Maeve jęknęła ponosząc się z łóżka, kiedy usłyszała dzwonek telefonu. Zaczęła szkołę przy pomocy Hoppera i radziła sobie najlepiej że swojego rocznika, co było oczywiste. Zaczęła zadawać się z Jonathan'em i Nancy, która poprawnie przedstawiła ją Steve'owi. Nie było taki zły, prawie jak golden retriever.
- Czego? - warknęła nieprzyjemnie, przeczesując swoje włosy.
- Nie zabijaj mnie - Jonathan parsknął po drugiej stronie słuchawki.
- Co jest? - zapytała dziewczyna.
- Sprawdzam czy nie spóźnisz się na lekcję - oznajmił chłopak.
- Okej to był tylko jeden raz... - Maeve zaczęła się tłumaczyć.
- Jeden tydzień. W tym miesiącu.
- Ja nawet nie chciałam iść do szkoły. Zmusiłeś mnie.
- Żebyś mogła spędzić czas z normalnymi nastolatkami.
- Ty nie jesteś normalny?
- Nie - Jonathan parsknął śmiechem, zanim się rozłączył. Maeve pokiwała głową rozbawiona, odkładając słuchawkę.
Zaczęła się ubierać i ruszyła w drogę, łapiąc swojego walkmana w ręce. Kiedy była już na parkingu, prawie została potrącona przez niebieski samochód. Ze środka wyszedł blondyn i ruda dziewczyna, która szybko odjechała w stronę gimnazjum.
- Posrało cię!? - krzyknęła dziewczyna. Chłopak tylko zeskanował ją wzrokiem, zanim wyrzucił peta pod jej nogi i odszedł.
- Wszystko dobrze? - zapytała Nancy, wychylając się z samochodu Steve'a.
- Dobrze - Maeve machnęła ręką idąc na lekcję. - Tutaj jesteś - uśmiechnęła się Maeve, doganiając Jonathan'a przy wejściu. Razem weszli do środka prawie stykając się koniuszkami palców.
- Maeve powinnaś przyjść na imprezę - uśmiechnęła się Tina, podając jej pomarańczową ulotkę. Maeve uniósła brew zmuszając Tinę, żeby dała drugą dla Jonathan'a.
- Nie musisz tego robić - Jonathan pokręcił głową.
- Daj spokój - Maeve machnęła ręką. - Przebierzemy się jako wampiry i będziemy spijać krwisty pącz.
- Brzmi dobrze ale nie wiem czy dam radę przyjść. Muszę pilnować Will'a w Halloween.
- Cholera - westchnęła - Może chociaż o tym pomyśl proszę. Zawsze możesz przyjść jak już go odstawisz.
- Pomyślę. Widzimy się na lunchu.
- Jasne.
Po szkole Maeve pojechała z Jonathan'em do niego do domu, żeby się pouczyć.
- To jest nudne, ja to umiem - powiedziała Maeve, uderzając czołem o stół. - Mogę iść oglądać?
- Maeve - powiedział Jonathan, nie podnosząc wzroku znad książki, a dziewczyna fuknęła obrażona, wracając do zadań. - Tak po za tym to Bob dzisiaj przyjeżdża. Zostaniesz na film?
- Będzie popcorn?
- Jasne - Jonathan wzruszył ramionami.
- No to będę.
Jakiś czas później nastolatkowie skończyli swoje zadania. Jonathan poszedł do Will'a, a Maeve została z Joyce, dopóki nie zadzwonił dzwonek do drzwi.
- Jak tam dziwaki? - zapytała wchodząc do pokoju Will'a.
- Maeve wolałabyś się przyjaźnić z Bowiem czy Kenny Rogersem? - zapytał Jonathan.
- Bowie, oczywiście - oznajmiła dziewczyna, kładąc się na łóżko. - O czym rozmawiacie, że jest tak poważnie?
- Will myśli, że jest dziwakiem - oznajmił Jonathan.
- Jasne, że jesteś - prychnęła Maeve, poprawiając się na łóżku, a Will spojrzał na nią urażony. - Ja też jestem dziwakiem, bo mam moce. Jonathan jest dziwakiem, bo się ze mną zadaje, a ty jesteś jego bratem, co również czyni cię dziwakiem, Will'u Byersie. Przynajmniej nie lubisz Kenny'ego Rogersa - parsknęła dziewczyna, rozbawiając braci.
- Kenny Rogers? - zapytał Bob, wchodząc do pokoju - Uwielbiam go! Miło cię widzieć Maeve.
- Cześć Bob - Maeve uśmiechnęła się delikatnie. - Co co dzisiaj oglądamy?
- Pan mamuśka - oznajmił rozradowany Bob, wychodząc z pokoju. Trio spojrzało na siebie rozbawione, zanim wyszli do salonu.
CZYTASZ
Pink Roses |Jonathan Byers
FanficRóżowa róża jest symbolem wdzięczności, szlachetności, podziwu i uznania. Kwiat słodkich myśli. Niektórzy zwracają uwagę na odcień różu: jaśniejsze podkreślają delikatność i urok obdarowywanej kobiety, natomiast ciemniejszy róż wyraża serdeczne podz...