąć, ale przeszkadzał jej Jonathan, kręcący się z boku na bok.
- Czemu tak się kręcisz? - zapytała dziewczyna, przewracając się na plecy.
- Matwie się o Will'a. Jest w innym wymiarze z tym dziwacznym stworem.
- Pewnie wszystko jest z nim wszystko w porządku. Mówiłeś, że bardzo dobrze się chowa.
- Wciąż...
- Rozumiem. Chcesz, żeby uspać cię jak Nancy?
- Nie - westchnął, odwracając się w stronę Maeve, ale dziewczyna nie mogła tego zobaczyć.
- Okej. Spróbuj zasnąć.
- Dobrze.
Leżeli w ciszy kolejną godzinę. Maeve wpatrywała się w sufit, a Jonathan leżał na boku z zamkniętymi oczami. Sen nie nadchodził. Maeve zakryła twarz dłońmi, lekko szczypiąc się po policzkach, żeby nie zasnąć, czuła, że Jonathan wcale nie śpi i chciała dotrzymać mu cichego towarzystwa.
- Śpisz? - zapytał Jonathan.
- Nie - odpowiedziała Maeve z lekką chrypką.
- Możesz tutaj przyjść? - zapytał zawstydzony.
Maeve uśmiechnęła się pod nosem, siadając na łóżku Jonathan'a. Położyła się obok niego i odwróciła twarzą w twarz. Bez żadnego słowa przejechała ręką po jego włosach, szybko go usypiając.
- Bez tego byś nie usnął - powiedziała cicho, patrząc jak oddech Jonathan'a się uspokaja.
Jonathan wyglądał bardzo spokojnie kiedy spał. Maeve uśmiechnęła się delikatnie, patrząc na niego, po czym otrzepała się, schodząc z łóżka. Szybko weszła na materac i zasnęła.
CZYTASZ
Pink Roses |Jonathan Byers
FanficRóżowa róża jest symbolem wdzięczności, szlachetności, podziwu i uznania. Kwiat słodkich myśli. Niektórzy zwracają uwagę na odcień różu: jaśniejsze podkreślają delikatność i urok obdarowywanej kobiety, natomiast ciemniejszy róż wyraża serdeczne podz...