Powroty

200 11 12
                                    

Mój plan jest idealny. Mimo, że wymyśliłem go kilka godzin temu już wszystko dopracowałem. Jestem pewien, że Ręki będzie w szoku. Aktualnie jedziemy z moją mamą samochodem do naszego mieszkania. Zostawiamy rzeczy i od razu po zabraniu tych potrzebnych wychodzimy. Lee wciąż nie wie gdzie lecz zaraz się przekona. Wciągam go do świata, z którego nie jest łatwo wyjść czego wraz z Rekim jesteśmy przykładem.
- I jak wam się podoba w Japonii?
- jest ok.
- Kocham ten karaj! Jest taki ciekawy i taki fascynujący!
I jak ja tam go utrzymam w spokoju. Przecież on jeszcze kogoś wyzwie do wyścigu jeżdżąc od kilku godzin dopiero. To wcale nie tak, że jak tam zrobiłem i wygrałem. Lecz nie rozmawiamy o mnie.
Udało nam się dość szybko pozbyć mojej rodzicielki więc mogliśmy się zmywać. Narzuciłem na siebie bluzę, założyłem czapkę, a na to jeszcze kaptur. Ten sam zestaw założył zdezorientowany Lee.
- Masz. Przypnij to gdzieś na widoku i nie zgub.- rzuciłem mu przypinkę "S", którą dał mi pan Oka.
Tak byłem u niego i on zna plan, dlatego wysłał specjalnie Rekiego na "S". Załatwił też dwie przypinki i cały czas mówił, że jestem tym słynnym chłopakiem Rekiego, o którym ciągle gada. Kupiłem też inną deskę, a dokładniej Lee ją wybrał bo będzie ona potem dla niego. Potrzebuję jej tylko na jeden raz.
- To powiesz mi gdzie idziemy?- posłusznie wykonał moje polecenia- Chcę wiedzieć po co to wszystko.
- Idziemy na S.- powiedziałem biorąc deskę- Rusz się bo mój plan legnie w gruzach.
- Ten co rozmawiałeś z tym typkiem i co ćwiczyliśmy?
- Yep.
Już nic dalej nie mówił tylko trzymają w ręce desce wybiegł z ekstyrpacja z mieszkania i poleciał w stronę widny więc mi zostało zamknięcie całego dobytku. Po zakończeniu zamka pobiegłem za nim. Odczuwam ból lecz go ignoruje. Wiem, że nie powinien jeszcze jeźcić ani biegać, a i tak to dziś robię. Taka płace teraz za to cenę. Zanim dołączyłem do niego wziąłem jeszcze jedną tabletkę po czym wsiadłem do windy, gdzie był już Lee.
Na miejsce dotarliśmy dość szybko, a chłopak jest nim zafascynowany. Udało się nam również bez problemu dostać do środka jak i załatwić mi wyścig z moim ukochanym. Podałem ksywę "Snow" Bo wiem, że Ręki uzna to za zbieg okoliczności i nawet nie pomyśli, że to mogę być ja.

Pov. Reki

Dostałem informację, że gdy zakończy się trwający wyścigu to ja się ścigam z jakimś chłopakiem. Ucieszyłem się nawet. Jednak też wciąż martwi mnie Langa. Nie odbiera on odemnie telefonów i jedynie jakiś chłopak wysyła różne zdjęcia oraz nagrania na naszą grupę. Nawet go nie znam, a Langa bawi się z nim w najlepsze nawet nie wiem gdzie. Czas upłynął szybko i zaraz stałem już na starcie z nieznajomym chłopakiem. Rozpoczęło się odliczanie i zaraz po zobaczeniu zielonego światła obej ruszyliśmy niemal równocześnie. Z początku miałem przewagę lecz on skrócił sobie drogę robiąc trick podobny do tego co zrobił kiedyś Langa! Dawno czegoś takiego nie widziałem. Jest on na prawdę dobry. Próbowałem go dogonić i nawet mi to wychodziło gdy ten mnie zaskoczył. Zrobił ten tick. Love Hug. Jednak to była inna wersja. Wygląda tak samo lecz ten od razu zabrał mnie na swoją deskę. Zamarłem chwilowo patrząc w jego oczy. Wyglądały tak znajomo. Widać w nich ten ból, cierpienia, ale i dość wraz z miłością. Wiatr zwiunął mu kaptur.
- Reki my love
Złączył nasze usta. Nawet nie protestowałem i oddałem pocałunek bo to przecież moja księżniczka, której się tutaj nie spodziewałem. Słyszałem w tle wiwaty, różny odgłosy zaskoczenia i wiele innych lecz skupiłem się na moim ukochanym. Rozłączyliśmy nasze usta.
- Co ty tu robisz?
- Ścigam się, zapomniałeś?
- Ej to nie fair! Nie mam deski.
- Mogę ci oddać.
- Nie! Jedźmy już tak.
Powiedziałem tak, ponieważ zbliżamy się do mety i oczywiście będziemy mieć remis. Skupiłem się na analizowaniu twarzy Langi. Wygląda na zmęczonego co pokazują wody pod jego oczami jaki i bardziej blada skóra. Jednak coś mi nie pasowało. Ma zaciśniętą szczękę, a z jego oczu upływa ta iskierka radości. Pojawia się za to ta cierpienia, a wręcz bólu. Nie podoba mi się to.
- Langa wszystko w porządku?
Nie odpowiedział mi. Czyli nie jest zawsze tak robi. Unika odpowiedzi jak coś jest nie tak. Chciałem to z niego wyciągnąć lecz w momencie gdy otworzyłem usta przekroczyliśmy linię mety słysząc wok9ł siebie różne osoby. Chłopak zachamował po czym puścił mnie i zszedł z deski, lekko się przy tym krzywiąc. Również zszedłem i chciałem do niego podejść lecz zaczepiła mnie moja ekipa. Odpowiadałem im na jakieś pytania nie słuchając ich nawet. Mój wzrok skupił się na niebieskowłosym, który wyciąga z kieszeni pudełko i bierze jedną tabletkę, a zaraz po tym podchodzi do niego fioletowo włosy chłopak ze zdjęć. Zastawiłem swoich przyjaciół i podszedłem do niech od razu przytulając się do Langi.
- Taaaak bardzo za tobą tęskniłem. Nawet nie wiesz jak ryczalem gdy przez cały lot bo nie mogłem ostatni raz usłyszeć twojego głosu.
- Też tęskniłem. Reki to jest Lee. Lee to jest Reki. Mój chłopak.
- Omg jakie ty masz zajebiste włosy! Nie wierzę, że one na prawdę są naturalne!
- Hahaah są. Mogę nawet powiedzieć, że to rodzinne.

Czerwone płatki śniegu 2  | Langa x Reki | Renga| Sk8 The InfinityOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz