Boss

709 61 23
                                    

-Wszystko ci wytłumaczę. - ponownie nawróciły mnie okropne myśli, gdy przytulałem się z chłopakiem.

-Nic nie musisz mówić George, to moja wina. - mocniej zacisnął uścisk.

Wyższy wstał, ciągnąc mnie lekko za rękę, bym także się podniósł. 

-Idziemy do nich? Pewnie się martwią. - oświadczył speszony a ja kiwnąłem na znak, że się zgadzam.

Dream otworzył drzwi, za którymi stał tłum domowników. Dosłownie.

Quackity, Karl, Sapnap, Will, Niki, Evelyn, Drista, Lily i nieznany mi mężczyzna o długich, różowych włosach.

-Co to za zgromadzenie, hm? - donośnym, silnym głosem, zapytał różowo włosy.

-Techno? Co szef tu robi? - zapytał uśmiechnięty od ucha do ucha blondyn.

-No chodź tu dzieciaku. - zaśmiał się, mocno ściskając chłopaka. -Dawno się nie widzieliśmy, a ty to kto? - spytał nagle w moją stronę, lekko zdziwiony i jakby oburzony.

-ja um.. - lekko się zająkałem. - George Davidson. - wyciągnąłem do niego rękę aby jakoś rozluźnić nieprzyjemną sytuację. Techno popatrzył pytająco na zdezorientowanego Clay'a.

-Rozejść się guys! - wydarł się nagle, do dalej stojących przed drzwiami. -Z George'm wszystko okej! - dodał, zamykając drzwi.

-Szefie, to mój.. chłopak. - odrapał się po karku, a najwyższy miło się uśmiechnął.

-Jestem Dave, ale wolę jak mówią Technoblade, przepraszam, że tak źle zareagowałem na początku. Praca niestety mnie do tego zmusza. - uścisnął moją dłoń. -On o wszystkim wie? - dopytał ciszej 'mojego chłopaka' a ten tylko pokiwał głową.

-Mamy kolejne zlecenie, które trzeba wykonać jak najszybciej, przy okazji mam dużo informacji co do RC. - puścił moją dłoń, obracając się do Dreama. -Chodźmy do biura.

Blade otworzył drzwi, aby wyjść.

-Idź na dół, za niedługo przyjdziemy. - musnął moje usta na szybko, wychodząc z pomieszczenia i idąc za Dave'em.

(POV DREAM)

Dziwnie się czułem, gdy przyznałem przed szefem, że znalazłem sobie kogoś nowego i to znów chłopaka. Wiedziałem, że zaczną się pytania.

Weszliśmy obydwoje do biura, po czym zasiedliśmy na przeciwnych sobie fotelach.

-Ile się znacie, możemy mu ufać? - oschle i poważnie spytał.

-Znamy się dwa miesiące Dave, ale on jest.. inny. Nie taki jak wszyscy. Sądzę nawet, że może nam się przydać. - oświadczyłem.

-Uh, dwa miesiące? czy ty zwariowałeś Clay?! - wydarł się.

Spojrzałem na swoje stopy. -Sam wpakował swojego ojca do budy.  - szepnąłem, a chłopak zamilkł.

-Opowiedz mi wszystko od początku, chcę wyciągnąć jakieś wnioski.

I tak oto, przez dobre pół godziny, opowiedziałem szczegółowe akcje, związane z chłopakiem, którymi mógłby zdobyć większe zaufanie u Blade'a.

-Zabiłeś Chase'a? Clay to niebezpieczne, wiesz jaka jest jego rodzina. Znając życie poszukują cię. - zmarszczył brwi.

-Tak wiem, ale.. ale nie mogłem patrzeć, jak wyśmiewa Georga, a tym bardziej, gdy go zaatakował. - zacisnąłem pięści.

-Uh dobrze.. uznajmy, że póki co, mogę jakoś polubić tego chłopaka. - lekko się uśmiechnął. -Ale, wytrenujesz go, by umiał samoobronę i posługiwanie się bronią. Sądzę, że ma naprawdę dobre umiejętności manipulatorskie i aktorskie.. może się jutro przydać.

My drug? His smile. [PL, DNF] ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz