Wstyd się przyznać

215 16 9
                                    

Pov. Mika

Spieprzyłem i teraz ponoszę tego konsekwencje. Po słowach Rekiego wróciłem do domu i nie pokazałem się nikomu na oczy. Dlaczego? Bo on ma rację, a przez swoje tchórzostwo nawet nie wiem co jest z moim przyjacielem. Nie chcę z nikim rozmawiać mimo, że jedna osoba cały czas próbuje się ze mną skontaktować lecz bez skutku. Z domu wychodzę tylko by wyprowadzić psa, którego powinien oddać lecz jest on moim wyznacznikiem. Bo wiem, że Langa odbierze go osobiście tak jak zawsze. Wierzę w to, że on tu przyjdzie. Zawsze wraca. Jak nie wcześniej to później.
Przez ostatni tydzień dość się zapuściłem tak samo jak mieszkanie nie jest w najlepszym stanie. Wszędzie stoją butelki po piwie i innych alkoholach oraz puszki po energetykach. Znajdzie się tu jeszcze kilka innych śmieci, który nie mam ochoty sprzątać, a sam wyleguje się na kanapie w piżamie razem z psem. On tęskni za swoim przyjacielem tak samo jak ja. Zaraz jeszcze Reki wraca do Japonii i zostanę tu sam bo Hasegawa pewnie pojedzie zanim. Za dobrze go znam. Dla Kyan jest w stanie zrobić wszystko.
Niespodziewanie Rock Star podbiegł ucieszony do drzwi. Klucze do tego mieszkania mam tylko ją i Langa! Z nadzieją spojrzałem na drzwi, które się otworzyły jednak zawiodłem się bo zamiast zobaczyć w nich swego przyjaciela zobaczyłem rudowłosą i swojego szefa. Szybko postanowiłem udawać, że śpię. Może dadzą mi spokój.
- Japierdole jaki tu burdel. Sorry nie powinienem przeklinać przy dzieciach.
- Mam 16 lat więc dzieckiem nie jestem, ale masz rację niezły tu burdel.
- Może dziwkę tu też jakomś znajdziemy, a nie on jest gejem. O to jeszcze lepiej to skorzystam też.
Przysłuchuję się ich rozmowę. Przecież nie mam tu aż takiego syfu ani dziwek, a poza tym Luca ty mach chłopa. Weszli do salonu i od razu zapalili światło, które chwilowo raziło mnie w oczy.
- Nie ma dziwki, ale jest menel. Wstawaj Mika!- potrząsnął mną.
- Mikuś wstawaj.
- Walcie się, a ty Luca idź ssać Tomowi zamiast dziwki mi w mieszkaniu szukać.
Mogłem siedzieć cicho lecz czasu nie cofnę. Dziewczyna zawaliła mi porządnie z liścia. Chyba przesadziłem.
- AŁA ZA CO TO?!
- Za bycie fiutem, a po drugie nie drzyj ryja tylko idź się umyć i ogolić bo w lustrze to ty się nie widziałeś przez co najmniej miesiac.
- Tydzień.
Nie chętnie wstałem i zrobiłem to co kazała sam nie wiedząc do końca dla czego, ale bardzo liczę się z jej zdaniem. Po wejściu do łazienki i zobaczeniu się w lustrze stwierdziłem, że ma rację. Wyglądam jak menel.
Ogarnięcie się zajęło mi coś ok 20 minut, a w międzyczasie weszła tu zawstydzona Kenny by zostawić mi ubrania na przebranie.
Po około 30 minutach wyszedłem ogarnięty z łazienki. Zastałem niemal, że czyste mieszkanie. Zdziwiło mnie to. Zawłaszcza, że nie musieli tego robić.
- Zadowolona?- stanąłem przed nią w salonie.
Lekki uśmiech wkradł się na jej twarz i przybliżyła się do mnie na co poczułem jak zaczyna mi się robić gorąco. Stanęła na palcach i złożyła pocałunek na moim policzku, a ja również zrobiłem to samo.
- Tak bo mogliśmy się normalnie przywitać.
- Jakie romantyczne gołąbki.-zaśmiał mężczyzna- A teraz poważnie. Mogłeś powiedzieć, że chcesz wolne zamiast udawać trupa. Wcisnąłem kit chłopaka, że jesteś chory lecz jednak ci nic nie jest. Przynajmniej fizycznie bo psychicznie wygląda, że tak.
Wsłuchiwałem się w jego monolog. Kiedy się taki mądry zrobił? Może zawsze taki był tylko zaćmienia to jego mentalność pięciolatka. Usiadłem sobie na kanapie, a zaraz na moich kolanach był pies.
- Po co przyślijcie?
- Wiemy, że pokłóciłeś się z Rekim w szpitalu po czym zniknąłeś. Nie było z tobą żadnego kontaktu, a nikt nie wie co tak naprawdę tam zaszło. Nie zjawiłeś się ani razu u Langi, nie było cię w szkole ani nie odbierałaś, nie odpisywałem i nie otwierałeś drzwi. Nawet w pracy cię nie było więc martwiłam się o ciebie. Pożyczyłam Langi klucze i tak o to jesteśmy.
- Zapomniałaś wspomnieć, że bałaś się tu sama przyjść.- Dziewczyna spojrzała morderczym wzrokiem na mojego szefa cała zaczerwieniona.
Moja jedyna okazja by zapytać co z moim przyjacielem. Może mi coś powiedzą jak już tu są.
- Co z nim?
- Reki wraca pojutrze do Ja- nie pozwoliłem dokończyć.
- Co z Langą?
- Japonii.
Zapadła cisza. Jest coś czego nie chcą mi powiedzieć. Wiem to, a raczej czuję lecz to jedno i to samo. Coś się we mnie zagotowało. Gwałtownie wstałem i pchnąłem dziewczynę na ścianę. Zobaczyłem przerażenie w jej oczach i usłyszałem cichy jęk bólu. Luca niemal od razu zaareagował i chciał odciągnąć mnie od rudowłosej.
- Mikael uspokój się!
Mężczyzna złapał mnie i nie zamierzał puszczać lecz mimo to próbowałem się wyrwać. Wybacz szefie, ale może Tom ci później pomasuje. Niemal, że z całej siły jaką mam kąpłem go w krocze na co puścił mnie, a po chwili leżał na podłodze zwijając się z bólu. Pozostawiłem go. Podszedłem do wystraszonej dziewczyny, której rozmazany makijaż informował o tym, że płaczę. Tak samo łzy spływające po policzkach oraz delikatne pociąganie nosem. Przyszpiliłem ją do ściany i wykierowałem cios jeden i jeszcze jeden. Nie wiem ile ich było lecz żaden nie był w Kenny tylko znajdująca się koło jej głowy ścianę. Gdzieś w tle jeszcze szczekał lub łapał mnie za nogawkę pies, który próbował bronić dziewczyny.
Na początku bolało, ale za którymś razem przestało, a w moich oczach pojawiły się łzy bezsilności.
Wymierzałęm kolejny cios, gdy złapała moją rękę. Nie miałem odwagi spojrzeć jej w twarz. Nawet nie wiem co we mnie wstąpiło.
- Kendall zostaw go i uciekaj- wyjęczał mężczyzna.
- Mikuś spokojnie. Wszystko jest dobrze. Spójrz na mnie.- drugą ręką podniosła mój podbródek byśmy patrzyli w nasze załzawione oczy- Jest dobrze. Nie bij już tej ściany. To nic nie da. Brudzisz tylko ją swoją krwią. Jest dobrze.- odgarnęła kosmyk moich włosów wchodzący mi do oczu- Puszczę cię teraz i usiądziemy razem na kanapie.
Dziewczyna puściła moją rękę, a ja opuściłem ją. Złapała mnie za nadgarstek i pociągnęła w stronę kanapy gdzie usiedliśmy po czym od razu mnie przytuliła. Niepewnie objąłem ją jakbym się bał wyrządzić jej jakimkolwiek krzywdę. Bo prawda jest taka, że się boję. Boję się jej coś zrobić. Że znów coś mnie openta.
- Langa poszedł na imprezę z moim bratem. Ten dureń nie wiedział, że nie jest z nim dobrze i go nie pilnował. Languś się schlał i przedawkował całą mieszankę różnych narkotyków. Poprawia się mu lecz nadal jest w śpiące oraz ma połamane żebra od RKO, a Reki jest cały czas przy nim lecz pojutrze musi wracać do Japonii. 
Moja wina. Gdybym tylko trzymał mordę na kłódkę, ale musiałem się odezwać.
- Ja...ja... To przezemnie. Jakbym był... był wtedy cicho...
Dziewczyna niespodziewanie odsunęła się odemnie i spoliczkowała czego się kompletnie nie spodziewałem. Nie wiem dlaczego to zrobiła. Próbuje zrozumieć lecz nie potrafię.
- Mocno- wrącił się mężczyzna leżący na podłodze, a Kenny spiorunowała go wzrokiem- To ja może lepiej wyprowadzę psa.
Mimo bólu wstał i wyszedł z Rock Starem zostawiając nas samych. Przez chwilę panowała niezręczna cisza.
- Nie ma w tym wszystkim twojej winy więc nawet tak nie myśl. Reki powiedział ci to pod wpływem emocji. Nie wiń go. Martwi się o swojego chłopaka, a ja martwię się o ciebie. Gdzie masz apteczkę? Opatrzę ci tę rękę.
- Gdzieś w kuchni. Pokażę ci bo sama pewnie nie znajdziesz.-wstałem, a ona ruszyła za mną kręcąc oczami.
- Nie doceniasz mnie.
- Bez przesady bo całujesz całkiem nie źle.
Nie byłem na tyle pijany by zapomnieć o najlepszym pocałunku w moim życiu, który podważył moją orientację seksualną.
- Wrócił stary Mikuś. Musiał się tylko wypłakać jak małe dziecko i dostać po ryju.
- Prawda. Potrzebowałem opierdolu, a zwłaszcza od ciebie.
Po dłuższym szukaniu odnalazłem poszukiwany przedmiot- apteczkę- którą podałem dziewczynie, a sam usiadłem na blacie kuchennym.
- Powinnam ci solą to posypać za pchnięcie na tą ścianę.
- Ale tego nie zrobisz. Jesteś za miłą. A tak w ogóle to przepraszam za to- podrapałem się po karku- nie wiem co mi odwaliło.
- Uznajmy, że zapomnę o tym, ale Luca leżący na podłodze.- usłyszałem jej piękny śmiech- Uraziłeś jego męskość bo jednak dwudziestolatek go pokonał.- oczyszcza rany wodą utlenioną co cholernie boli lecz jedynie się skrzywiłęm i odruchowo chciałem zabrać rękę.- Ja z dzieckiem.
- Masz dla mnie naklejkę "dzielny pacjent"?
- Coś nawet lepszego, ale musisz dać mi skończyć i być grzecznym pięciolatkiem.
Pozostawiłem to bez komentarza, ponieważ jednak chcę dostać swoją nagrodę, która jest podobno lepsza niż naklejka dzielnego pacjenta. Przypatrywałem się dziewczynie jak w skupieniu owija moją rękę bandażem. Gdybym był sam to pewnie nic bym z tym nie zrobił tak jak zazwyczaj lecz jej pozwoliłem mnie opatrzeć bo robi to ona, a nikt inny. Zawiesiłem się na moment lecz wyrwało mnie z tego to uczucie. Kenny złączyła nasze usta w pocałunek, który od razu odwzajemniłem mimo wielkiego szoku. W swoim brzuchu czuję te tak zwane motylki. Ona jest po prostu boska mimo, że są po między nami cztery lata różnicy. Chyba się zakochałem. Oderwała się od moich ust i od razu spojrzeliśmy sobie w oczu.
- Już drugi raz podważyłaś moją orientację seksualną. Gejem to na pewno nie jestem bo się chyba w tobie zakochałem.
Ponownie załączyłem nasze usta lecz oderwaliśmy się od siebie gdy usłyszeliśmy otwieranie drzwi. Zabiję go na prawdę. Jeden kop mu nie wystarczył. Poderwałem się i poszedłem po przedpokoju gdzie oparłem się o framugę drzwi, patrząc na Lucę wrogim spojrzeniem.
- Kendal! On chyba znów chcę mnie pobić!
- Jesteś dorosły! Dasz sobie radę!
- No to Mika może zamiast się bić to napijemy się piwa?
- Nie.
- Wina?
- Nie.
- Wódki?
- Nie.
- To może whisky?
- Też nie.
- To może ja lepiej pójdę bo jednak chcę jeszcze kiedyś zaruchać- otworzył drzwi po czym się wycifał
- To dobry pomysł.
Zamknąłem od razu za nim drzwi i wróciłem do roześmianej dziewczyny. Złapałem ją za rękę i poszliśmy do mojej sypialni by zakończyć to co zaczęliśmy parę minut temu.

Czerwone płatki śniegu 2  | Langa x Reki | Renga| Sk8 The InfinityOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz