Life Is Pointless

732 63 47
                                    

Chwilę się wahałem, ale ostatecznie nacisnąłem zieloną słuchawkę i dałem na głośnomówiący.

-Musimy porozmawiać o twoim przyjacielu. - oświadczyła dziewczyna, bez jakiegokolwiek przywitania.

-Co się stało? - zapytałem udając, że nie wiem o co chodzi.

-Robi mi zdjęcia z ukrycia. Nie czuję się z tym dobrze kochanie, mógłbyś z nim o tym porozmawiać? - udawała miłą.

-Jasne, jeśli wytłumaczysz mi, dlaczego oblizywałaś się z jakimś kolesiem. - zaśmiałem się.

-Skąd wiesz? - cicho spytała. - Byłam z koleżankami w klubie i się do mnie przyczepił, nic nie mogłam zrobić! - prawie krzyknęła do telefonu.

-A ja znam inną prawdę kochana. Zrywamy. Idź na zawód dziwki czy coś. Pasuje to do ciebie. - ostatnie zdanie powiedziałem o wiele niżej i spokojniej.

Nastała chwilowa cisza.

-A ja cię kochałam kurwa. - na jej słowa dosłownie wybuchłem śmiechem.

-W związku nie chodzi o to, aby sobie wybaczać. Nigdy tak naprawdę, nie powinno dojść do żadnej sytuacji, by to robić. - powiedziałem oschle.

-W tej chwili mieszkam na Florydzie, ty w Londynie. Nie mamy jakich kol wiek szans. Idź na dziwke, dobrze ci radzę. - oznajmiłem.

-Ale - rozłączyłem się. Nie chciało mi się słuchać, jej kłamstw i historii.

Schowałem telefon do kieszeni spodenek i westchnąłem.

-Nie myślałem, że umiesz coś takiego tak po prostu powiedzieć. - szepnął blondyn, znowu naruszając moją przestrzeń osobistą.

-Kiedyś musi być ten pierwszy raz, prawda? - mimo oziębłego zerwania, było mi naprawdę przykro.

Jedna samotna łza spłynęła po moim policzku.

Poczułem jak wyższy, przejeżdża po niej kciukiem.

-Nie ma co, za takimi ludźmi płakać, George.

Nic nie odpowiedziałem, po prostu wtuliłem się w chłopaka. Zacząłem ryczeć, nie mogłem się opanować. Myślałem, że mnie odtrąci, lecz tak się nie stało.

Clay stał, oddając uścisk i zaczął lekko głaskać moje plecy.

Chwyciłem się jego koszulki i spojrzałem w górę, by zobaczyć jego smukłą twarz.

Był spokojny i opanowany. Popatrzył na mnie łagodnie.

Puściłem się jego koszulki, dopiero reagując na to, jak się zachowałem.

-Przepraszam.. - szepnąłem między łkaniem.

Wyższy chwilę stał, nie wiedząc co ma uczyć.

Po chwili poczułem, jak sam mnie przytula, naprawdę mocno po czym całuje moje włosy.

Uczucie, które mi towarzyszyło w tamtym momencie, jest nie do opisania. Poczułem, że przez ten cały czas, byłem niedoceniany i naprawdę potrzebuję wsparcia, które aktualnie dostałem od Dream'a.

Staliśmy tak dosyć długo.

Poczułem jak moje palce, uszy i nos zlodowaciały, a nogi zaczęły uginać się niekontrolowanie, przez co zawiesiłem ręce, na szyi chłopaka.

-Chodźmy do środka. - wyjąkałem.

Zielonooki pomógł mi przejść przez salon i korytarz, kierując się do mojego tymczasowego pokoju. Doszliśmy do jego materacu, a ja wczołgałem się na łóżko, owijając kocem.

My drug? His smile. [PL, DNF] ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz