Maeve siedziała na kanapie dekorując pierniczki w świątecznym sweterku, który kupiła jej Joyce. W tle leciało Jingle bells rock, a Joyce uczyła Will'a jak tańczyć. Jonthan skierował kamerę na Maeve, która uniosła wzrok.
- Nie filmuj mnie tylko Will'a - rozkazała wracając do dekorowania.
- Nie rób tego - zaprzeczył Will, Maeve uniosła na niego wzrok.
- Zrób. Za jego komentarze na temat swetra.
- Jest po prostu zazdrosny, że takiego nie ma - zaśmiał się Jonathan.
- Serio? - westchnął Will, patrząc jak Jonathan wraca do niego z kamerą. - Musisz wszystko filmować?
- Tylko dobre rzeczy - oznajmił Jonathan z uśmiechem.
- A to jest złoto - parsknęła Maeve. - Nie! Lukier! Teraz jest wielką plamą! - oznajmiła zawiedziona Maeve, patrząc na pierniczka, który miał wielką czewoną plamę, tam gdzie powinna być głowa.
- Rudolf wszedł mu za mocno - Jonathan wzruszył ramionami, filmując pierniczka przez kilka sekund.
- Nie pokazuj mojej porażki życiowej - Maeve pokręciła głową zawiedziona. - Odłóż już kamerę, musimy iść się przebrać, żeby zdążyć do szkoły.
- Jak chcesz.
Jonathan wyłączył nagrywanie, odkładając kamerę na stół. Maeve poszła do jego pokoju, zgarniając z łóżka ciemnoniebieską sukienkę z długim rękawem, sięgającą do kolan w małe śnieżynki na końcach.
Kiedy oboje byli gotowi, wyszli z domu. Musieli jeszcze zajechać po Nancy, która zgłosiła się do nalewania dzieciom ponczu. Jonathan miał zająć się robieniem zdjęć, a Maeve miała pilnować dzieciaków bawiących się na sali. Byli to głównie nauczyciele i rodzice, ale Maeve się nudziło i przy pomocy zawatwiła sobie miejsce, zamiast Karen Rodgers.
- Co tak długo? - zapytała Nancy, wsiadając na tylne siedzenie.
- Zdaj na prawko jak ci się nie podoba - parsknęła Maeve, przewracając oczami. Odkąd Maeve zaczęła chodzić z Jonathan'em stosunki pomiędzy nimi nie były za dobre. Nancy uśmiechnęła się zirytowana, zapinając pasy.
- Próbuję - oznajmiła. Maeve pokręciła głową, opierając się o szybę znudzona.
Kilka dzieci było już na sali, ale nikt nie tańczył, muzyka zaczęła grać, kiedy Mason z ostatniej klasy liceum wszystko podłączył. Zaczęło przychodzić co raz więcej dzieci, ale wszyscy wciąż podpierali ściany.
- Cześć Maeve - przywitała się Max idąc do swojego stolika, gdzie byli już Lucas i Mike.
- Cześć - Maeve machnęła głową, nadal obserwując dzieci.
- Nie przejmuj się nimi, zawsze tak robią na początku - uśmiechnęła się jakaś mama. - Pewnie też tak robiłaś w ich wieku.
- Pewnie - Maeve odwzajemniła uśmiech, potajemnie układając ręce w trójkąt. - Zaraz się rozruszają.
- Już zaczynają - uśmiechnęła się kolejna mama, widząc dzieci wychodzące na parkiet. - Oh, mój mały Tim tam jest - kobieta złapała się za serce rozczulona. - Tańczy ze swoją koleżanką.
- Oh! To moja Chelsea! - ucieszyła się inna mama.
Kobiety zaczęły mówić coś o związku, a Maeve przecisnęła się pomiędzy nimi, idąc do Jonathan'a.
- Mamusie mnie wykończą - powiedziała Maeve, kiedy dotarła na miejsce. Jonathan kazał jej zaczekać i zrobił zdjęcie jakiejś grupie, która odeszła chwilę później.
- Mówiłaś - powiedział, odwracając się w jej stronę.
- Jakieś dzieciaki zaczęły tańczyć, a one już mówiły o rozmiarze sali i ile gości zaproszą na wesele. Nie wytrzymam całego wieczoru.
- To dlaczego kazałaś się zapisać? - zaśmiał się chłopak.
- Żeby spędzić z tobą trochę czasu - Maeve dźgnęła go w bok. - Szkoła jest nudna, Jonathan - oznajmiła dziewczyna, czytając jego myśli. Jonathan parsknął, robiąc zdjęcia kolejnym osobom. Maeve przekręciła głowę w bok i poczekała, aż pójdą.
- To ta parka, o której mówiłam.
CZYTASZ
Pink Roses |Jonathan Byers
FanficRóżowa róża jest symbolem wdzięczności, szlachetności, podziwu i uznania. Kwiat słodkich myśli. Niektórzy zwracają uwagę na odcień różu: jaśniejsze podkreślają delikatność i urok obdarowywanej kobiety, natomiast ciemniejszy róż wyraża serdeczne podz...