Działka

258 15 6
                                    

Pov. Langa

Alkohol. To jest coś co by mi się teraz przydało. Tak na rozluźnienie i na chwilę zapomnieć o wszystkim złym co się dzieje.
Pirat drogowy o imieniu Mika właśnie prowadzi samochód rozmawiając przy tym ze swoim nowym kochankiem. Wraz z Rekina zajęliśmy tylnie siedzenia, a Ruda usiadła z przodu. Moja głowa jest oparta ramię chłopaka.
- Przypomnij mi. Kto ci dał prawo jazdy?
- Jezu Langa no ta miła egzaminatorka. Urobiłęm ją jakoś. Wiesz urok osobisty.- chłopak wrócił do rozmowy- Dobra podjadę po ciebie. Bye. Mój nowo poznany chłopak jedzie z nami.
- Mhm.- przy taknąłem.
- Aż ciekawe kto to- wtrącił się japończyk.
- Dowiecie się w swoim czasie.
Nie zbyt podoba mi się to, że ciągnie go z nami. Zwłaszcza nawet nie wiemy kim on jest i nigdy z nim nie chlaliśmy. Oko mi się trochę przymknęło. Nie wiem po 10-15 minutach czy nawet dwudziestu zatrzymaliśmy się pod jakimś domem. Blondyn wyszedł z pojazdu lecz po chwili wrócił z wysokim granatowo- niebieskimi włosami, czerwonymi oczami. Jest w wieku Miki lub może rok czy dwa starszy jednak wygląda mi dość znajomo, a na jego widok czuję dziwny niepokój. Jakbym już go kiedyś poznał. Usiadł na miejscu obok mnie.
- Shindo Ainosuke. Reki. Ciebie się tu nie spodziewałem.- uśmiechnął się w dziwny sposób.
Na twarzy mojego chłopaka pojawiła się mina wyrażająca złość. Objął mnie jakby chciał pokazać, że należę tylko do niego. Wychodzi na to, że muszą się już znać co mnie dość ciekawi. Czuję się niezręcznie gdy on siedzi obok mnie i patrzy się na mnie jak pedofil. Po prostu pedofil.
- Też się tu ciebie nie spodziewałem Adam- japończyk podkreślił ostatnie słowo.
- Co za zbieg okoliczności. Ainosuke to jest Langa, a ta ruda to Kendall.
- Miło mi was wszystkich poznać.
W niezręcznej ciszy jedziemy na działkę rodziców chłopaka jednak ta droga nie jest dla mnie spokojna. Gdy nikt nie patrzy Adam- będę tak na niego mówić tak jak Reki- ukradkiem głaszczę mnie po udzie lub łapie za kolano co jest cholernie niezręczne jaki i obrzydliwe. Mimo tego, że odpychałem jego rękę to on wciąż to robi. Miarka się przebrała gdy powiedział mi prosto do ucha " będziesz mój Eva". Tego już nie wytrzymałem.
- Mikael! W tej chwili zatrzymaj ten pieprzony samochód!
Wszystkie oczy skupiły się na mnie przez to, że zacząłem nagle krzyszeć. Mika spojrzał na mnie w lusterku.
- Langa... Dlaczego użyłeś mojego pełnego imienia? Zaczynam się bać.
- Bo masz w tej chwili zatrzymać te cholerne auto!
- Langa spokojnie- Reki próbuje mnie uspokoić- Mika zatrzymaj się proszę.
Chłopak zatrzymał się na poboczu, a ja niemal od razu wyskoczyłem z samochodu przechodząc po Adamie. Co jak co, ale zasługuje na to lecz nie przewidziałem tego, że on złapię mnie za tyłek. Co zirytowało mnie jeszcze bardziej. Otworzyłem przednie drzwi od strony pasażera.
- Kenny błagam cię zamień się ze mną miejscami- moje oczy powoli zaczynają wypełniać łzy.
- Spokojnie nie musisz mnie brać na płacz. Zamienię się jak ci tak bardzo na tym zależy.
Dziewczyna wysiadła  i usiadła na moim miejscu, a ja na jej. Naciągnąłęm na głowę kaptur bluzy oraz odwróciłem się twarzą do szyby by pozwolić sobie na kilka łez tak żeby tego nie widzieli.
- Czyli o to było tyle krzyku? Mogę już jechać?
- Mhm.
Już wiem, że nie wytrzymam tu na trzeźwo i muszę się trzymać z dala od tego całego Adama czy tam Shindo Ainosuke.

             •••

Czesem się zastanawiam czy Mika jest moim przyjacielem. Zwłaszcza w sytuacjach takich jak ta.
Spokojnie sobie spałem oparty o drzwi samochodu, a ten gdy dojechaliśmy na miejsce otworzył je bym "się obudził" gdyby nie czyjaś szybka reakcja wpadłbym w śnieg. Wolałbym to niż bycie teraz w objęciach nowego poznanego mi chłopaka, który wygląda na wielce zadowolonego tym co zrobił, a Mika na za wiedzonego bo jego plan się nie powiódł. Niby niechcący kopnąłem chłopaka, a ten mnie puścił przez co i tak wpadłem w śnieg.
- Mika nie znecaj mi się nad chłopakiem, a ty Adam łapy precz od niego!
Czerwonowłosy chciał mi pomóc wstać na co się odsunąłem i nie skorzystałem z jego pomocy. Wstałem sam, zabrałem z samochodu durne kule, do których zabranie mnie zmusili, a następnie ruszyłem do średniej rozmiarów drewnianej chaty. Byłem tu już kilka razy więc mniej więcej wiem gdzie się wszystko znajduję. Cała reszta postanowiła zrobić to samo nie zapominając zabrać naszego zapasu alkoholu na dziś. Blondyn otworzył nam drzwi wejściowe, a sam poszedł napalić w piecu. Niemal od razu ruszyłem do niewielkiego salonu i położyłem się na kanapie. Zanim to zrobiłem zabrałem Kenny z reklamówki butelkę piwa, którą właśnie otwieram. Chcę się napić dziś, ale też nie chcę niczego nie pamiętać jutro rano. Dlatego dziś piję z umiarem.
- Nie za szybko? Dopiero co przyjechaliśmy, a ty już chcesz pić- zaczął Reki.
- Nie wytrzymam tu na trzeźwo.
Chłopak kucnął przez miejscem, w którym leżę. I patrzy na mnie zmartwionym wzrokiem, a na twarzy ma lekki uśmiech.
- Coś się stało moja księżniczko? Czy to dlatego, że to widziałem?
- Dwa razy nie.
- Widzę, że coś jest nie tak. Pamiętaj możesz mi o wszystkim powiedzieć.
Złożył pocałunek na moim czole, a następnie podniósł moje nogi, usiadł i położył je na swoich kolanach. Najchętniej bym uciekł, ale czuję się jakby był sparaliżowany- nie mogę się ruszyć. Boję się, że to co się działo w poprzednim życiu się powtórzy.
Nie wiem ile czasu minęło, ale każdy z nas jest już wstawiony. Właśnie stoję na tarasie jednej z sypialni i spełniam swój głód nikotynowy. Niestety uzależniłem się od palenia i nie potrafię wytrzymać kilku godzin bez papierosa. Wiem to głupie. Zwłaszcza, że mam dopiero 17 lat, a palę i piję więcej niż nie jeden dorosły. Z alkoholem jednak nie mam aż tak dużego problemu co jest wielkim plusem. Moje wpatrywanie się w gwieździe niebo i palenie tytoniu przerwał ktoś wchodzący na taras. Od razu wyrzuciłem papierosa. Wystarczy, że wie już Mika i Luca. Odwróciłem się z nadzieją, że to Reki lecz jest to też japończyk tylko o innym imieniu. Adam.
- Witaj moja Evo. Wreszcie jesteśmy sami i możemy się zabawić.
Niebezpiecznie blisko się do mnie zbliża, gdy dzieliły nas dosłownie centymetry złączył nasze usta w pocałunek, którego nie odwzajemniłem i od razu się odsunołęm.
- Czy-mmmm!
Ponownie złożył nasze usta z ale tym razem trzyma moją głowę więc nie mam możliwości odsunięcia się. Po skończonym jednostronnym pocałunku zakrył mi usta ręką i objął mnie, a następnie zaciągnął do pomieszczenia. Gryzienie, ani kopanie na nic się zdało. Ucieczkę uniemożliwiła mi również orteza, w której mam ograniczony ruch kolana. Mężczyzna pchnął mnie na łóżko, a następnie zawiązał mi usta swoim krawatem. Usiadł na mnie okrakiem uśmiechając się.
- Nie uciekniesz mi już Evo~
Próbowałem krzyczeć lecz nic z tego. Mężczyzna zaczął mnie rozbierać, a ja nic nie mogłem zrobić bo trzyma moje ręce. Starałem się zachować zimną krew lecz nic z tego. Moje oczy zalały się łzami. Starałem się myśleć logicznie więc rozejrzałem się po pokoju i dostrzegłem jedna rzecz.
- Ładnie to tak się karać Evo?- pocałował moje rany na nadgarstku.
Wykorzystałem jego nieuwagę podczas odpinania guzików koszuli i wyrwałem jedną rękę, którą szybko zabrałem z szafki nocnej scyzoryk. Gdy się zorientował co się stało już miał ostrze przy krtani. Jak mnie nie puści to go zabiję. Nawet nie obchodzi mnie, że pójdę za to siedzieć.
- Moja Eva jest sprytniejsza niż myślałem~
Złapał moją trzęsącą się rękę, w której trzymam narzędzie. Mogła to być to moja ostatnia deska ratunku. Mogłem go dźgnąć.
- Jestem Adamem, a ty moją Evą więc jak mamy zginąć to razem, a nie osobno~
W tym momencie nastało jakieś zbawienie. Mika obściskujący się z Kenny weszli do pokoju myśląc pewnie, że jest wolny. Mimo wpływu alkoholu niemal od razu zareagowali jak zobaczyli co się dzieje przez co czuję się jeszcze gorzej bo widzą mnie półnagiego podczas próby gwałtu.
Mika niemal od razu rzucił się na mężczyznę siedzącego na mnie i wyrzucił go z domu.
- NAWET MI SIĘ WIĘCEJ NA OCZY NIE POKAZUJ! JAK CIĘ KIEDYŚ SPOTKAM TO WŁASNA MATKA CIĘ NIE POZNA ZA TO CO Z ROBIŁEŚ MU! WIEDZ, ŻE ZGŁOSIMY TO NA POLICJĘ!
Słyszałem krzyki blondyna, a rudowłosa podeszła do mnie. Ściągnęła krawat z mojej twarzy i pomogła się ubrać. Strach tak mnie sparaliżował, że nie byłem w stanie nic zrobić. Przypomniały mi się inne takie sytuacje lecz ta była inna bo próbowałem coś zrobić. Jednak pozostanie to w mojej pamięci. Kenny delikatnie mnie przytuliła i pozwoliła wypłakać. Zaraz zjawił się Mika wraz z Rekim, który od razu zrozumiał coś stało.
- Przepraszam to moja wina. Nie obroniłem cię znów. Przepraszam.- zaczął japończyk.
Chcieli wraz do mnie podejść lecz Kenny ich zatrzymała. Za co jestem wielce wdzięczny.
- Wiecie... Jesteście mężczyznami. Musicie dać mu trochę przestrzeni.
- Langa musimy to zgłosić na policję. Temu draniowi nie może to ujść na sucho. Zapłaci za to.
- Księżniczko Mika ma rację.
Nie chcę ich słuchać. Nie opowiem komuś obcemu o tym. Chcę o tym zapomnieć. Oni nie wiedzą jak to jest. Nigdy ich ktoś nie skrzywdził w ten sposób. Jedyne co udało mi się im powiedzieć to ciche " chcę do domu". Wiem, że wszyscy jesteśmy pijani więc poszedł do kogoś zadzwonić pewnie by po nas przyjechał. Blondyn po chwili wrócił.
- Olivier przyjedzie bo Luca nie odbierał ani Tom. Wybacz Langa, ale nic mu nie powiedziałem prócz tego, że jesteśmy pijani.
Wciąż ściskam w dłoni scyzoryk i nie dam nawet go sobie wyrwać. Muszę się mieć czym bronić. Nawet nie wiem kiedy mój ojciec się zjawił, który miał laga co tu się odwala. Mógł pomyśleć, że jesteśmy tak nawaleni lub po prostu nienormalni skoro przytulam się do rudowłosej ściskając nóż, Mika chodzi wnerwiona nie. Wkurwiony to lepsze określenie, a Reki co chwilę przeprasza.
- Dobra opowiecie mi wszystko jak wytrzeźwiejecię.
Nie pamiętam tego jak dotarłem do samochodu ani do swojego łóżka.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~Chyba pierwszy raz w życiu udało mi się napisać cały rozdziel pod rząd bez jakikolwiek przerw xD.

Toshi~

Czerwone płatki śniegu 2  | Langa x Reki | Renga| Sk8 The InfinityOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz