Stal nierdzewna

264 19 3
                                    

Pov. Langa

Założyłem słuchawki chcąc zagłuszyć krzyki Luisa, który chce "rozmawiać" jednak ja nie chcę. Włączyłem muzykę i położyłem się spać lecz nie mogłem zasnąć. Gdy chcę być sam ktoś zawsze musi mi przeszkadzać. Nie rozumieją tego, że nie chcę ich towarzystwa i tej sztucznej miłości. Potrzebuję odreagować. Odstresować się. Nie chcę do tego wracać, ale za bardzo też mnie do tego ciągnie bo wiem, że to pomaga, a przynajmniej wtedy pomagało. Zaślepiony chęcią odetchnięcia powędrowałem do swojej łazienki. Stojąc przed lustrem patrzę w swoje odbicie, czyli chłopaka, który stracił sens życia. Czy uda mi się go kiedyś odzyskać? Otworzyłem szafkę, z której wypadło kilka rzeczy. Upchałem je tam z powrotem. Kiedyś przydałoby się tu posprzątać, ale nie teraz to nie jest odpowiedni moment. Znalazłem dwie rzeczy, które chciałem i usiadłem z nimi na podłodze obierając się plecami o wannę. W skupieniu rozbieram nożyczkami maszynkę do golenia by wyjąć z niej ostrze zwane żyletką. Wyrzuciłem do kosza niepotrzebne mi elementy i zostawiłem tylko ten mały, srebrny kawałek stali nierdzewnej. Obracam go w palcach wąchając się czy powinienem, ale przecież jak zrobię to raz to nic się nie stanie, prawda? Nie uzależnię się tak jak od papierosów. Będę to kontrolować nie będzie tak jak kiedyś. Nie będzie tak samo jak w tamtym życiu. Podwinołem lewy rękaw czarnej bluzy, którą dała mi dziś dziewczyna. Popatrzyłem chwilę na swą bladą rękę, która za chwilę już nigdy nie będzie taka sama. Zrobię to za każdą osobę, która mnie zraniła. Przyłożyłem ostrze do swej skóry i przejechałem powoli robiąc kreskę. Jak w transie patrzę jak rozcina się moja skóra oraz sączy się powoli krew z nowej rany. Powodem pierwszej i za razem naj mniejszej jest mama, która zostawiła mnie bez żadnego słowa i uciekła do Japonii. Nie pokazuję tego na co dzień jednak boli mnie to, że ułożyła sobie nowe życie i nawet nie mamy kontaktu.
Druga powstała przez Lucę, który zawsze się wtrąca, chcąc pomóc lecz zawsze pogarsza. Kwestią czasu jest to kiedy powie tacie o moim uzależnieniu dzięki czemu niby dla " mojego dobra" przyswofoży mi problemów.
Trzecia? Trzecia jest twoja Reki Kyan. Zastąpiłeś mnie kimś lepszym. Luisem, który jest sprawcą czwartej. Jesteś moim chłopakiem, a zapominasz o mnie bawiąc się dobrze z kimś innym, a nawet całując. Żałuję, że powiedziałem ci kiedyś co czuję. Nigdy nie powinniśmy być razem. Nienawidzę cię, ale cię kocham.
Luis jak już wspominałem jest sprawcą czwartej rany, na którą nie nakleję plastra, a może nawet wysypię sól by bardziej bolało. Niszczysz mi życie tylko i wyłącznie dlatego bo cię nie kocham tak jak ty mnie. Jednak twoja miłość jest toksyczna więc jej nie chcę, a ty nie możesz tego zrozumieć. Zabierasz mi miłość, którą ktoś mnie obdarza i kradniesz ją dla siebie nie zważając na moje uczucia.
Piąta? Tak jest piąta. Olivier Hasegawa jest jej powodem. Drugi z moich rodzicieli. Nie wierzy mi i na siłę próbuje znaleźć jakomś chorobę, która wytłumaczy moje zachowanie i to co mówię. Zamiast mnie posłuchać, zabiera mnie do lekarza. Również ciągle kłamie mówiąc, że jestem dobrym synem, a tak na prawdę ciągle tylko się na mnie zawodzi i wstydzi przed swoimi znajomymi.
Szósta i ostatnia jest za to kim jestem. Za to, że jestem tchórzem, który nie potrafi zawalczyć o swoje tylko ucieka poddając się.
Otrząsnołem się z tego transu i przerażony wypuściłem przedmiot z trzęsących mi się rąk. Znów to zrobiłem, a miałem przecież do tego nie wracać. Momentalnie oczy zalały mi się łzami. Łzami bezczynności. Straciłem kontrolę nad wszystkim emocjami. Nad niczym już nie panuję. Patrząc się w szkarłatną ciecz sączącą się z ran mam ochotę krzyczeć. Jednak gdy otwieram usta nie jestem w stanie wydusić z siebie ani słowa. Nie chcę być sam. Nie chcę znów tego zrobić. Chcę się do kogoś przytulić lecz nie mam do kogo bo znów jestem sam.

Pov. Reki

Po nie udanej próbie rozmowy z chłopakiem wraz z Luisem poszliśmy do szkoły. Żaden z nas nie miał humoru do żartów bo wciąż nie udało nam się osiągnąć jak się okazało wspólnego celu- pogodzenia się z Langą. Chłopak unika rozmów z wszystkimi, a jak rozmawia to tylko krzyczy nie dając dojść do słowa po czym znów się zamyka. Czy ja w ogóle mogę jeszcze nazywać się jego chłopakiem? Nurtujące pytanie, na które nie znam odpowiedzi.
- Reki uda nam się. Obiecuję ci, że wszystko wróci do normy- odezwał się Luis- więc nie martw się. Coś wymyślimy.
- Dobrze wiesz, że nie jest to takie proste, ale spróbuje uwierzyć.- skusiłem się na uśmiech.
Chcę żeby wszystko wróciło do normy. Poprosiłem rano Oliviera, aby znalazł zapasowy klucz do pokoju Langi. Wspomniał mi o nim, ale nie wie gdzie jest więc ma go poszukać. Chcę ukrucić tę naszą kłótnie bo mam złe przeczucie, że coś jest nie tak.

              •••

Po trzech godzinach lekcyjnych odpuściłem. Nie mogąc się skupić na niczym udałem, że źle się czuję by pielęgniarka zwolniła mnie do domu. Moje aktorstwo poskutkowało dzięki czemu wracam właśnie do domu. Mogłem uciec, ale wiem, że Olivier miałby przez to problemy, a tego nie chcę. Za dużo ma już na głowie.
Wciąż nie wiem jak porozmawiać z Langą. Zostały mi tylko nie całe trzy tygodnie w tym kraju. Trzy tygodnie, które chciałbym spędzić z chłopakiem jednak na razie się na to nie zapowiada. Gdybym mógł tylko cofnąć czas i przyjść wtedy do tego kina oraz odepchnąć Luisa od siebie. Jednak nie posiadam takiej mocy. Mogę o niej jedynie pomarzyć jak i o wielu innych rzeczach.
Zestawiłem jedną nogę z deski by się odepchnąć i zaraz odstawiłem ją spowrotem. Deskorolka. Cały czas mam ją przy sobie. Jest ona nierozłącznym elementem mnie od kilku czy nawet kilkunastu lat mego życia. Nawet nie przeszkadza mi panujący wokół śnieg. Ważne, że chodniki są odśnieżone.
Nim się obejrzałem byłem już pod domem, do którego od razu wszedłem by się ogrzać. Niestety wciąż nie przywykłem do tej niskiej temperatury. Rozebrałem się z nakrycia wierzchniego jaki i pozbyłem się butów. Zostając w samym swoim typowym stroju ruszyłem w głąb domu. W kuchni i salonie panował nieład, a gdzieś pomiędzy kręcił się mężczyzna, który nawet nie zauważył mojej obecności. Usiadłem na kanapie by poobserwować go przez chwilę lecz w tym samym momencie odwrócił się w moją stronę.
- Wiem, że tu jesteś. Dzwonili do mnie ze szkoły, że się źle czujesz. Jednak mnie nie oszukasz. Słaby z ciebie kłamca lepiej po ucz się tego od swojego chłopaka. Po za tym mogłeś powiedzieć, że nie chcesz iść to byś nie poszedł i tyle.
Już byłem taki ucieszony swoimi zdolnościami aktorskim, a jednak on mnie przejrzał. Zdziwił mnie też tym swoim podejściem do wszystkiego. Jest na prawdę wyluzowany.
- Następnym razem tak zrobię.
- Dobra masz i idź do kochanka- rzucił mi pęk kluczy, który złapałem- tylko nie chcę być jeszcze dziadkiem.
Zaraz. Znaczy co? Dziadkiem? Przecież chłopak z chłopakiem nie może mieć dzieci, ale raczej on o tym wie. Chyba. Zmieszany udałem się do pokoju chłopaka. Zatrzymałem się pod drzwiami. Chwilę zajęło mi znalezienie odpowiedniego klucza pośród całego pęku. Trafiłem za czwartym razem dzięki czemu dostałem się do środka. W pokoju panuje głucha cisza jakby nikogo nie było. Wszedłem do środka i po rozejrzeniu się dostrzegłem właściciela tego terenu, który skulony śpi przytulając jakiegoś pluszaka. Tak więc usiadłem na brzegu jego łóżka i wpatruję się w jego spokojną przez sen twarz, ale i spuchniętą od płaczu. Delikatnie głaszczę jego głowę mimo tego odtrącił moją rękę przez sen mrucząc przez sen "nie dotykaj mnie" dlatego przestałem. Skoro zareagował na to jego sen nie musi być głęboki. Niespodziewanie zadzwonił budzik ustawiony w telefonie chłopaka na co otworzył oczy by po chwili wyłączyć go. Nie zauważył jeszcze mojej obecności, ale i tak chcę ją zdradzić. Dopiero co wstał więc nie powinien krzyczeć zwłaszcza, że jest ospały.
- Langa wysłuchaj mnie proszę.
Chłopak przytulił się do mojego ciała co mnie całkowicie zdezorientowało.
- I hate you but every minute and every hour I miss you. I miss you more- zaśpiewał lekko zachrypniętym głosem prosto do mojego ucha.
Przeszły mnie przyjemne ciarki na dźwięk jego pięknego głosu. Kocham go. Skupiając się na tekście jakże tej krótkiej piosence nie ma ona jasnego przekazu lub ja jestem za głupi.
- Przepraszam. Przepraszam za wszystko Langa. Nie pocałowałem go tylko on mnie. Przez szybką reakcję Miki nie zdążyłem zareagować. Nie chciałem tego. Przepraszam też za to kino. Zapomniałem o tym spotkaniu, a jak się zjawiłem to już cię nie było. Jednak mimo wszystko wiedz, że cię kocham najbardziej na świecie i nikim nigdy bym cię nie zastąpił.
Odpowiedział mi na to wszystko ciszą jednak nie puścił mnie.
- Langa...
- Ciiii... po prostu tak zostańmy- odpowiedział niemal, że szeptem.
Nie wiem co jest, ale coś jest nie tak. Znaczy cieszę się, że pogodziliśmy się chyba, ale wciąż coś mi nie gra. Dlaczego nagle chcę mojej obecności, a rano jeszcze nie chciał nikogo widzieć?

Czerwone płatki śniegu 2  | Langa x Reki | Renga| Sk8 The InfinityOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz