,,Żółta sukienka"

42 2 0
                                    

Tatusiu wrócicie prawda?..*spytała zmartwiona dziewczynka w żółtej sukience *

Oczywiście córeczko nie masz o co się bać*kucnął i rozłożył ręce*

*podbiegła i się przytuliła *

Tatuś i mamusia cię kochają najmocniej na świecie pamiętaj o tym *pogłaskał ją*

Ja też was bardzo mocno kocham.. *wtuliła się *

Wiesz pasuje ci żółty kolor.Może będziesz częściej chodzić w tej sukience ? *zapytał z lekkim uśmiechem*

Oczywiście.. *trzymała się go bardzo mocno nie chciała żeby poszedł bała się i to strasznie że nie wrócą*

Przepraszam muszę już iść.. *pocałował ją w głowę gdy dziewczynka go puściła wstał pomachał jej i poszedł*

-tak czas mijał dziewczynka bawiła się czy patrzyła w okno ale grzecznie czekała w domu -

Hmmm za pół godziny powinien przyjść tata może też mama to coś narysuje dla nich! *pobiegła do swojego pokoju wyciąga krętki jak i kartki wbiegła do salonu usiadła na ziemi i zaczeła sobie rysować*

-45 minut minęły a nikt nie przychodził-

*rysowała sobie dalej zastanawiając się dlaczego ich tak długo nie ma ale ktoś zapukał do drzwi *

*dziewczynka szybko podbiegła do okna widząc pelerynę zwiadowców bardzo się ucieszyła podbiegła do drzwi i je otworzyła *

Hej młoda *uśmiechnął się leciutko*

Wujek daichi! *wskoczyła na jego ręce i się przytuliła*

Tak to ja mogę wejść? *zapytał *

Oczywiście! *zeszła z jego rąk i pobiegła do kuchni*

Ej ej ej młoda czekaj! *szybko wszedł zamykając drzwi i pobiegł za nią*

*podbiegła do wody*

*podbiegł za nią i wziął ją na ręce *

No wujku daichi! *zrobiła się smutna*

Nie ma no wujku daichi zasuwaj do pokoju *dał ją na ziemię*

-zrobił herbaty, dziewczynka go zmusiła do wspólnego rysowania lecz on się czuł z tym faktem źle-

Maluchu.. *spojrzał na dziewczynke która była cały czas uśmiechnięta lecz wiedział że zaraz nie będzie*

O co chodzi wujku? *spojrzała na niego*

Przepraszam dziecko tak bardzo cię przepraszam!.. *poleciały mu łzy*

Ale za co?*wstała, podeszła do niego i go przytuliła*

T-twoi rodzice...Nie żyją... *lecz mu łzy*

C-co?... *spojrzała na niego z szklanymi oczami*

Przepraszam!.. Ja na prawdę cholernie przepraszam!... Nie dałem rady byłem za daleko... *przytulił ją mocno*

*rozpłakała się i przytuliła bardzo mocno*

Kazali ci coś jeszcze przekazać.. *pogłaskał ją*

*spojrzała na niego z płaczem*

Masz młodszą siostrę o imieniu sasha ponieważ twoi prawdziwi rodzice oddali cię swoim dobrym przyjacielą czyli tym co zginęli.. *przełknął głośno ślinę *

~tamten moment~

D-daichi.. *zaczął kaszleć krwią leżąc przytulony do swojej martwej żony*

O co chodzi?... *spytał go z łzami w oczach*

Powiedz mojej małej córeczce prawdę o naszej rodzinie..*przytulił się bardziej do swojej żony* Przekaż jej że ma młodszą siostrę o imieniu sasha.. Powiedz też że zawsze będziemy przy niej i kochamy ją najmocniej na świecie.. *zamknął oczy*

Nie proszę!.. Otwórz oczy błagam!..


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

*obudziła się z płaczem szybko usiadła jak i oddychała bardzo szybko *

*obudził się spojrzał na nią i ją przytulił*Anzu co jest?..

O-obiecał że wróci... Ż-ż-że zawsze b-będzie obok... *wtuliła się i trochę uspokoiła oddech*

Ciiii to tylko sen.. *pogłaskał ją *

T-to nie był sen.. T-to się d-działo to wtedy oni zgineli...











Ta jedyna [levi x oc]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz