14. Każdą wersje ciebie

959 35 31
                                    

Marinett:

Miałam racje...Chwilę później stał przedemną. Patrzyliśmy sobie w oczy i nikt się nie odzywał.

Niezręczną ciszę przerwał przyciagajac mnie do siebie i mocno przytulając.

Po chwili poczułam dziwny zapach. Oderwalam sie od chlopaka i zapytalam.

-Kocie... znaczy Adrien... t-ty piłeś?
-Co za różnica- odpowiedział nie wykazujac żadnych emocji
-Jestś pijany? Wszytko okej?
-Czy wszystko okej?! Nie kur*a nie jest okej. Prawie przezemnie zginęłaś! Wszystko zniszczyłem! Zawsze wszystko niszcze! Nic juz niema sensu! Przestałem odróżniać kiedy jestem którym "ja". Plątałem Ci w głowie. Ale ja tego nie chciałem. Nie chciałem byś cierpiała!...

Chciał coś jeszcze powiedziec ale uciszyłam go szybkim cmoknięciem w usta. Chłopak popatrzyl się na mnie po czym zlapal mnie za talię i wbił sie namiętnym pocałunkiem w moje wargi.


Zlapał mnie za uda i podniosl do góry. Oplotłam nogi o jego biodra lekko przygryzajac płatek jego ust. Oparł mnie o ścianę powoli schodzac do mojej szyji. Zlapalam za włosy blondyna i lekko pociagajac je do tyłu oderwalam się z uścisku.

Zauwazylam że chłopak powoli zaczynał tracić równowagę. Co jakiś czas przymrożał oczy i widać było że kreci mu się w głowie.

Zlapalam go za rękę i zaprowadziłam do mojego łóżka.
- Adrien połóż się- powiedzialam kładąc poduszkę z boku posłania.

Cały czas dziwnie mi jest wypowiadać to imie. Adrien i Kot wydają się być inna osoba ale z drugiej strony są bardzo podobni.

-Nie mow tak do mnie-odparl po cichu opierając się o poduszki
-Jak?...
-Adrien - odparl z tym samym wyrazem twarzy
-Przeciez to twoje imię...to jeste ty
-Nie! To nie jestem ja. Nienawidze go! Tylko jako Kot mogę być sobą ale teraz kiedy juz wiesz nie wiem czy będzie tak samo...
-Ale j-ja... kocham was obu... przy mnie mozesz być sobą...- wydykalam po cichu. - Napoczątku brałam cie za ideał, model, pilny uczeń ale także dobry przyjaciel i najbardziej miły i pomocny człowiek jakiego znam. A Czarny kot byl tylko przyjacielem. Jego głupkowate żarty i wszelkiej maści zaloty. Ale potem pokazałeś mi się z jeszcze innej strony. Zobaczylam ze Kot także ma uczucia i zauwazylam w was obu podobieństwo. Zauwazylam to jak bardzo was obu kocham i nie mogłam was stracić.. nie mogłam stracić CIEBIE prawodziwego ciebie...

Mowiac to usłyszałam te dwa magiczne słowa i po chwili zobaczylam przed sobą chłopaka w potarganych włosach i szarym dresie.

-W takiej wersji cie jeszcze nie widziałam. -Zasmialam się po czym spojrzałam ma chłopaka któremu pojawił się usmiech na twarzy.

-Ja tez cie kocham Marinett...- odpowiedzial dotykajac moj policzek i powoli gładząc go palcami. - każdą wersje ciebie. Super bohaterkę, która ratuje każdego wokół w tym wiele razy mnie, tą skromną i niezdarną dziewczynę która także jest gotowa nieść każdemu pomoc i tez tą która także przechodzi gorsze chwile i sama czasami potrzebuje ratunku...

Znowu zatopil swoje usta w moich. Położyłam się obok niego i oparłam głowę o jego ramie. Jakis czas jeszcze rozmawialiśmy i wyjaśnialiśmy sobie wszystkie niedokladnisci po czym oboje zasnęliśmy.

_________________________________________

Nie zabardzo podoba mi się ten rozdzial ale po tak długiej przerwie chcialam wstawic go szybciej.

550 słów

Byl to przed ostatni rozdział mojej książki i dziękuję wszystkim którzy do niego dotarli. Jeszcze raz przepraszam za wszystkie błędy i wiem ze ten rozdział nie był jakiś bardzo ciekawy ale szczerez to nie mialam jakiegoś większego pomysłu na zakończenie.

Pozdrawiam wszystkich serdecznie i dajcie znać co i nim sądzicie :) ♡

Jedna noc [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz